Sylwetka duchowa

Z modlitwy czerpał siły i ponaglenia, by dzielić się z innymi swoim "ubóstwem": własną porcją chleba, koszulą, a gdy i tego brakowało, obdarzał potrzebującego sercem i uśmiechem. Nie szukał ani nie znajdował dla swej modlitwy sprzyjających jej warunków (...)

Prekursor apostolstwa laikatu w życiu świeckim



Wiemy, że trzydziestoletni Józef Kalinowski, po zakończeniu uniwersyteckich studiów w Petersburgu, przystąpił po dłuższej przerwie do sakramentu pojednania w maryjne święto Wniebowzięcia 1863 roku. Od tej chwili stał się prawdziwym apostołem Ewangelii w dzisiejszym znaczeniu “nowej ewangelizacji” i “apostolstwa świeckich”. Swoją pracę – może wtedy jeszcze zupełnie spontaniczną i nie do końca uświadomioną – zaczął od krewnych, przyjaciół i osób nieszczęśliwych, a na Syberii wśród zesłańców i młodzieży szukającej sensu życia. W roku 1864 pisał z guberni tomskiej: “Smutny jest stan naszej młodzieży wygnanej – główną cechą próżniactwo z konieczności, a za próżniactwem wszelkie zło, a lekarstwa na to nie masz” (1).

Można by napisać osobny rozdział o wychowawczych zdolnościach naszego Świętego. Wspomnijmy tylko, że swoje pedagogiczne zamiłowania spożytkował już jako oficer w Brześciu, gdzie po pracy zawodowej zajmował się nauczaniem i wychowywaniem ubogich dzieci, w założonej przez siebie szkółce. W czasie drogi na Syberię cierpiał bardzo nad moralną nędzą młodych i już wtedy organizował – gdy pozwalały na to okoliczności – odpowiednie dla nich lekcje. Działalność wychowawczą rozpoczął na wielką skalę w miejscu katorgi, w Usolu, potem w Irkucku, gdzie był nauczycielem i katechetą w jednej osobie. Tam również opiekował się sierotami po zesłańcach. Uczył jeszcze na swym ostatnim etapie zesłania, w Smoleńsku, a nawet opóźnił swój wyjazd z miejsca katorgi, aby dokończyć przygotowanie dzieci do Pierwszej Komunii świętej. Osobny rozdział życia stanowi jego praca pedagogiczna w Paryżu, u boku młodego księcia Augusta Czartoryskiego, który po jego wstąpieniu do Karmelu, również poświęcił się Bogu jako duchowy syn św. Jana Bosko.

Apostołował także wśród swych towarzyszy – zesłańców, zarówno katolików jaki i wyznawców innych religii czy też religijnie obojętnych. Wymieńmy chociażby Żyda z Warszawy – Henryka Wohl, protestanta Apolinarego Hofmeister, czy indyferentnego Benedykta Dybowskiego i Feliksa Ziemkowicza. Sam fakt, że z nimi był, działał na nich kojąco. Choć nikogo nie nawracał, jego modlitwa i uczynki miłosierdzia nie pozostały bez wpływu na otoczenie. Wiemy, że Hofmeister przyjął wiarę katolicką, a Ziemkowicz wrócił do praktyk religijnych. Dybowski natomiast wyznał: “Pomimo różnych światopoglądów, zachowaliśmy przyjaźń – jak powiadam – najserdeczniejszą do końca. (…) Jego tolerancja anielska, jego wyrozumiałość, jego uszanowanie dla obcych poglądów etc. etc., czyniły z niego człowieka tej miary, jakiej dzisiaj nie spotykamy wśród pokolenia niniejszego” (2).

Co kwartał otrzymywał paczkę od rodziny z Wilna, którą dzielił między potrzebujących. Gdy nie wystarczała, prosił: “Piszę otwarcie, nędza tu wielka, w Kraju zawsze łatwiej o grosz jak na Syberii, a obojętnym być trudno” (3).

“Jestem gotowy do zniesienia wszelkich przeciwności. Bóg łaskaw nie opuści. Mam ten skarb wewnętrzny, którego mi nikt nie jest w stanie odebrać ani do niego coś dodać przez wygody materialne, a są ludzie, u których nędza materialna pociąga za sobą upadek moralny. O nich przede wszystkim myślę, gdy Was proszę o wsparcie finansowe” (4).


(1) List 58, s. 132.
(2) Ojciec Rafał Kalinowski, s. 83n.
(3) List 58, s. 135.
(4) List 62, s. 142.