Świętość jako owoc cnót teologalnych w życiu duchowym świętego Rafała Kalinowskiego

W rozumieniu św. Rafała – istotą świętości są cnoty teologalne. One bowiem zawierają i wyrażają w sobie to, co najważniejsze w życiu człowieka. Uzdalniają go do udziału w życiu samego Boga, zarówno tu na ziemi, jak również i po śmierci.

Wiara jako zbawczy dialog Boga z człowiekiem



Wiara chrześcijańska przychodzi z zewnątrz, jest darem objawiającego się Boga. W tym darze – objawieniu zawarte jest zaproszenie do otwarcia serca i okazania posłuszeństwa Temu, który objawiając się, zarazem obdarowuje.

Wiara chrześcijańska ma swój fundament w Objawieniu, które swoją pełnię osiągnęło w Chrystusie jako odwiecznym Słowie Boga. Adresatem Objawienia jest człowiek, który jest wezwany przez Boga do udzielenia pełnej odpowiedzi wiary w całkowitej swojej wolności. W języku biblijnym przez objawienie, w sensie szerokim, rozumie się najczęściej szczególne źródło poznania; chodzi o odsłonięcie stanu rzeczy, który do tej pory był przed człowiekiem zakryty, ale stał się znany za sprawą Boga. W sensie ścisłym Objawienie oznacza ujawnienie się Boga ludziom w ciągu dziejów historii jako Pana i Zbawcy. Bóg bowiem nie jest bezpośrednio poznawany przez człowieka, jest Bogiem ukrytym. Objawia się człowiekowi w różny sposób i czyni to etapami, dostosowuje się do ograniczonych możliwości pojmowania człowieka. Objawienie to ma charakter dialogiczny: Bóg jako Osoba w swojej odwiecznej wolności objawia się człowiekowi jako osobie i nawiązuje z nim miłosny dialog, w którym dokonuje się wzajemne obdarowanie. Bóg ofiaruje się człowiekowi a człowiek oddaje się Bogu: “Bóg się cały oddał za nas, jakże nam nie poświęcić się Bogu?”. Św. Rafał w tym stwierdzeniu dotyka bardzo istotnego problemu odnoszącego się do rozumienia wiary, a mianowicie samoudzielania i samoobdarowania człowieka przez Boga, które najpełniej wyraziło się we Wcieleniu Jezusa Chrystusa oraz na krzyżu. Człowiek, który doświadczywszy swojej ludzkiej kondycji, staje wobec Boga – człowieka, Jezusa Chrystusa uniżonego i ukrzyżowanego, ogołoconego ze wszystkiego z miłości do stworzenia, nie może pozostać obojętny. Wewnętrznie czuje się przynaglony do odpowiedzenia miłością na miłość. Każdy, kto tylko godzi się na ogołocenie siebie, rezygnując całkowicie z kierowania własnym losem, czuje się już tym samym podległym pewnemu natchnieniu i głębszemu działaniu, które, choć w nim trwa, nie pochodzi od niego. Człowiek, spotykając się z Bogiem, wkracza w żywotną łączność z działaniem, którego doświadcza w swej głębi, które dosięgając człowieka zaprasza go tym samym do dania dobrowolnej odpowiedzi na to wezwanie. W akcie ogołocenia narasta wołanie coraz to bardziej naglące o dar z siebie i o darmowość. Bóg wciela się tym bardziej w człowieka, im bardziej ten ostatni ogałaca siebie we wzrastającej wciąż wierności na wezwanie Boże do otwarcia się w miłości. Bóg wciela się w podmiot ludzki na tyle, na ile ten ostatni staje się z Nim zgodny.

W tym objawieniu zawarte jest zaproszenie człowieka do szczególnego rodzaju przyjaźni. Bóg objawia się człowiekowi jako przyjacielowi. Jeśli objawienie jest zaproszeniem skierowanym do człowieka, by przylgnął do jego treści całym sobą, przylgnięcie do prawdy będzie ostatecznie możliwe tylko dlatego, że Bóg unosi go przy pomocy wewnętrznego poruszenia w świetle wiary ku tej prawdzie. Zasadniczym i istotnym motywem skłaniającym człowieka do wierzenia jest wewnętrzne słowo samego Boga.

