Wznowienie działalności – założyciel klasztoru w Baeza

Po zakończeniu zgromadzenia kapitulnego karmelitów bosych w Almodóvar del Campo, Jan od Krzyża wyrusza do Andaluzji w towarzystwie służących don Pedra de Mendoza, niosących go w lektyce od Toledo.

Wychowawca młodych studentów



Najwybitniejsi przedstawiciele uniwersytetu przychodzili do Kolegium Matki Bożej z Góry Karmelu (później św. Bazylego); również niemało studentów przedstawiało ojcu Janowi od Krzyża sprawy swej duszy. On rozpoznawał stan ich ducha, doradzał lub odradzał wstąpienie do zakonu, posyłał ich do Calvario lub do Penuela. Niektórych przyjmuje jako nowicjuszy w Baeza: w ten sposób klasztor był nie tylko domem studiów, ale stał się też nowicjatem.

Kto poznał funkcjonowanie domu, stwierdzał, że nie pojawiały się trudności z powodu wspólnego zamieszkiwania studentów i nowicjuszy, “ponieważ studenci, jeśli chodzi o modlitwę, milczenie, umartwienie i punktualność przewyższali samych no wiej uszy”.

Wymiana między uniwersytetem a klasztorem pociągała za sobą obecność studentów karmelitańskich w aulach uniwersyteckich. Wyróżniali się oni pilnością w nauce i skupieniem. Tak realizowało się najgłębsze pragnienie matki Teresy, by klasztory Zakonu powstawały w miastach uniwersyteckich i pozyskiwały w nich dobrych kandydatów, do czego przyczyniała się obecność studentów karmelitańskich na uniwersytecie.

Spośród tych, którzy otrzymali habit od ojca Jana, możemy wspomnieć Alonsa od Matki Bożej (Palomino), Hieronima od Krzyża (Córdoba Vazquez), Jana od św. Pawła (Rodriguez de Torres), Krzysztofa od św. Alberta (Jara). Każdy z nich jest inny, i Jan próbuje prowadzić każdego w sposób indywidualny.

Uczniowie ojca Jana zachowali cenne wspomnienia jego metod wychowawczych. Posłuchajmy Jana od św. Pawła i Hieronima od Krzyża.

Jan od św. Pawła wstąpił do klasztoru w Baeza “już jako człowiek dorosły, biegły w nauce prawa, nawykły szukać wyjaśnień w książkach i popisywać się swoją wielką biblioteką”. W ciągu kilku dni przeczytał wszystkie książki, jakimi dysponował nowicjat i zaczął się nudzić. Prosi więc magistra o kilka książek prawniczych, aby mógł pogłębić swoją wiedzę specjalistyczną. Ów, nieco zakłopotany niezwykłą prośbą, zwraca się do rektora w poszukiwaniu rozwiązania. Ojciec Jan mówi mu po prostu: “Ojcze magistrze, proszą przynieść katechizm dla dzieci”. Magister przynosi, a Jan kontynuuje: “Proszę go dać nowicjuszowi razem z poleceniem, aby czytał fragment o Pater noster przez wszystkie dni, aż do otrzymania nowego polecenia”.

Magister przekazał polecenie, które nowicjusz przyjął z prostotą. Wielokrotnie czytał tę samą stronę tydzień po tygodniu, niekiedy ze łzami w oczach.

Hieronim od Krzyża, inny uczeń ojca Jana, będzie często towarzyszem jego podróży i zachowa wiele anegdot. W czasie swoich pierwszych lat życia zakonnego odczuwa silny pociąg do życia samotnego, na wzór dawnych pustelników. Nikomu o tym nie mówił, cały zamknął się w sobie. Pewnego dnia w czasie rekreacji ojciec Jan bardzo ożywiony, swoim zwyczajem, kiedy rozpoczyna duchową rozmowę, rzuca jedno zdanie: “Kto chce o coś zapytać?” I nie czekając na reakcję, sam sobie odpowiada: “Ponieważ nikt nie pyta, ja to zrobię”. I zaczyna mówić o pustelnikach, którzy żyli na odludziu, tylko z Bogiem i przyrodą. Bardzo chwali ich sposób życia; kończy jednak wnioskiem, że po Soborze Trydenckim takie postępowanie nie jest już zgodne z prawem, ponieważ Kościół nakazuje słuchać Mszy i przyjmować sakramenty, czego nie można czynić w samotności. Brat Hieronim rozumie aluzją i porzuca na zawsze ten temat.

Właśnie jemu, Hieronimowi od Krzyża, który złożył śluby 2 kwietnia 1581, wkrótce potem wypadło towarzyszyć Janowi w jednej z jego podróży. I bezwiednie współpracuje z nim, kiedy ten decyduje się spalić listy matki Teresy, przechowywane pieczołowicie aż do tej pory. On sam opowiada o tym: “Miał torbę z listami naszej świętej Matki, aż w końcu zaczął sądzić, że stanowią one niepożądany balast uczuciowy. Powiedział mi: dlaczego zakonnik miałby być skrępowany rzeczami zbędnymi, których może się pozbyć? Proszę przynieść tutaj te listy i uwolnimy się od nich dla Boga”. Jan drze je wszystkie, a Hieronim podaje mu ogień, “którym dokonał ofiary; i ja ją czynię (ofiarę) przy każdej okazji, jaka jest mi dana”.