Zasiąść przy jednym stole z ateistami (cz. 4)

Niejednokrotnie nasze życie duchowe pozostaje pod dużym wpływem aktualnych wydarzeń także tych społecznych jak i politycznych, niekiedy nawet sobie tego nie uświadamiamy jak bardzo jesteśmy podatni na te wpływy. Wciąż pozostaje aktualne ewangeliczne wezwanie byśmy nie brali wzoru z tego świata, lecz umieli zdecydowane przeciwstawić się wszelkim próbom zawłaszczenia naszej przestrzenie religijenj.  Hans Urs von Balthasar przedstawia św. Teresę od Dzieciątka Jezus jako urodzoną bojowniczkę, w której tekstach aż roi się od symboli walki: „Walczyła ze wszystkim, w czym wyczuwała kontynuację starego faryzeizmu, z ludzkim dążeniem do władzy za pośrednictwem religii, z dążeniem do własnej wielkości w miejsce wielkości Bożej, z każdą próbą ascezy, która ma za cel nie Boga, lecz własną «doskonałość i nie jest niczym innym jak tylko duchową kosmetyką”. W tym właśnie duchu Teresa stara się reinterpretować także swoje bolesne doświadczenie opuszczenia przez Boga jako szczególny dar i wyzwanie ale równocześnie jako krzyż, pod którym jednak upada; przyznając się do tego, nie godzi się, aby siostry przedstawiały jej umieranie jako „heroiczne cierpienie” w duchu kiczowatych żywotów świętych.

I jeśli swoje stany opuszczenia przez Boga interpretuje jako zajęcie miejsca przy stole z niewierzącymi, to jednocześnie otwiera możliwość reinterpretacji: to, co przyjmują z obojętnością i oczywistością, jest przebywaniem w ciemności, w krainie dalekiej od światłości. Pragnie być blisko tych, którzy są na obrzeżach wiary i niewiary, blisko tych, którzy weszli w ciemność i nie zawsze odczuwają pragnienie by ją porzucić.

Jeśli jednak dobrze rozumiem Teresę oraz jej drogę przez paradoksy i nieustanne reinterpretacje, chodzi jej o coś innego: nie o wciągnięcie owych niewierzących do wnętrza Kościoła, ale raczej o to, by owo wnętrze rozszerzyć o to świadczenie ciemności; ona swoją solidarnością z niewierzącymi zdobywa dla zbyt dotychczas zamkniętego Kościoła nowe terytorium razem z tymi, którzy je zamieszkują.

Teresa inspiruje nas do wiary, która wobec wyzwań ateizmu nie ucieka tchórzliwie do twierdzy swoich pewników, aby stamtąd ponad fosą nieporozumień ostrzeliwać ateizm z bezpiecznej odległości argumentami wojujących apologetów, ale z daleko większą odwagą idzie „bez broni” – jak kiedyś św. Franciszek do obozu sułtana – do „obozu niewierzących” i stamtąd przynosi do skarbca wiary „nowe trofeum”, ich doświadczenie Bożego oddalenia. Ta egzystencjalna „prawda ateizmu”, to przeżycie bólu, który dotychczas był „skałą ateizmu”, jest już teraz także częścią skarbnicy wiary. Wiara w taki sposób pojęta i do głębi nocy prawdziwie, cierpliwie przeżyta zawiera już w sobie także owo egzystencjalne doświadczenie. Nie traci nic z tego, co ludzkie. Dźwiga również jego noc.

Peryferia Kościoła wraz z jego mieszkańcami, staje dla nas wielkim i naglącym wyzwaniem, wobec którego nie możemy pozostać obojętni, św. Teresa pragnie nam w tym pomagać, stając się nie tylko inspiratorką, ale także nauczycielką i przewodniczką.

o. Stanisław Fudala OCD