Sytuacja, prądy umysłowe i środowisko Elżbiety

W takich zewnętrznych okolicznościach prowadziła ciche i zjednoczone z Bogiem życie Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej. W okresie wrogim dla Kościoła realizowała jednak swoje powołanie, gotowa na wszystko, nawet na męczeństwo za wiarę.

Środowisko rodzinne i zakonne Elżbiety



Dom rodzinny nie sprzyjał bynajmniej rozwojowi głębszego życia duchowego Elżbiety.

Elżbieta urodziła się w obszernym wiejskim domu jako pierwsza córka kapitana wojskowego Franciszka Józefa Catez i jego prawowitej żony Marii, młodszej od męża o 14 lat. Wskutek trudnych warunków mieszkalnych, rodzina przenosiła się z miejsca na miejsce. W 1882 r. zamieszkali w Dijon, gdzie przyszła na świat młodsza siostra Elżbiety – Małgorzata. Wkrótce jednak nastąpiła śmierć dziadka oraz ojca Elżbiety. Po śmierci męża, Maria Catez zajęła się wychowywaniem dzieci, utrzymując się z wdowiej renty po mężu oficerze. W niedługim jednak czasie musiała przenieść się do bardziej skromnego mieszkania na peryferiach miasta. Pod jej opieką wzrastały dzieci – Elżbieta o żywym i porywczym usposobieniu oraz Małgorzata – spokojna i zrównoważona. Przełom w życiu duchowym Elżbiety nastąpił z chwilą rozpoczęcia przygotowań do pierwszej spowiedzi i Komunii świętej. Pierwszą spowiedź w 1891 r. nazwała ona “pierwszym nawróceniem”. O dniu pierwszej Komunii św. napisała, że był to dzień, w którym Jezus w niej obecny pozwolił jej w głębi duszy “usłyszeć swój głos”. Od tej pory można mówić o głębszej pracy Elżbiety nad przezwyciężeniem własnych słabości i ułomności, które nie pozwalały jej zbliżyć się do eucharystycznego Jezusa. Powoli uświadomiła sobie, że nie tyle temperament, co wybujała wola utrudniała jej uległość wobec Boga; było to oczywiście przyczyną zamętu w domu rodzinnym. Elżbieta zrozumiała, że własną wolę należy oddać Jezusowi na własność i wybierać tylko to, co Jemu się podoba.

Uzależniona od woli matki, Elżbieta brała udział w spotkaniach towarzyskich. Czuwała jednak nad tym, by nie zaplątać się w niepotrzebne uczucia. W szczególny sposób zmagała się ze swą wrażliwością, zwłaszcza przed spotkaniami z młodymi oficerami, którym nie była obojętna. Nic dziwnego, że w swym dzienniku odnotowuje: “Wiesz dobrze, mój Boski Mistrzu, że biorąc udział w zabawach, pocieszam się moim skupieniem, pogrążonym w Twej obecności; tak doskonale czuję Ciebie w sobie”.

Praca nad sobą, by wytrwać w wierności powołaniu oczyściła ją w sposób dostateczny do przyjęcia pierwszych łask mistycznych, o których uświadomiła sobie w styczniu 1899 roku, kiedy to odprawiła rekolekcje w duchu Ćwiczeń św. Ignacego Loyoli. Dostrzegamy tu wpływ myśli ignacjańskiej, skoro Elżbieta stwierdza: “Muszę koniecznie dojść do tego, aby zawsze we wszystkim czynić to, co jest przeciwne mojej woli. Najwyższa Miłości, przyjmij moją wolę, Tobie ją oddaję, niechaj stanowi jedno z Twoją”. Dla Elżbiety wielkim doświadczeniem życiowym było oczekiwanie pozwolenia matki na wstąpienie do klasztoru. Kiedy matka obiecała jej, że po ukończeniu 21 roku życia pozwoli jej wstąpić do klasztoru, wkrótce podała jej propozycję małżeństwa. Było to wielkim cierpieniem duchowym Elżbiety, która pisała: “Jak bardzo cierpię, mój Boże! Pragnę jednak pozostać w tym stanie, jak długo Ci się spodoba, skoro to błogosławione cierpienie oczyszcza moją duszę, którą chcesz jeszcze głębiej z sobą zjednoczyć”.

