Szkoła pokory św. Teresy od Jezusa z Los Andes

Od dzisiaj pragnę być zawsze we wszystkim ostatnią, zajmować ostatnie miejsce, wszystkim służyć, poświęcać się zawsze i we wszystkim, aby bardziej zjednoczyć się z Tym, który będąc Bogiem, stał się sługą, ponieważ nas umiłował.

Tęsknota za ostatnim miejscem wpisana jest w życie każdej karmelitanki. Chilijska święta podejmuje więc trud stania się w rzeczywistości kimś, kto szuka ostatniego miejsca. Dla niej jest to kroczenie śladem Jezusa, który uniżył samego siebie, by wywyższyć ludzkość. Bycie pokorną otwiera przed Juanitą całą gamę postaw wobec innych. W swoim Dzienniku notuje następującą uwagę.

Mam wielbicielkę. Z powodu wielkiego szacunku jaki ma dla mnie, jestem zaniepokojona ponieważ to sprawia, że mogę stracić wszystko, co zyskałam odnośnie do pokory. Mój Boże, proszę Cię, abym była zapomniana, niedoceniona. Mój Jezu, nie pragnę miłości stworzeń.

W Juanie jest wielka determinacja w obronie przed wszystkim, co może zburzyć jej trwanie w uniżeniu. Nie chce, by ją adorowano, chwalono, doceniano. Jej jedynym celem jest miłość Jezusa. Uważa, że jakakolwiek ludzka przyjaźń czy miłość mogłyby pozbawić ją najcenniejszego skarbu duchowego w postaci bycia oblubienicą Chrystusa. Tego rodzaju nastawienie może budzić w nas zdziwienie. Żyjemy bowiem w czasach, które promują ideę związków z innymi. Często są to relacje nieuporządkowane, a nawet grzeszne. Teresa z Los Andes jawi się w tym kontekście jako ta, która z całą konsekwencją pokazuje nam jaka jest hierarchia wartości w relacjach. Obroną przed niewłaściwym przywiązaniem jest pokorne uniżenie się wobec Boga i wyzbycie się szukania własnej chwały i znaczenia w oczach innych.

o. Bartłomiej Józef Kucharski OCD