Kapitan w habicie #05 | Dwa modele władzy

Przez cztery wieki pomijana i marginalizowana. Czego Anna od Jezusa tak właściwie broniła i dlaczego zapłaciła za to tak wysoką cenę?

Co zatem stanowiło kość niezgody między m. Anną od Jezusa a o. Mikołajem Dorią? 

5. Dwa modele władzy

Patrząc od zewnątrz – diametralnie różne koncepcje sprawowania władzy.

Wiemy, że w każdej zdrowej komórce społeczeństwa rządzące nią prawa mają służyć dobru jednostki i ogółu zarazem. Jeśli nad światem wartości bierze górę jakiś system, od dyktatury dzieli nas już tylko parę kroków. Nie można też mylić władzy w życiu zakonnym („rząd dusz”) z  ustrojem państwa. 

Stworzona przez Dorię Konsulta nie miała swego pierwowzoru w historii Kościoła. Bezpośrednie źródło inspiracji dla o. Mikołaja stanowił w tym wypadku zarząd Republiki Genui, z której on sam pochodził. Niestety spora część jego pomysłów – wprowadzanych w życie tak szybko, że trudno się było połapać w tym, co się dzieje – zmierzała do stworzenia, pod pozorem troski o osobistą doskonałość braci i mniszek Bosych, aparatu ścisłej kontroli35. A jej narzędzie stanowiła właśnie owa Konsulta – centralny zarząd Zakonu (który w owym czasie był Kongregacją) o kolegialnym charakterze. Jej działania w praktyce mocno zachwiały serdecznymi, nacechowanymi otwartością, prostotą i przejrzystością bratersko-siostrzanymi relacjami w Zakonie, we wspólnoty wprowadziły klimat lęku i wzajemnej nieufności, miłość (ewangeliczną wartość!) spychając tym samym trochę jakby na boczne tory.

Teresa od Jezusa nie miała problemu z tym, by przeoryszami zakładanych przez siebie klasztorów mianować młode, tym niemniej mądre i wypróbowane siostry. Dobrze je znając (na rozeznawanie powołań i formację kładła wyjątkowo mocny akcent) i mając do nich zaufanie, nie lękała się powierzyć im odpowiedzialności za charyzmat. Była też absolutnie przekonana, że nad jej dziełem czuwa Pan Bóg. I że nie ma ludzi niezastąpionych. Tymczasem Mikołaj od Jezusa i Maryi otwarcie i bez skrępowania deklarował, że boi się o dalsze losy Zakonu gdy jego zabraknie. Choć zasłaniał się Konsultą, faktycznie sam trzymał wszystko w garści.

Święta Matka – dla której u podstaw wszelkich wyborów i decyzji stała miłość do Jezusa, cel natomiast stanowiło zjednoczenie z Nim – wychowując do odpowiedzialności, pomagała wzrastać i dojrzewać na ludzkim i duchowym poziomie. O. Mikołaj Doria – który wartości niemal absolutnej upatrywał w drobiazgowym przestrzeganiu zakonnej obserwancji – wymagał od swych podwładnych przede wszystkim bezwzględnego podporządkowania się i ślepego posłuszeństwa. Uformowana w szkole Matki Fundatorki, niezależna w myśleniu i odporna na manipulację Anna od Jezusa nie należała do tych, których można wtłoczyć w tak ciasne schematy… 

Zdaje się, że Capitana de prioras długo wierzyła (albo chciała wierzyć) w życzliwe nastawienie o. Dorii oraz możliwość porozumienia i współpracy, choć już od 1586 roku – kiedy to przy okazji kapituły ojców w Lizbonie, m. Maria od św. Józefa36 (przeorysza tamtejszego klasztoru mniszek) wśród dokumentów, których uporządkowanie jej zlecono, znalazła memoriał pewnego zakonnika postulujący ponad trzydzieści zmian w Konstytucjach sióstr – trudno było łudzić się co do kierunku, w jakim zmierzały panujące wśród braci skrajnie rygorystyczne tendencje.

Planowane poprawki, a jeszcze bardziej pewność siebie i sposób działania ich pomysłodawców, zaniepokoiły nie tylko Marię Salazar, ale również inne przeorysze, które poinformowała o dokonanym odkryciu, oraz o. Hieronima Graciána. Podążając za jego radami, mniszki wystosowały w 1587 roku pismo do ojców zgromadzonych na kapitule w Valladolid. Choć grzecznie i taktownie prosiły w nim karmelitów bosych, by nie wprowadzali na własną rękę zmian w ich Konstytucjach, nie zostały dobrze zrozumiane. Próbowały więc nadal pertraktować… 1. lipca 1588 roku Anna od Jezusa (sama była wówczas przeoryszą w Madrycie, występowała jednak także w imieniu innych matek) dyskutowała z o. Dorią o sposobie zarządzania w klasztorach mniszek, w dyplomatyczny sposób domagając się, by siostry:

  • miały jednego przełożonego i nie podlegały władzy Konsulty (chodziło o zachowanie dyskrecji podczas wizytacji klasztorów – żeby ojcowie nie mający bezpośredniego wglądu w sytuację poszczególnych domów, nie zajmowali się wewnętrznymi problemami mniszek)
  • mogły kilkakrotnie wybierać na kolejne kadencje tę samą przeoryszę (pozwalała na to Święta Matka, gdy w grę wchodziło dobro wspólnoty i tworzących ją mniszek)
  • miały prawo korzystać z posługi spowiedników i kierowników duchowych spoza Zakonu (dla lepszego rozeznania i weryfikacji życia duchowego)