Jednocześnie też Elżbieta odbywała podróże po Francji i Szwajcarii. Działała również w Apostolstwie Modlitwy wypraszając u Serca Bożego łaski zbawienia dla bliźnich i utrzymując przy tym kontakt z karmelitankami w Dijon. Jest rzeczą oczywistą, że nawet przed wstąpieniem do klasztoru rozczytywała się w pismach mistycznych św. Teresy od Jezusa. Jednakże jej kierownikiem duchowym był przez jakiś czas jezuita o. Edmund Vergegne, który udzielał jej wskazówek odnośnie do życia duchowego jeszcze w 1903 roku. Zapewniał on Elżbietę przeżywającą duchowe rozterki, że jest na właściwej drodze.

Już po przyjęciu do klasztoru karmelitańskiego, Elżbieta prowadziła aktywne życie duchowe. Niewątpliwie wpływała na to również lektura pism mistyków św. Teresy od Jezusa, św. Teresy z Lisieux, św. Jana od Krzyża, św. Katarzyny ze Sieny, bł. Jana Ruysbrocka, bł. Anieli z Foligno, a także św. Augustyna i św. Franciszka Ksawerego. Widzimy zatem, że obok autorów karmelitańskich zapoznawała się ona z innymi autorami, głównie mistycznymi. Przełożoną klasztoru w Dijon była wówczas Germana od Jezusa, która otoczyła Elżbietę szczególną opieką duchową. Boga dostrzegała nasza mistyczka w adoracyjnym milczeniu i zapomnieniu o sobie, a sens życia zakonnego widziała w doskonałej miłości i praktyce rad ewangelicznych. Kiedy pod koniec 1905 r. nasiliły się u niej objawy choroby, dalsze dni spędziła w klasztornej infirmerii przykuta do łoża boleści. W samą uroczystość Wniebowzięcia NMP 15 sierpnia 1906 r. otrzymała objawienie obecności Osób Trójcy Przenajświętszej w swoim sercu. Notatki po ostatnich rekolekcjach w końcu sierpnia 1906 r. świadczą, iż dostąpiła ona łaski zjednoczenia przekształcającego.

Mistyczne doświadczenia, jakimi ją obdarzył Bóg, przedstawiła Elżbieta w swych pismach: Lettres, Excursions dans le Jura, Journal, Elévation … la Sainte Trinité, Poésies, Comment on peut trouver le ciel sur la terre, Derni‚re retraite de “laudem gloriae”, częściowo wydane jako Ecrits spirituels (Paris 1949, 1863) oraz w przekładzie hiszpańskim pt. Obras Completas (Burgos 1969). Wokół tych pism oraz samej postaci Elżbiety wzrasta duże zainteresowanie, o czym świadczy bogata literatura teologiczna. Warto dodać, że w wydawnictwie OO. Karmelitów Bosych w Krakowie ukazały się Myśli i słowa (Kraków 1996) bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej, z bardzo dobrym wprowadzeniem o. Jana Efrema Bieleckiego OCD. W przekładzie polskim ukazał się także Krótki życiorys Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej (Kraków 1997) Bernarda Sese.

Tak więc na przykładzie bł. Elżbiety spotykamy się z Bogiem w Trójcy jedynym, pojmujemy głębiej całą mistykę chrześcijańską wcale nie oderwaną od realiów życia ludzkiego, i potrafimy odróżnić rzeczywistość od złudzeń. Mistyka bł. Elżbiety jest z gruntu karmelitańska; od św. Jana od Krzyża zapożyczyła niektóre pojęcia, jak np. ośrodek duszy, na określenie tego, co najbardziej wewnętrzne, gdzie można spotkać Boga i “dotykać” Go. Stała się też niejako kontynuatorką “małej drogi” św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Uważała, że “życie Karmelu, to życie w Bogu”, który jest z nami, albo raczej “w nas”. Zgłębiała ona również myśl św. Pawła Apostoła i bł. Jana Ruysbrocka o możliwości przemiany człowieka i jego przebóstwieniu, a od św. Ignacego Loyoli przejęła ideę podporządkowania swojej woli Bogu. Należy ona bez wątpienia do wielkich mistyków początków XX stulecia.

Słusznie tedy Jan Paweł II wynosząc ją na ołtarze w 1984 r. mówił m.in., że Elżbieta jako “kontemplacyjna dusza […] potrafiła przekazać współsiostrom i bliskim swoje bogactwo doświadczenia mistycznego. Jej powołanie rozprzestrzenia się dziś z mocą profetyczną”.