Znów w drodze – podróże po Andaluzji

Ojciec Jan posiada nie tylko duchowy charyzmat fundatora, ma też okazję do uczestniczenia bezpośrednio w wielu pracach przy wznoszeniu nowych klasztorów (...)

W Sewilli



“Które wolimy bardziej: Kordowę czy Sewillę? Dwa miasta, dwa kraje” (Azorín). Przed ojcem Janem nie było wyboru: podczas swych podróży musiał chodzić zarówno po ulicach Kordowy jak i Sewilli.

Nie wiemy, czy ten piewca teologii, tak zakochany w wierze, w jej tajemnicach i doskonalości, zdawał sobie sprawą z tego, że giraldillo, która zwieńcza Giraldę, jest gigantycznym pomnikiem przedstawiającym Wiarę. Jest to jakby korona wieńcząca wieżę-minaret, “wieżę symbol, która jak latarnia morska i przewodnik wskazuje drogę na horyzontach sewilskich, jak dzwonnica wybija godziny tamtej epoki”. Nawet więc giraldillo będzie mu przypominać najlepsze strony jego dzieł na temat wiary, będzie światłem i punktem odniesienia w jego życiu wewnętrznym, czymś drogocennym, co udało mu się zgłębić bardziej niż komukolwiek innemu. Tak w Maladze, jak i w Kordowie, a także tu, w Sewilli, nie stracił wiele czasu na ulicach, placykach, w ogrodach i dzielnicach: La Macarena, Triana, czy “czarodziejskiej dzielnicy Santa Cruz”. Po tej ostatniej Jan od Krzyża poruszał się często. Nie spędzał jednak czasu na podziwianiu bogactwa zabytków miasta: Palacio de Las Duenas, Ayuntamiento, Alkazaru, Wieży Zegarowej, Domu Piłata…

Znów rozpoznał tę samą rzekę, co w Kordowie, tu jednak znacznie bliżej klasztoru Los Remedios, siedziby Bosych, w którym przebywa podczas odwiedzin tego miasta. Jak słusznie zostało powiedziane, Gwadalkiwir jest rzeką jak gdyby “specjalnie stworzoną dla Sewilli”.

Ile razy Jan od Krzyża mógł być w Sewilli podczas dziesięcioletniego pobytu w Andaluzji (1578-1588)? O niektórych jego podróżach mamy bardziej szczegółowe wiadomości.

Przejeżdżał przez Sewillę w drodze do Lizbony i wracając w maju 1585. Wiemy też, że wracając ze wspomnianej kapituły w Pastranie, jako wikariusz prowincjalny Andaluzji wizytował dwa klasztory: żeński, założony przez matkę Teresę w 1575 (Fundacjerozdz. 23-26) i męski, Nuestra Senora de los Remedios, istniejący od 1574.

Zadanie wizytacji klasztorów nie zawsze było łatwe.

Wiemy, na przykład, że nieraz zmuszony był ograniczać działalność kaznodziejską niektórych zakonników, którzy, jego zdaniem i zdaniem innych członków wspólnoty, zbyt długi czas przebywali poza klasztorem, co wpływało ujemnie na życie wspólnotowe. Nie mówi się nic o zakazie głoszenia słowa Bożego, ale chodzi o ograniczenie nadużyć zmniejszających skuteczność wygłaszanych kazań. Chodziło tu szczególnie o dwóch zakonników. Wydaje się, że żaden z nich nie przyjął z pogodą w sercu napomnień i podjętych ustaleń, ale obydwaj czuli się obrażeni na ojca Jana: “Owo uczucie będzie trwać przez długi czas w oczekiwaniu rewanżu, który zrealizują po wielu latach, każdy na swój sposób: ojciec Diego rozpoczynając oszczerczy proces z zamiarem usunięcia ojca Jana z Reformy; ojciec Franciszek Chryzostom natomiast, przeor Ubędą w 1591, uprzykrzając ostatnie dni Reformatora” (Crisógono). Jeżeli ta wizytacja doszła do skutku w czasie, gdy ojciec Franciszek Chryzostom był w Sewilli, to wpadł rzeczywiście z deszczu pod rynnę. Zaledwie Jan od Krzyża został mianowany wikariuszem prowincjalnym i zanim rozpoczął działanie, miał zamiar wysłać ojca Chryzostoma z Granady do Almodóvar del Campo. Z nieznanych motywów nie doszło jednak do tego i ojciec Jan mógł przesunąć go jedynie do klasztoru w Sewilli.

