Asceza kontemplacyjna

Osobiste rady, jakich udzielała siostrom, krążyły nieustannie wokół tego tematu, a jej pisma roją się od przestróg, że bez pokory nie osiągnie się nawet progu autentycznej modlitwy.

Istota pokory



Rozmyślanie i kontemplowanie życia Chrystusa to trwanie w zasięgu oddziaływania Jego Osoby, która jednocześnie porywa i trwoży. Porywa, bo jest w kenozie Chrystusa moc wyzwalająca nas z pęt egoizmu. Jest ukazany kierunek drogi do urzeczywistnienia swego życia w wolności przekształcającej je w nowe stworzenie, prowadzący do wyniesienia poprzez uniżenie. Trwoży, bo człowiek boi się poniżenia i trudno mu zdecydować się na radykalizm uniżenia; boi się przyłączyć do wydarzeń Chrystusowych i tajemnic Jego życia i istnienia. To istnienie streścił Paweł:

On, istniejąc w postaci Bożej,
nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi. (…)
Uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył“.

Z własnej i wolnej decyzji przyjął Chrystus postać niewolnika, “ogołociwszy samego siebie” z równości z Bogiem. Ogołocenie oznacza fakt Wcielenia, w którym sposób “egzystencji Bożej” zostaje zastąpiony przez istnienie niewolnika. Ten stan uniżenia Bóg przemienia w stan wywyższenia.

Uniżenie się Jezusa znajduje się poza granicami pokory, dostępnej człowiekowi. Niemniej jest on włączony w Boski byt Jezusa i w Jego tajemnicze związki między Boskością a radykalną pokorą.

Wiemy, że i Teresa z początku była przerażona radykalizmem pokory, ale uniżała się przed Panem, jak umiała, i ciągle na nowo usiłowała pokorę uczynić egzystencjalnym ćwiczeniem życia. Nie jest to ćwiczenie, któremu sprostają czysto ludzkie siły, i Bóg zadowala się dobrą wolą naszych nieudolnych wysiłków, przychodząc nam na pomoc swoją mocą i łaską. Dlatego Teresa nauczona własnym doświadczeniem radzi: “Pokora zawsze pracuje na sposób pszczoły, wyrabiającej w ulu swój miód; gdyby pracowała inaczej, praca jej byłaby daremna”. Czyli: pokorę zdobywa się w procesie postępującym; jest ona przyczynowo związana z poznaniem i ukochaniem Chrystusa. “Dopóki żyjemy na tej ziemi – pisze Teresa – nie ma nic, co by nam było bardziej potrzebne niż pokora. (…) Patrząc na pokorę (Jezusa) ujrzymy, jak nam daleko do tego, byśmy były pokorne“.

Duch Święty odpowiadając na jej pokorne wysiłki naśladowania Pana umacniał ją na tej drodze przez nadprzyrodzone wizje, słyszane zaś przez Świętą słowa Chrystusa pozwoliły jej kosztować słodyczy Serca Jezusowego, przekształcając ją jednocześnie na Jego wzór. Dostąpiła jak wyznaje – “łaski wielkiego pokoju, nieustających pragnień podobania się Bogu i wzgardy do wszystkiego, co do Niego nie podnosi. (…) Łaska ta sprawia w duszy głębokie zawstydzenie i pomnaża pokorę“.

Pokora jest konieczną odpowiedzią człowieka na wołani Boga wzywając go do przekraczania samego siebie, a objawione człowiekowi w Osobie Syna Bożego, w Jego uniżeniu, które prowadziło do zmartwychwstania i wywyższenia. Przekraczać siebie to nie dbać o własną korzyść i własne konkretne osiągnięcia, ale wkroczyć w ukrytą, lecz jedynie prawdziwą ludzką wielkość, w autentyczność duchową, w oddanie się, które otwiera serce na przyjęcie daru. Z postawy pokory wyrasta nowy, prawdziwy świat, w którym ostatnie miejsce jest zawsze pierwszym.

Jedna tylko pokora może coś zdziałać – uczy Teresa i to pokora nie długim rozmyślaniem nabyta, ale taka, która się oświeca światłością z ogniska samej Prawdy, która zatem w jednej chwili widzi i poznaje to, do czego by rozum wraz z wyobraźnią zaledwo po długiej pracy zdołał dojść, to jest jak dalece człowiek jest niczym, a jak nieskończenie Bóg jest wszystkim“.