Terezjańska pedagogia modlitwy

Inną ważną postawą wewnętrzną, warunkującą wierność modlitwie, jest mocna decyzja woli i determinacja na jej praktykowanie. Jest to jednocześnie punkt wyjścia do konkretnego i stałego oddawania się modlitwie. W Drodze doskonałości pojawia się wskazanie:

Uwarunkowania modlitwy



Uwarunkowania modlitwy i związane z nimi wskazania pedagogiczne dotyczą psychofizycznej kondycji człowieka modlącego się, pewnych wewnętrznych postaw warunkujących dobrą modlitwę oraz konkretnych wskazówek dotyczących miejsca i czasu modlitwy, a także zewnętrznej postawy podczas jej trwania.

a) Uwarunkowania psychofizyczne

Dzisiaj wiele uwagi zwraca się na uwarunkowania fizyczne i psychiczne modlitwy. Dzieje się tak pod wpływem rozwijających się nauk szczegółowych, zwłaszcza psychologii, jak również pewnej popularności medytacyjnych technik wschodnich, w których te elementy odgrywają istotną rolę. Okazuje się, że św. Teresa daje wiele ważnych rad w tym względzie, jakkolwiek na pewno nie jest to jakaś zwarta i uporządkowana doktryna. Całość nauczania Świętej na ten temat odznacza się ogromnym realizmem. Doskonale zdaje sobie sprawę z ograniczeń człowieka modlącego się, uwarunkowanego przez swe ciało i przez otaczające go środowisko.

Praktyka przedłużonej modlitwy osobistej, jaka proponowana jest w Karmelu przez św. Teresę, wymaga równowagi fizycznej i psychicznej. Osoby ciągle zmęczone fizycznie lub słabe psychicznie nie mogłyby praktykować takiej modlitwy z pożytkiem, co więcej, tego rodzaju modlitwa może stanowić poważne niebezpieczeństwo, które powoduje niepożądane zmęczenie i rozchwianie psychiczne. Z doktryny św. Teresy wcale nie wynika, żeby tego rodzaju modlitwa była proponowana jako praktyka umartwienia, tzn. żeby modlić się długo i na siłę. Jako przykład przytoczmy kilka rad św. Teresy w związku z przyczynami, które sprawiają, że praktykowanie modlitwy staje się trudne:

“Bardzo często — o czym z wielokrotnego doświadczenia się przekonałam i wiem, że tak jest, bo patrzyłam na to i zastanawiałam się nad tym i później osób duchownych o to się radziłam — niesposobność [do modlitwy] pochodzi z niedyspozycji fizycznej. Bo taka jest nędza nasza, że… biedna dusza podziela z ciałem niedomagania jego. Częstokroć zmienność pogody albo zaburzenia w organizmie tak na nią wpływają, że bez żadnej winy swojej nie może uczynić tego, co chce, ale cierpieć musi na wszelki sposób; a gdy w takich chwilach przymuszać ją do modlitwy, złe tym bardziej się wzmaga i tym dłużej trwa. Potrzeba tu roztropności, aby umieć rozpoznać takie pory i nie dręczyć biednej na próżno; niech taka dusza zrozumie, że jest chora; niechaj w takim będąc zniemożeniu, jeśli potrzeba i przez kilka dni inną sobie obierze godzinę modlitwy” (Ż 11, 5).

Święta radzi zatem roztropność — słowo, którego często używa, a które oznacza równowagę, właściwą miarę, szacunek do osób i ich charakterów, ale również ostrożność, aby nie dać się zwieść pewnemu laksyzmowi w stosowaniu powyższych rad: “roztropności tu potrzeba — pisze Święta — bo nieraz i diabeł może być sprawcą tych niesposobności. Nie należy zatem ani opuszczać zaraz modlitwy, ile razy nachodzą natarczywe roztargnienia czy zamęt wewnętrzny, ani też z uporem dręczyć duszy i zmuszać ją do tego, czego nie może” (Ż 11, 5).

Jeżeli jednak rozpozna się, że niedyspozycyjność do modlitwy rodzi się z przyczyn psychofizycznych, wówczas Teresa nalega, by nie zmuszać się do ciągłej koncentracji na modlitwie i nie przedłużać jej ponad to, co można w tym stanie znieść. Wskazuje na inne środki, które mogą być pomocne w odzyskaniu wewnętrznej równowagi pomiędzy ciałem i duchem: “są inne zajęcia zewnętrzne, jak uczynki miłosierdzia albo czytanie, do których na ten czas uciekać się można…; niechże [dusza] wówczas, dla miłości Boga ulży nieco i posłuży ciału, aby ono za to w wielu innych razach służyło duszy; niech użyje świętej jakiej rozrywki, w pobożnej rozmowie, w przechadzce na świeżym powietrzu albo cokolwiek spowiednik poradzi innego” (Ż 11, 16).

