Św. Rafał Kalinowski – synowska miłość

Był czas, kiedy w młodocianej zarozumiałości, przypisywałem sobie tę trochę nauki i towarzyskich nabytków, jakie, pochlebiałem sobie, żem posiadł. […] Widzę, że Bóg, jakby ucząc mię pokory, pozwala głównie czerpać ze zbiorów nagromadzonych Twoją a nie moją własną ręką. […] Dzisiaj też niech te wyrazy będą hołdem mojej wdzięczności, które u stóp, Najdroższy Ojcze, Twoich w pokornej miłości składam.

List do Ojca

Być dobrym synem, nie oznacza realizowanie ojcowskich planów, oznacza uznanie niezastąpionej jego roli w stawaniu się odpowiedzialnym człowiekiem. Rafał Kalinowski szedł własną drogą i chociaż w jego relacji z rodzonym ojcem były momenty trudne, to jednak na pewnym etapie życia z wielką pokorą umiał uznać, że to kim jest w dużej mierze zawdzięcza ojcu, Jego Ojcowskiej miłości. Tyle się mówi dzisiaj o odpowiedzialnym wychowaniu, o odpowiedzialnym ojcostwie a zbyt mało o szacunku dzieci do rodziców.

Mówi się, że na szacunek i wdzięczność trzeba sobie zasłużyć, i zapewne jest to prawda, ale prawdą jest także i to, że wielkość i dojrzałość dzieci wyrażą się w okazywaniu wdzięczności rodzicom. Kiedy jednak promuje się przekonanie, że to kim jesteśmy i co posiadamy zawdzięczamy tylko sobie, to czy widzimy potrzebę bycia wdzięcznymi?

o. Stanisław Fudala OCD