W jednej ze swoich konferencji tak napisał: “Względem nas Bóg jest Ojcem czułym, który prowadzi swe dzieci za rękę, i nauczycielem stojącym zawsze przy uczniu swym, aby go oświecić, kierować i dać mu uniknąć zasadzek zastawianych przez własne niedoświadczenie nasze; nie tylko Pan i Bóg nasz zostaje zawsze przy nas, lecz na pewien sposób ciągnie nas za sobą, przez powrózki praw naszych. Są to powrózki, które nie krępują, nie wstrzymują ruchu, lecz przeciwnie go przyspieszają”. Ta jego wypowiedź wskazuje, że Bóg jawi mu się jako czuły Ojciec oraz jako nauczyciel, który daje wskazówki jak człowiek ma postępować, by mógł jak najpełniej odpowiedzieć na Boże zaproszenie do przyjaźni. Człowiek w tej perspektywie odkrywa samego siebie w relacji do Boga, odkrywa że jest Jego dzieckiem. Bóg, który powołał człowieka do istnienia, wezwał go również do udziału w swoim Boskim życiu. Zapragnął, by człowiek, stworzony na obraz i Boże podobieństwo, uczestniczył w szczęściu Boga, aby poznał źródło swego życia – odwieczną Prawdę. Dlatego też Bóg jako pierwszy wychodzi z inicjatywą naprzeciw człowiekowi, wzywając go do źródeł prawdy, aby tę prawdę najpierw rozpoznał, przyjął i nią żył. Bóg zespala się głęboko i tajemnie z człowiekiem, z całym jego życiem, z całym dążeniem do prawdy i autentyzmu. Miejscem spotkania człowieka z Bogiem jest jego wnętrze, serce. Bóg otrzymuje swoje oblicze w nieustannym dążeniu, jakie człowiek podejmuje w kierunku własnej głębi i prawdomówności. Św. Rafał twierdzi, że Bóg u samych początków, by rozmiłować człowieka w sobie udziela mu szczególnego doświadczenia swej obecności. Wówczas człowiek jest jakby umarły dla siebie samego. Bóg jednak – kontynuuje dalej św. Rafał – nie chcąc, aby człowiek zbytnio przywiązywał się do tych wyjątkowych łask, usuwa się, pozwala człowiekowi doświadczyć trudu ziemskiego życia, wyznacza mu też określone zadania do spełnienia. Aby człowiek mógł rozpoznać czego Bóg od niego oczekuje, by mógł uczestniczyć w tym Bożym życiu, otrzymuje od Boga dar – wiarę. Wiara jako dar rodzi bowiem pewne zobowiązanie, jest wyzwaniem. W tej perspektywie św. Rafał rozumiał wiarę jako dar objawiającego się Boga. Objawienie to dokonuje się w Kościele, który jest jeden, jak jedna jest wiara. Jest prawdziwy jak prawdziwa jest wiara, ponieważ Ten, który się objawia człowiekowi i powołuje go do głębszej przyjaźni z sobą jest prawdomówny. Kościół dla niego jest jedynym pośrednikiem między Bogiem i ludźmi.

Zatem wiara, która jest jedna i prawdziwa stanowi jedyną drogę zbawienia. Adresatem Bożego Objawienia jest człowiek, natomiast nośnikiem tego Objawienia jest wiara. Bóg, który objawia się człowiekowi pragnie go przekonać, że jedyną szansą jego samorealizacji jest On. Szukanie natomiast jakiejkolwiek pociechy poza Nim, w rzeczach ziemskich, pozbawia go tej szansy, bowiem głównym znamieniem szczęścia jest jego trwałość, a rzeczy ziemskie tego znamienia nie posiadają: “śmierć go z nimi rozłączy”. Jednak, aby człowiek umiał dokonać właściwego wyboru, opowiedzenia się za tymi wartościami, które noszą trwałość jako rys prawdziwego szczęścia musi prosić Boga o dar mądrości. Św. Rafał odwoływał się do postaci Salomona, który prosił Boga o taki dar mądrości, tj. o dar widzenia rzeczy w prawdziwym świetle, między którymi najważniejszą dla nas jest poznanie drogi do prawdziwego szczęścia. Ową pewność w wyborze właściwej drogi, w szukaniu prawdziwych nieprzemijających wartości daje według niego: wiara w żywot wieczny z Bogiem, który jest istotą doskonałą; nadzieja, że dostąpimy tego żywota, jeżeli będziemy stosować się do woli Bożej, którą człowiek odkrywa w swoim sercu, jest ona bowiem tam wyryta, oraz objawiona także w Kościele; miłość, dzięki której, już tu na ziemi kosztujemy, doświadczamy tego, co Bóg przygotował dla nas w niebie.

Sam prosił Ducha Świętego o możliwość, zdolność postrzegania rzeczy we właściwym ich świetle, oraz prosił Boga, by obdarzył go prostotą, aby sam siebie nie cenił wyżej nad to, czym jest i nie starał się być innym na zewnątrz, niż jest przed Bogiem, który przenika tajniki ludzkiego serca. To wewnętrzne przeświadczenie o nietrwałości rzeczy ziemskich, o tym, że nie dają one prawdziwego szczęścia, staje się wezwaniem do zwrócenia serca ku Bogu, bowiem: “dążnością ludzkości jest poszukiwanie prawdy, dobra i piękna”.