Tego typu rady powracają bardzo często, a zwłaszcza wtedy, gdy Teresa mówi o początkowych etapach modlitwy: nie dać się zaniepokoić, nie wpadać w panikę, gdy samopoczucie fizyczne czy psychiczne czyni modlitwę trudną, nie przymuszać się ponad siły, modlić się tak, jak się w danej chwili potrafi albo oddawać się dziełom zewnętrznym (por. D 24, 4–5; T VI, 1, 13).

W Twierdzy wewnętrznej, w komentarzu do IV mieszkania wciąż powracają rady na temat modlitwy, dotyczą one jednak bardziej subtelnych problemów związanych z brakiem równowagi psychofizycznej. Chodzi tu przede wszystkim o możliwość pojawiania się fałszywych stanów mistycznych u osób, które nadszarpnęły sobie zdrowie “skutkiem zbytnich umartwień, czuwań i modlitw, czy też wprost skutkiem swej słabej konstrukcji psychicznej”. Stany te polegają na swoistym ogłupieniu, jak to nazywa św. Teresa, biorąc za objaw duchowy czy wręcz zachwycenie to, co jest zwykłą słabością psychiki i ciała, a co może na zewnątrz sprawiać podobne skutki. Dusza, poddając się tym stanom, trwa w swoistym oszołomieniu, które podkopuje jej zdrowie i jest zwykłą stratą czasu (por. T IV, 3, 11).

Lekarstwo, jakie w takich przypadkach zaleca Święta, jest proste: więcej jeść i spać, nie pełnić zbyt wyczerpujących uczynków pokutnych, dopóki nie powrócą siły, a wraz z nimi psychiczna i fizyczna równowaga konieczna do życia modlitwy, które wymaga umysłu zdrowego i otwartego (por. T IV, 3, 11–14; F 6–9; 18, 6–13).

Reasumując myśl św. Teresy na powyższy temat, należy stwierdzić, że regularna praktyka przedłużonej modlitwy wymaga również pewnego wytchnienia, odprężenia fizycznego i psychicznego, które są potrzebne zwłaszcza w tych dniach, w których modlitwa staje się trudniejsza ze względu na nie najlepszy stan fizyczny czy duchowy. Wtedy potrzeba szczególnej roztropności, wewnętrznej wolności i pogody ducha, aby umieć czasowo zrezygnować z pewnych form pokutnych, które wyczerpują psychikę i organizm. Na pewno warto podjąć więcej dzieł zewnętrznych, korzystać z chwil odprężenia i godziwej rozrywki po to, by lepiej i owocniej modlić się w innych momentach.

b) Uwarunkowania wewnętrzne

Oprócz zdrowia i równowagi psychicznej istotnym elementem warunkującym owocność modlitwy jest dla Świętej z Awili właściwa postawa wewnętrzna. Składa się na nią przede wszystkim praktyka cnót, wśród których na pierwsze miejsce wybija się miłość braterska i siostrzana, duch umartwienia i ascezy, przejawiający się w wewnętrznym oderwaniu od rzeczy tego świata. Jak zaznacza Teresa — “wygodne życie i modlitwa nie mogą iść w parze” (D 12, 2). Najważniejszą z cnót jest pokora, która polega na życiu w prawdzie (por. D 4–18). Święta podaje szereg wskazań praktycznych o charakterze pedagogicznym, dotyczących podstawowych kryteriów, odróżniających autentyczność wyżej wymienionych cnót, ich przejawy w codziennym życiu oraz środki do utwierdzania się w nich.

Inną ważną postawą wewnętrzną, warunkującą wierność modlitwie, jest mocna decyzja woli i determinacja na jej praktykowanie. Jest to jednocześnie punkt wyjścia do konkretnego i stałego oddawania się modlitwie. W Drodze doskonałości pojawia się wskazanie:

“Wracając do tych, którzy pragną pić z tej wody żywej i iść drogą do niej wiodącą, aż dojdą do samego źródła, nasuwa się pytanie: od czego oni mają zacząć? Sądzę, że wszystko na tym polega, by przystąpili do rzeczy z niezachwianym postanowieniem(determinada determinación), iż nie spoczną, póki nie dojdą do celu. Niech przyjdzie, co chce, niech boli, jak chce, niech szemrze, kto chce, niech własna nieudolność jęczy i mówi: nie dojdziesz, umrzesz w drodze, nie wytrzymasz tego wszystkiego, niech i cały świat się zwali groźbami…” (D 21, 2).

