Warto zyskiwać odpusty

ks. Stanisław Szczepaniec



W ostatnich latach ukazało się kilka książek o możliwości zyskiwania odpustów. Można też było przeczytać na ten temat wiele artykułów. W kościołach, przy różnych okazjach, podawane są wyjaśnienia dotyczące warunków otrzymania tego niezwykłego daru Boga.

Mimo to ciągle powracają pytania o sens i znaczenie odpustów. To dobry znak. Warto poznawać coraz lepiej wielkość i bogactwo ofiarowanej nam przez Boga łaski, aby coraz mądrzej i owocniej z niej korzystać.

Terminologia

Na początku chciałbym zwrócić uwagę na terminologię. Człowiek może mówić do siebie w taki sposób: “Za taki czyn możesz dziś zyskać odpust zupełny”. Może też przemawiać do siebie inaczej: “Za spełnienie takiego czynu Bóg zdejmie z ciebie ciężar kary, którą dźwigasz za swoje grzechy”. To drugie sformułowanie bardziej mobilizuje do spełniania czynów, za które można zyskać odpust zupełny. Mówi wyraźniej o tym, że sprawa dotyczy mnie osobiście i to w takim punkcie, który jest niezwykle ważny. Chodzi przecież o karę.

Wiara mówi mi, że grzech pociąga za sobą podwójny skutek: winę i karę. W sakramencie pokuty darowana jest człowiekowi wina oraz kara wieczna. Pozostaje jeszcze kara doczesna, którą Bóg daruje człowiekowi, jeśli stara się on dobrze żyć. Czyni to również przez specjalny dar, który został nazwany odpustem.

Kara przed Bogiem i kara przed ludźmi

Kościół bardzo wyraźnie podkreśla, że przez zyskanie odpustu zupełnego człowiekowi jest darowana kara “przed Bogiem”. Nie ma natomiast mowy o darowaniu kary “wobec ludzi”, których skrzywdziliśmy. Każdy grzech dotyka zarówno Boga, jak i człowieka. Są grzechy nieznane ludziom, ale to nie znaczy, że im nie szkodzą. Ojciec Święty Jan Paweł II w adhortacji Reconciliatio et poenitentia pisze: “Dusza, która upada przez grzech, pociąga za sobą Kościół i w pewien sposób cały świat. Innymi słowy, nie ma grzechu, nawet najbardziej wewnętrznego i tajemnego, najściślej indywidualnego, który odnosiłby się wyłącznie do tego, kto go popełnia. Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością, z mniejszą lub większą szkodą na całą strukturę kościelną i na całą ludzką rodzinę” (nr 16).

Jeśli wyrządziłem jakiemuś człowiekowi krzywdę, to jestem jego dłużnikiem. Powinienem naprawić zło, ale może być tak, że mnie na to nie stać. Brak mi środków i nie mam możliwości zwrócić całego długu. Mogę jednak iść do tego człowieka i prosić go, aby mi przebaczył. Gdy to uczyni, wtedy dług jest mi darowany. Dzieje się tak w relacji człowiek-człowiek. Bóg pomaga nam, abyśmy naprawiali to, co złego zrobiliśmy wobec braci. Łaska odpustu nie dotyczy jednak tej sfery życia. Ona dotyczy relacji z Bogiem.

Krzyżowa Męka Chrystusa pokazuje nam, jak człowiek traktuje Boga, gdy grzeszy. Przez swoje złe czyny nie tylko zaciąga winę, lecz także zasługuje na karę, która według sprawiedliwości powinna być wielka. W jednej z przypowieści Chrystus mówi o długu wielkości dziesięciu tysięcy talentów, którego dłużnik nie potrafi spłacić. Jeszcze bardziej przemawiająca jest lekcja krzyża. Nie potrafimy własnymi siłami zadośćuczynić Bogu za to, co uczyniliśmy z Chrystusem na Golgocie. Znając jednak Boże miłosierdzie i niezliczone czyny miłości Maryi i świętych, możemy prosić Ojca o darowanie nam kary, na którą wobec Niego zasłużyliśmy. Ojciec niebieski zawsze gotów jest to uczynić, jeśli nasza postawa jest odpowiednia. Określają ją warunki zyskania odpustu.

Postawa człowieka umożliwiająca darowanie kary

Warunki zyskania odpustu to, inaczej mówiąc, spełnienie czynów, przez które człowiek daje o sobie dobre świadectwo. Widać, że chce naprawić popełnione zło. Można mu więc darować karę. Znamy to doświadczenie z życia rodzinnego i państwowego. Rodzice darowują karę dzieciom, ale one muszą spełnić pewne warunki. Odpowiednie władze skracają lub darowują karę więźniom, ale pod pewnymi warunkami. Również Bóg darowuje nam karę, jeśli nasza postawa świadczy o naszym nawróceniu.