Bóg także objawiał się św. Rafałowi w sposób pośredni przez drugiego człowieka. To doświadczenie Boga w drugim człowieku jest bardzo mocne i wymowne. Stopniowo odkrywał on, że Bóg, by być lepiej poznanym przychodzi do niego w postaci bezbronnego dziecka, ludzkiej istoty potrzebującej jego wsparcia oraz w kimś, kto zatracił swoją wiarę lub w ogóle nie wierzy. To doświadczenie przychodzącego Boga, obecnego w drugim człowieku w życiu św. Rafała będzie podlegało nieustannej przemianie, zarówno co do swojej jakości, jak i intensywności. Przemiana ta była szczególnie widoczna w okresie zesłania, gdzie nie było miejsca na doraźne postawy. Rzeczywistość w jakiej się znalazł, domagała się jednoznacznego określenia siebie, swojego stosunku do drugiego człowieka. Bliźni, który często był mocno poraniony przez grzech, stał się dla niego konkretnym wyzwaniem w realizacji słów Chrystusa, w których powołuje On swoich uczniów do pełnego miłości przyjęcia bliźniego z uwagi na Niego samego. Ta szczególna wrażliwość na obecność Boga w bliźnim będzie mu zawsze towarzyszyła, miara miłości bliźniego stanie się miarą miłości Boga.

Dar wiary, jak sam to zaznaczył, zawdzięczał swojej matce: “mam ja już jeden podarunek od mamy, który przy pomocy Bożej, na całą wieczność mi wystarczy: «Wiarę»”. Tym wewnętrznym skarbem wiary pragnął się dzielić z każdym człowiekiem. W sposób szczególny byli mu bliscy ci wszyscy, którzy na polu wiary doświadczali jakichś trudności. “Wierzyć” – oznaczało dla św. Rafała przyjąć od innych, w postawie wielkiej pokory dar wiary. Oznaczało także osobistą decyzję życia, ale jako taka zrealizowała się ona jako rzeczywista możliwość istnienia dzięki darom otrzymanym od innych, jako droga osobista zależna od solidarności z innymi i podtrzymywana także przez innych. Tak więc wiara miała dla niego wymiar wspólnotowy. Z tego wewnętrznego przekonania o wspólnotowym wymiarze wiary zrodziła się u niego potrzeba dzielenia się tym skarbem z innymi, gdyż tylko w procesach wspólnotowych jest możliwe ożywianie i przekazywanie innym wartości życiowych i tylko wspólnota chrześcijańska w swej jedności jest zdolna żyć wiarą i ją interpretować w całokształcie swych wartości i w wymiarze swej mocy jako świadka.

Szczególnym doświadczeniem Boga było dla niego życie sakramentalne, zwłaszcza sakrament pokuty i Eucharystia. Tu jakby namacalnie doświadczał obecności Boga. To doświadczenie było tak mocne, że wielokrotnie do niego powraca, zwłaszcza do momentu swego nawrócenia: “[…] przystąpiłem do sakramentu pokuty w kościółku pomisjonarskim. Co się Bogu podobało wykonać w mej duszy w czasie chwil spędzonych u stóp spowiednika wielebnego Ojca Eymonta, ostatniego z misjonarzy na Litwie, może wypowiedzieć tylko ten, kto podobnych chwil doświadczył”. Bóg stał się dla niego żywą istotą, którą od tej chwili przyjmuje nie tylko dlatego, że inni mu o tym powiedzieli, lecz dlatego, że sam to odczuł i doświadczył w tajemniczy sposób. Zdarzenie to zadecydowało o dalszym jego życiu i stało się czymś dominującym. Temu – można by powiedzieć – nagłemu wydarzeniu zaskoczenia przez wewnętrzne spotkanie z obecnością Bożą, odpowiada również, wymagające czasu poszukiwanie i tęsknota za prawdą, która wydaje owoce i w jednym momencie ujawnia się jako Boża obecność.

Wydaje się więc, że wiara jako dar objawiającego się Boga w rozumieniu św. Rafała zaczyna się od doświadczenia Boga, ale nie może ograniczyć się jedynie do tego doświadczenia, które kiedyś zaistniało. Domaga się ona dynamiki doświadczeń i sama tworzy nowe doświadczenia. Zawsze większy Bóg może być bowiem rozpoznany tylko w przekraczaniu czegoś coraz większego. W ten sposób wiara i doświadczenie tworzą continuum drogi, która musi prowadzić ciągle naprzód. Tylko wówczas bowiem wiara stanie się dojrzała, osiągnie swoją pełnię, jeżeli człowiek otworzy swoje serce na działanie z góry, włączy się w zbawczy dialog z Bogiem.