1586: kolejna wizyta w Sewilli. Czytaliśmy o niej w liście ojca Jana do Anny od św. Alberta, przeoryszy z Caravaca. Pełen optymizmu jedzie z Kordowy do Sewilli; tu jego optymizm pogłębia się, o czym świadczą jego słowa: “W Sewilli jestem zajęty przenoszeniem naszych mniszek, które zakupiły kilka wytwornych domów; choć kosztowały one prawie czternaście tysięcy dukatów, warte są ponad dwadzieścia tysięcy. Tam się ulokowały, a w dzień św. Barnaby (11 czerwca) kardynał przeniósł tam uroczyście Najświętszy Sakrament”.

Klasztor żeński przy Calle Pajeria istniał od dziesięciu lat. Jan od Krzyża, jako wikariusz prowincjalny, wydał zezwolenie na zakup domów należących do bankiera Pedra de Morga, przy Calle Balhorra (dziś Calle Santa Teresa). Zezwolenie, dane w Granadzie 12 kwietnia 1586, ma jako adresatów sewilczyka don Pedra Cerezo i mniszki.

Niestety, nie posiadamy dokładnego opisu wspomnianego przeniesienia klasztoru, które według Jana od Krzyża odbyło się bardzo uroczyście. Znając zamiłowanie mieszkańców Sewilli do świętowania, musiało się to odbyć równie uroczyście jak dziesięć lat wcześniej, kiedy to mniszki przenosiły się z Calle de Armas na Calle Pajeria. Według tradycji, zaledwie zakończyły się uroczystości przeniesienia, ojciec Jan udał się do kraty w kaplicy i wygłosił konferencję tak cudowną, że Juliana od Matki Bożej, siostra ojca Graciana, która “była w owym czasie nowicjuszką i była bardzo młoda, słysząc tę niebiańską naukę wpadła w ekstazę, a ponieważ matka przeorysza usiłowała przywrócić ją do przytomności, Święty zalecił, żeby zostawili jaw spokoju”. Kazał ją potem przywołać do konfesjonału i przepowiedział, “chociaż w sposób niejasny, że jej brat będzie musiał dużo cierpieć. Pocieszył ją następnie i dodał odwagi w obliczu tych kłopotów. Wspominała to później czcigodna Matka, kiedy to już się spełniło”.

Osąd wydany przez Jana we wspomnianym liście z 1586 na temat wartości budynków zakupionych w celu urządzenia w nich klasztoru: “chociaż kosztowały czternaście tysięcy, warte były ponad dwadzieścia tysięcy”, jest bardzo znaczący. Jan zna się na ekonomii, a nie tylko na poezji i ekstazie. Z rachunków zakupu, zrealizowanych przez Alonsa de Paz 14 maja 1586, wiemy, że zapłacono 12.600 złotych dukatów. Bank Pedra di Morga stał się niewypłacalny w 1575 w konsekwencji olbrzymiego bankructwa Filipa II. 30 stycznia 1580 Alonso de Paź kupuje “wytworne domy, które były mieszkaniem bankiera i inne przyległe za sumę 1.950 złotych dukatów wraz ze zobowiązaniem zapłacenia podatków, które później, po sprzedaży przeszło na karmelitanki”. Alonso de Paź robi dobry interes sprzedając domy mniszkom zaledwie po sześciu latach za 12.600 dukatów. W akcie kupna-sprzedaży potwierdza się, że mniszki przystępują do transakcji “na mocy zezwolenia udzielonego przez właściwego wikariusza prowincjalnego”, ojca Jana.