Źródło łaski dla całego Kościoła

Najgłębszym wyrazem osobistego dialogu Chrystusa z Ojcem, jaki spotykamy w Ewangelii, jest Modlitwa Arcykapłańska Chrystusa. W modlitwie tej – jak pisze św. Teresa Benedykta od Krzyża – Chrystus „rozpieczętował arcykapłańską tajemnicę: wszyscy Jego uczniowie mieli usłyszeć, jak w swym przenajświętszym sercu rozmawia z Ojcem. Mieli poznać i doświadczyć, o co w tej rozmowie chodzi i nauczyć się we własnym wnętrzu mówić do Ojca w niebie” (Modlitwa Kościoła, w: Autoportret Edyty Stein w jej twórczości. Wybór pism duchowych, tłum. S. Immakulata Adamska OCD, Poznań 1999, s. 34). Modlitwa arcykapłańska Chrystusa odsłania tajemnicę życia wewnętrznego i modlitwy: tajemnicę miłosnego przenikania się i dialogu Boskich Osób Trójcy oraz tajemnicę zamieszkiwania Boga w duszy człowieka i dialogu człowieka z Bogiem.

W ciszy modlitwy w łonie Trójcy przygotowało się i dopełniło dzieło stworzenia, wcielenia i odkupienia. Podobnie w ciszy modlitwy osobistej dokonywała się współpraca w tymże dziele. Święta zauważa, że „w ukryciu cichego domku nazaretańskiego spłynęła moc Ducha Świętego na samotnie modlącą się Najświętszą Dziewicę i dokonało się Wcielenie… W nocy ciemności, którą Bóg dotknął jego oczy, na samotnej modlitwie oczekiwał Szaweł Bożej odpowiedzi na swe pytanie: «Panie, co chcesz, abym czynił?» Na samotnej modlitwie dokonało się przygotowanie Piotra do misji wśród pogan. I tak przez setki lat powtarza się historia. Trwając na cichej rozmowie z Bogiem, dusze Mu poświęcone wpływają na bieg wypadków w historii Kościoła, odnawiających oblicze ziemi… W duszach tych odżywa ciągle na nowo Arcykapłańska Modlitwa Chrystusa” (tamże, s. 36).

Dotykamy tutaj bardzo ważnej dla naszej świętej tajemnicy apostolskiej płodności modlitwy. Modlitwa osobista nie jest tylko osobistą sprawą człowieka modlącego się, lecz posiada zawsze również wymiar eklezjalny. Modlitwa wpływa na dzieje świata, staje się źródłem łaski dla innych i dla całego Kościoła. Wrażliwości na tę tajemnicę Edyta Stein, a później w zakonie Teresa Benedykta uczyła się z tradycji karmelitańskiej, dla której ten eklezjalny wymiar modlitwy osobistej jest szczególnie bliski. Niezwykle pociągającym przykładem w tym względzie dla naszej Świętej była postać św. Teresy od Jezusa, reformatorki Karmelu. Kiedy bowiem Teresa od Jezusa chciała pomóc Kościołowi w czasie kryzysu, wywołanego przez reformację, uważała, że najbardziej skuteczny środek leży w odnowie autentycznego życia duchowego i modlitwy, a jako swoje własne powołanie oraz sióstr, które wokół niej się zgromadziły, odkryła powołanie do modlitwy za Kościół (DD 3).

Z podobnie wielkim przekonaniem Teresa Benedykta broni owocności modlitwy osobistej dla Kościoła. W jej czasach niektóre prądy odnowy liturgicznej dokonującej się w Kościele pomniejszały wartość modlitwy osobistej w porównaniu z modlitwą liturgiczną, uważając tę pierwszą za subiektywną i indywidualistyczną. „Nie trzeba – pisze jednak Święta w traktacie Modlitwa Kościoła – wewnętrznej, swobodnej modlitwy serca uważać za subiektywną i przeciwstawiać jej liturgii jako obiektywnej modlitwy Kościoła, bowiem modlitwą Kościoła jest każda prawdziwa modlitwa. Każda prawdziwa modlitwa czegoś w Kościele dokonuje” (Modlitwa Kościoła, dz. cyt., s. 39).

o. Andrzej Ruszała OCD


Czytaj w najnowszym Głosie Karmelu