Z tej perspektywy trzeba spojrzeć na warunki zyskania odpustu zupełnego. Pierwszym z nich jest spowiedź, a więc odrzucenie grzechu. Gdy człowiek szczerze żałuje za swoje grzechy, prosi Boga o przebaczenie w sakramencie pokuty i postanawia poprawę, zyskuje darowanie winy oraz kary wiecznej. Otwiera się również na darowanie kary doczesnej, a więc przeżywanej na ziemi lub w czyśćcu, za grzechy już odpuszczone. Po zyskaniu odpustu mogę mieć jakąś moralną pewność, że to, co mi dzisiaj doskwiera, nie jest karą Boga. Ona mi została darowana. Pozostało zaproszenie, abym z Chrystusem wziął na siebie krzyż swoich braci i cierpliwie naprawiał braki w mojej miłości wobec nich.

Drugi warunek zyskania odpustu to przystąpienie do Komunii świętej, a więc całkowite otwarcie się na przychodzącego Chrystusa i całkowite oddanie Mu siebie. Tylko w takim wzajemnym oddaniu i przyjęciu uobecnia się rzeczywista komunia, czyli zjednoczenie osób. Im głębsze zjednoczenie z Jezusem, tym większe ubogacenie życia człowieka. Ciesząc się tak wielkim darem, jakim jest bliskość Jezusa, mogę Go również prosić, aby mi darował karę, na którą zasłużyłem. Jeśli proszę szczerze, On spełni moją prośbę. Pomoże mi również naprawiać to, co zepsułem w moich relacjach z ludźmi.

Trzeci warunek otrzymania daru odpustu ma charakter spełnienia czynu miłości wobec braci. Trzeba się w ich intencji gorliwie pomodlić. Minimum, którego wymaga Kościół, to odmówienie w intencjach wskazanych przez Ojca Świętego jednej z modlitw zatwierdzonych przez Kościół, np. Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, czy Pod Twoją Obronę. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby w tych intencjach odmówić dziesiątek różańca, koronkę do Miłosierdzia Bożego czy odprawić drogę krzyżową. Chodzi przecież nie tylko o “spełnienie warunków zyskania czegoś”, lecz także o prawdziwy czyn miłości wobec braci. Bóg widzi, czy takie czyny spełniamy i z jakim zaangażowaniem je czynimy.

Trzy powyższe warunki mają charakter bardzo wymierny: przystąpienie do spowiedzi, przyjęcie Komunii świętej, odmówienie konkretnej modlitwy. Jest jeszcze czwarty warunek, który nie polega na spełnieniu jakiegoś czynu, tylko na trwaniu w postawie określonej słowami: “Wolność od przywiązań do grzechu, nawet powszedniego”. Niektórzy wątpią, czy potrafią ten warunek spełnić. Trzeba jednak powiedzieć, że jeśli ktoś potrafi się dobrze wyspowiadać, to potrafi również spełnić ten warunek. Chodzi tu bowiem nie o skłonność skażonej ludzkiej natury, o której św. Paweł pisze: “chcę dobra, a narzuca mi się zło” (Rz 7, 21), lecz o świadome i dobrowolne pielęgnowanie jakichś działań czy podtrzymywanie jakichś relacji, które mnie trzymają w grzechu i nie pozwalają się z niego wyrwać. Gdy nie ma działania świadomego i dobrowolnego, nie ma też przywiązania do grzechu, tylko słabość naszej skażonej natury, nawet jeśli sami te skłonności pomnożyliśmy przez nasze grzechy. Tak jak przy spowiedzi, tak i przy tym warunku, decydujące jest działanie świadome i dobrowolne.

Odpust może być ofiarowany za zmarłych “na sposób wstawiennictw” (Paweł VI, Konstytucja Indulgentiarum doctrina, normanr). Jest darem ofiarowanym naszym bliskim zmarłym. Pomaga im, podobnie jak inne modlitwy wstawiennicze, a szczególnie sprawowana w ich intencji Msza święta.

Często czy rzadko?

Człowiek poznaje moc działania łaski, ofiarowanej przez Boga w odpuście, w miarę jak stara się o ten dar często prosić, coraz lepiej go poznawać i z coraz większą wdzięcznością go przyjmować. Zyskanie odpustu raz w roku lub kilka razy w roku jest niewątpliwie czymś dobrym, ale poprzez taką praktykę człowiek nie pozna dobrze błogosławionych owoców, jakie wnosi w ludzkie życie stałe zyskiwanie odpustów. Można się tu posłużyć analogią z przyjmowaniem Komunii świętej. Gdy człowiek jednoczy się z Jezusem w Komunii świętej raz lub kilka razy w roku, to jeszcze nie odkrył, czym jest naprawdę Chleb życia. Podobnie jeśli stara się zyskać odpust tylko okazjonalnie, to jeszcze nie odkrył, czym jest darowanie kary doczesnej za grzechy już odpuszczone co do winy. Gdy to odkryje, będzie często starał się o zyskanie odpustu.


Głos Karmelu, 3/2009