Posłannictwo Elżbiety

W nieskończoności znajdowała Chrystusa, Boga doskonałej bliskości i umiłowania człowieka. Ona się w nieskończoności nie gubiła, ale żyła w niej jak w domu rodzinnym. Wierzyła, że w Chrystusie mieszka pełnia Bóstwa.

Charakterystyka pism Elżbiety



Źródłem do poznania duchowości świętej karmelitanki są “Zapiski św. Elżbiety”, których w wydaniu francuskim uzbierało się ponad 1000 stron. Są to przede wszystkim jej 344 Listy, 124 Wiersze, dość fragmentaryczny Dzienniczek zawierający streszczenia wysłuchanych konferencji rekolekcyjnych i odzwierciedlający stan jej duszy sprzed wstąpienia do Karmelu. Ważnym tekstem jest zapis Niebo w wierze, sporządzony dla rodzonej siostry Małgorzaty. Miał on jej pomóc żyć na co dzień w niebie własnej duszy i adorować obecnego w niej Boga Trójjedynego. Są to notatki z osobistych “oświeceń” (29 stron tekstu), jakimi ją Bóg obdarował kilka miesięcy przed śmiercią, gdy chora i cierpiąca adorowała Go w samotni klasztornej infirmerii.

Drugim tekstem o wielkim znaczeniu w chrześcijańskiej literaturze duchowości, są Ostatnie rekolekcje “Uwielbienia Chwały”,zapiski św. Elżbiety sporządzone trzy miesiące przed śmiercią, w czasie rekolekcji, mających ją przygotować na życie wieczne. Przeorysza, m. Germana, poleciła jej spisywać swoje refleksje i rozważania oraz przeżycia duchowe, te zwłaszcza, które mogłyby wyjaśnić jak rozumiała i realizowała to, co nazywała swym powołaniem i posłannictwem na ziemi i w niebie, posłannictwem “uwielbienia chwały” – jak zwykła siebie nazywać.

“Imię” to zaczerpnęła z Listu św. Pawła do Efezjan, w którym Apostoł mówi, że w Chrystusie wybrał nas Ojciec “przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski” (Ef 1, 4-6). Te Pawłowe słowa określające powołanie chrześcijańskie jako życie ku chwale majestatu łaski Boga – in laudem gloriae gratiae ipsius (Elżbieta posługiwała się tekstem łacińskim, stąd w jej wyrażeniu francuskim błąd gramatyczny, gdyż zamiast “laus gloriae” nazywa siebie “laudem gloriae”), sprecyzowały ostatecznie jej trynitarną duchowość.

Zapiski Ostatnich rekolekcji “Uwielbienia Chwały” są summą mistyczną, syntezą duchowej nauki św. Elżbiety. “Te kartki – stwierdza o. M. Philippon OP – najwyraźniej dyktowane natchnieniem Ducha Świętego, duszy tak całkowicie pogrążonej w cierpieniu i szczęśliwości, są prawdziwym arcydziełem literatury duchowej i stawiają s. Elżbietę obok największych pisarzy mistycznych”. Kończą się – podobnie jak traktacik ułożony dla siostry – rozważaniem o Matce Bożej. Oryginalnością bowiem jej nabożeństwa do Maryi jest ścisłe łączenie go z nabożeństwem do Trójcy Przenajświętszej, co o. Philippon uważa za szczyt jej mariologii.

Do znaczących pism naszej Świętej zalicza się jeszcze jej Modlitwę do Trójcy Świętej, zaczynającą się od słów: “O mój Boże, Trójco, którą uwielbiam”; w niej to pod szczególnym natchnieniem Ducha, jakby dokumentuje trudne do wyrażenia mistyczne zjednoczenie z trójjedynym Bogiem. Do tekstów napisanych przez samą Elżbietę należy jeszcze dodać wypowiedzi współsióstr i świadków w procesie beatyfikacyjnym, opublikowane w tzw. Summarium, pt. Elisabetta parla ancora.

W całym swym niekonwencjonalnym piśmiennictwie s. Elżbieta posługuje się językiem często zaskakującym, pełnym wyrażeń symbolicznych oraz cytatów z Pisma św. najcelniej wyrażających jej myśli. Obdarzona jest bowiem – jak sama stwierdza – wyczuciem Boga oraz – według określenia Urs von Balthasara – posiada “subiektywnie nadprzyrodzoną umiejętność pojmowania, jedynie zdolną uchwycić obiektywnie nadprzyrodzony, nieskończony, dlatego że boski, sens. […] W każdym słowie Pisma rozpoznaje Boga, przyjmuje każde słowo z taką czcią, jak Syna Bożego. […] Tok myśli Elżbiety był i coraz bardziej stawał się bliski myśleniu biblijnemu. […] Zdołała zgłębić otchłanie słowa – co jest właściwą funkcją modlącej się kontemplacji – uchwycić promieniowanie ukrytej pełni prawdy, łaski, wymagań, na pewno z wcale nie mniejszą trafnością (niż wykształcony teolog [J.A]). Im wierniej swym życiem odpowiadała tej prawdzie, tym silniej jaśniało ukryte światło”.