Chodzi więc tutaj nie tyle nawet o konkretną cnotę męstwa, ile raczej o radykalizm i stałość, które wyrażają się w całej postawie człowieka, a zwłaszcza działaniu woli. Dla wprowadzania czytelnika w tę postawę Święta w Drodze doskonałości odwołuje się do przykładów męstwa męczenników oraz walczących na wojnie żołnierzy, posługując się przy tym licznymi metaforami o charakterze militarnym. Od przystępującego do modlitwy wymaga się “dzielności i waleczności wojowników” (D 3, 1).

Zwracając się do swych czytelniczek — kobiet, stwierdza odnośnie do tej postawy męstwa: “chciałabym, by siostry moje nie okazywały się niewiastami, ale by były jak mężowie odważne” (D 7, 8). W konsekwencji Teresa nalega: “Tę odrobinę czasu, którą mamy poświęcić dla Niego [Boga], starajmy się oddać Mu całkowicie, z sercem nie zaprzątniętym rzeczami obcymi, a szczególnie z niezachwianym postanowieniem, że tego daru naszego nigdy nie cofniemy… Czas ten postanowiony na ofiarę Bogu uważajmy za rzecz już nie naszą, której w imię sprawiedliwości Pan od nas zażądać może, gdybyśmy się kiedy wzbraniały oddać ją dobrowolnie lub całkiem odebrać Mu ją chciały” (D 27, 2).

Widzimy zatem, że owa niezachwiana determinacja (determinada determinación) nie tyle jest konkretną cnotą, ile raczej bardziej całościową postawą, wynikającą z osobistego odkrycia Boga, polegającą na definitywnym powierzeniu się Jemu oraz pozwoleniu, aby On nadał nowy sens ludzkiemu życiu. Postawa ta stoi na straży wierności modlitwie.

c) Miejsce i postawa ciała podczas modlitwy

Święta karmelitańska podaje również kilka wskazań pedagogicznych dotyczących miejsca modlitwy, a także pozycji ciała na modlitwie. Proponuje miejsca ciche i ustronne, jak samotność własnego pokoju czy celi zakonnej, kaplicy czy też pośród natury. Jest jednak przekonana, że można modlić się wszędzie: “byłaby to rzecz smutna — pisze w Księdze fundacji — gdybyśmy nie mogli modlić się inaczej, jeno schowani w kącie”. Tłumaczy to następująco: “kto prawdziwie miłuje, ten wszędzie i na każdym miejscu miłuje i pamięta o umiłowanym” (F 5, 16).

Niemniej jednak ten, kto pragnie się modlić, powinien przyzwyczajać się do samotności. W poszukiwaniu miejsc samotnych na modlitwę niech posłuży postawa samego Jezusa: “pierwsza nauka, jaką nam ten Mistrz niebieski daje co do modlitwy, jest — pisze Teresa — ta, byśmy się modlili na osobności, jak On sam zawsze to czynił, ile razy się modlił; nie żeby tego potrzebował dla siebie, ale by nas przykładem swoim pouczyć” (D 24, 4).

Co do czasu i długości trwania modlitwy osobistej zauważamy pewną zrównoważoną drogę pośrednią pomiędzy dwiema praktykami, z którymi Teresa najbardziej się zetknęła w swym życiu, a mianowicie: ignacjańską, proponującą godzinę dziennie, oraz praktyką zalecaną przez św. Piotra z Alkantary, który na modlitwę osobistą proponował trzy godziny dziennie. Teresa wybiera w swoich klasztorach rozwiązanie pośrednie — dwie godziny dziennie, z czego godzina rano i godzina wieczorem.

Na temat pozycji ciała podczas modlitwy nie mówi zbyt wiele, o wiele mniej niż mówią o tym np. medytacje Wschodu. Wiemy, że sama Teresa modliła się często w pozycji, którą określa się dziś jako “karmelitańską”, tzn. siedząc na piętach lub jak to się dziś często praktykuje — na niskiej podpórce. Pozycja ta cechuje się obniżeniem środka ciężkości ciała i jego pewnym rozluźnieniem, a wyraża postawę oczekiwania, słuchania, przyjmowania. Pozycja ta sprzyja także stabilności i uspokojeniu ciała, jak również pewnemu wyciszeniu na poziomie nerwowym i emocjonalnym. O tego typu doświadczeniach zdaje się mówić Teresa, gdy stwierdza, że dusza “nie śmie poruszyć się ani miejsca zmienić, by snadź, jak jej się zdaje, to szczęście z rąk jej się nie wymknęło; chciałaby nieraz i oddech powstrzymać” (Ż 15, 1).

Ciało i dusza powinny zatem pozostawać na modlitwie w jedności, wzajemnie się dopełniając. Ich wzajemna harmonia przejawia się również w tym, że im bardziej rozwija się modlitwa, zwykle tym bardziej również ciało i jego zmysły uczestniczą w pokoju i radości, jaką ona sprawia.