Święcenia kapłańskie o. Marcina Fizi OCD

Pochodzący z archidiecezji katowickiej o. Marcin Maria od Serca Jezusowego OCD przyjął dziś sakrament kapłaństwa z rąk bp. Damiana Muskusa OFM.

Ojciec Marcin Maria od Serca Jezusa pochodzi z Krzyżowic w archidiecezji katowickiej. Studiował fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wstąpił do Karmelu 8 lat temu. – Przyciągnęła mnie do niego św. Teresa od Jezusa i to, w jaki sposób uczy nas modlitwy nas wszystkich i to, co próbujemy praktykować na co dzień, czyli powiązanie modlitwy z naszym życiem. Tę modlitwę traktujemy jako żywą relację z Panem Jezusem – mówi zakonnik.

Szafarzem sakramentu kapłaństwa był bp Damian Muskus. W homilii podkreślał, że miłość, do której powołuje Chrystus, wyraża się w konkrecie życia.

– Ewangelicznej miłości, która każe kochać nade wszystko i nie selekcjonuje obiektów miłości, człowiek nie jest w stanie wypracować własnymi siłami. Ona jest darem Boga. To On nas ukochał najpierw, On nas wybrał i nazwał swoimi przyjaciółmi – nauczał hierarcha. Dodał, że ta świadomość powinna być niewyczerpanym źródłem radości dla każdego kapłana.

– Bóg nas wybrał i uzdolnił do tego, by kochać bezinteresownie, ofiarnie, bez kompromisów. W Jezusowym wezwaniu “Wytrwajcie w miłości mojej” kryje się obietnica, że jeśli przylgniemy do Niego, nigdy nam tej miłości nie zabraknie i nie będziemy mieli problemów w okazywaniu jej tym, którzy, w opinii niektórych chrześcijan, na nią nie zasługują – zauważył.

Krakowski biskup pomocniczy przestrzegał, że jedną z największych pokus współczesnych uczniów Chrystusa jest wchodzenie w ideowe spory. – Niekiedy przysłaniają one głoszenie Ewangelii, które jest podstawowym zadaniem posłanych na krańce świata – ocenił. Przyznając, że świat prowokuje do takich sporów, stwierdził zarazem, że Chrystus wyposażył swoich uczniów w moc Ducha, by nieśli Dobrą Nowinę. – Nie stworzył dla nich szkoły retorów, która przygotowywałaby ich do walki na argumenty z tymi, którzy myślą inaczej. On im dał moc Ducha Świętego, który wszystko może – dodał.

– Jeśli mamy być wiarygodnymi świadkami Jezusa, trzeba nam wyzbyć się wszystkiego, co stanowi choćby cień walki i przemocy. Nawet gdyby jedynym orężem tej walki było głoszone słowo – podkreślał biskup franciszkanin.

Mówił także o tym, że nie ma dla Kościoła innej drogi niż naśladowanie Jezusa w miłości. – Jesteśmy powołani, by głosić Ewangelię ubogimi środkami i iść za Jezusem drogą pokory. Jesteśmy powołani do tego, by ukazywać piękno Ewangelii. Jest tylko jeden sposób, by czynić to skutecznie: trwać w miłości Jezusa, być Nim nieustannie zafascynowanym, głosić Go prostotą i przejrzystością własnego życia – stwierdził.

Na zakończenie życzył nowemu kapłanowi zakonu karmelitów bosych, by podchodził do swojego kapłaństwa z wiarą i pamiętał, że najważniejsza jest  przynależność do Jezusa i głoszenie Dobrej Nowiny, a nie głoszenie złych wieści. – Ani przez moment nie zapominaj, że w kapłaństwie ważne jest nie poczucie wyższości, które prowadzi do pychy, ale odczucie wielkości. Wielkości, bo nie będziesz pełnił posługi we własnym imieniu, ale w imieniu Najwyższego – podsumował.

źródło: gosc.pl