Wyglądało na to, że Wikariusz Generalny jest jak najbardziej skłonny wyjść naprzeciw ich postulatom (np. pieczę nad mniszkami powierzając Graciánowi, co otwarcie zadeklarował)… Świadczy o tym pełen entuzjazmu list, jaki Anna następnego dnia napisała do jednej z przeorysz. Radość nie trwała jednak długo. Datowane na 5. lipca 1588 roku Actas para nuestras hermanas monjas Carmelitas Descalzas rozwiały wszelkie złudzenia: podległe władzy Konsulty, zakaz reelekcji, spowiednicy tylko spośród Bosych, inne kontakty z braćmi własnego Zakonu ograniczone do minimum (na wszystko było potrzebne pozwolenie Konsulty)…

Łuski opadły z oczu. Siostry wiedziały już, że na wsparcie swoich braci liczyć nie mogą. A ponieważ na zachowaniu ducha i Konstytucji terezjańskich bardzo im zależało, uciekły się do innych środków. Najpierw – za zgodą Konsulty – o ich zatwierdzenie poprosiły nuncjusza Speciano. W dokumencie wystawionym przezeń po datą 13. października 1588 roku znajdujemy m. in. takie oto znamienne słowa: pragnijcie zachowywać je w Panu, skoro dzięki Waszym przełożonym dane Wam było je otrzymać, jak i dlatego, że Duchem Bożym natchniona spisała je Teresa od Jezusa, zmarła, pierwsza założycielka i fundatorka Waszego Zakonu.

Wobec wątpliwości, czy pisemna aprobata Nuncjusza będzie w przyszłości stanowić wystarczającą rękojmię (obawa jak najbardziej uzasadniona, jeśli uwzględnić to, co zostało powiedziane wyżej), mądre i dalekowzroczne przeorysze zdecydowały, że odwołają się bezpośrednio do najwyższej instancji – Stolicy Apostolskiej. Z tą misją, na prośbę reprezentującej dwie trzecie żeńskich klasztorów Anny od Jezusa, udał się do Rzymu doktor Bernabé Mármol, sekretarz nuncjusza Speciano i zarazem szwagier o. Hieronima Graciána.      

Na mocy brewe Salvatoris z 5. czerwca 1590 roku Sykstus V uroczyście zatwierdził Konstytucje św. Teresy z 1581 roku. Papież odniósł się pozytywnie do wszystkich postulatów mniszek, odwołał też dotyczące ich statusu regulacje prawne o. Dorii. Trzy tygodnie później (27.o6.) w osobnym brewe Nuper Justis określił sposób wdrożenia w życie poprzedniego, wyznaczając do tego zadania dwóch egzekutorów: augustianina, Ludwika z Leonu i arcybiskupa Evory, Teutonio de Braganza. 

Dla o. Mikołaja Dorii tego było już stanowczo za wiele. Nie mogąc znieść tego, że mniszki wymykają mu się spod kontroli, 21. sierpnia 1590 roku wystosował do nich długi, niezwykle gorzki w swym przesłaniu list. Użył w nim wszelkich możliwych argumentów, by

  • mocno przerysowując rzeczywistość ukazać niedogodności wynikające z podlegania władzy jednego Komisarza (a nie Konsulty jak dotąd): zobaczymy teraz, czy dzięki temu przywilejowi uzyskały Wasze Wielebności lepszy zarząd, taki który będzie odpowiadać temu wyczuciu i łagodności (suavidad) których pragną (…) wybrały Wasze Wielebności taki rodzaj zarządu, iż nie wiadomo, kto Wami kieruje i tak pozostajecie wolne we wszystkim
  • udowodnić, że wolność wyboru spowiedników nie była dyrektywą Teresy od Jezusa, lecz stanowi ich własny wymysł: wymyka się to rozsądkowi, bym miał ścierpieć, że przypisują tej dobrej Matce rzecz tego rodzaju… (sic!), zagraża ich sumieniu i stanowi przyczynę wielu niewłaściwości (por. „Droga doskonałości”, rozdział 5)
  • przekonać o bezzasadności reelekcji przeoryszy (w tym liście nie rozwija szerzej tego tematu)

 W końcu Wikariusz Generalny zagroził siostrom, że jeśli nie wyrzekną się brewe Salvatoris, karmelici bosi zrezygnują z duchowej opieki nad nimi, pozostawiając je samym sobie. Zamęt powstał nie z tej ziemi. 

Z obfitej korespondencji tego czasu starannie przechowywanej w zakonnych archiwach wynika, iż spora liczba mniszek – szczerze zadowolonych z faktu zatwierdzenia terezjańskich Konstytucji – na skutek gwałtownej reakcji i szantażu o. Dorii nie miała już odwagi skorzystać z przywilejów nadanych im przez papieża Sykstusa V. Siostry miały bowiem przed sobą poważny dylemat moralny: komu w tym wypadku należy okazać posłuszeństwo?

Fakt, że karmelitanki bose – rezygnując ostatecznie z walki o swoje prawa na siłę – potrafiły się nim wykazać, chlubnie świadczy o nich samych. W mniej korzystnym świetle stawia jednak Wikariusza Generalnego, który w kościelnej hierarchii zajmuje jednak trochę niższe miejsce od Następcy Św. Piotra. 

Dziel i rządź – chyba skądś znamy tę maksymę… 

Przypisy

Kalendarium życia Anny od Jezusa
(Ana de Lobera y Torres)