Śmierć ojca Jana – przejście przez Ubeda

"W ręce Twe, Panie, powierzam ducha mego". W ten sposób ojciec Jan od Krzyża kończy swoje życie w pierwszej minucie 14 grudnia 1591 roku, w sobotę poświęconą czci Matki Bożej, idąc do nieba, aby odmówić tam jutrznię.

Kapituła generalna



Jan wyjeżdża z Segovii w towarzystwie swego wiernego przyjaciela i powiernika, Jana od św. Anny. Kapituła była zwołana na Zielone Święta, 2 czerwca 1591, i zebrała się w klasztorze założonym na peryferiach Madrytu w 1586, niedaleko obecnego Plaża de la Cibeles i Puerta de Alcalá, na miejscu zajmowanym dziś przez kościół parafialny św. Józefa i budynki przyległe. Ów klasztor był wtedy pod wezwaniem św. Hermenegilda, i tam właśnie do 1835 będzie się mieścił dom generalny hiszpańskich karmelitów bosych.

W Kapitule wzięli udział: wikariusz generalny ojciec Doria, definitorzy, radni (wśród nich ojciec Jan, pierwszy definitor i trzeci radny) oraz prowincjałowie pięciu prowincji i towarzyszący im delegaci. Spośród obecnych wielu było przyjaciół i zwolenników ojca Jana, wielu też było, jak zobaczymy, niezbyt przychylnie do niego nastawionych. Kapituła nie wybiera nowego wikariusza generalnego, a tylko nowych radnych. Spośród sześciu pełniących ten urząd tylko jeden zostaje ponownie wybrany. Jest nim Grzegorz od Aniołów, który będzie też nowym sekretarzem konsulty. W ten sposób przewidywania i pragnienia ojca Jana zaczynają się realizować. W sumie wybrano sześćdziesięciu pięciu przełożonych. Jan nie otrzymał żadnej funkcji.

Trzy sprawy zajęły szczególnie dużo czasu konsulcie: sprawa ojca Graciána, prawo zakonne dla braci i zakonnic oraz stanowisko wobec brewe Sykstusa V Salvatoris. Jan od Krzyża nie jest małoduszny, mówi śmiało i szczerze nawet wtedy, gdy poruszane są sprawy delikatnej natury. Odnośnie do ojca Graciána jest wciąż przekonany, jak stwierdził otwarcie na forum konsulty, a także kapituły generalnej w 1591, że nie trzeba przesadzać i wywoływać niepotrzebne kontrowersje, a zwłaszcza nie powinno się do tego dopuszczać świeckich. Bardzo plastycznie przedstawia sytuację: “ponieważ my rozpoczęliśmy to polowanie, sami powinniśmy je doprowadzić do końca, bez dopuszczania osób trzecich”, chcąc zaznaczyć, że właśnie na kapitule jest możliwość zastosowania niezbędnych środków, tak w tym, jak i w innych przypadkach, bez sięgania do ostateczności.

Podczas kapituły don Teutonio de Braganza wręczył list ojca Graciána, w którym potwierdził on swoją dyspozycyjność, gotowość opuszczenia Portugalii i udania się do Kastylii.

Dotarła także wiadomość od kardynała, arcyksięcia Alberto, “który napisał, że dał mu pełną wolność podporządkowania się woli przełożonych”.

Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby zorientować się, że i list Graciána, i list od kardynała były owocem porozumienia zawartego między przełożonymi na polecenie króla Filipa II. Kapituła obiecuje “postępować z ojcem z całą uprzejmością i poważaniem”.

Co do prawa zakonnego ojciec Jan radzi, “żeby zbytnio go nie rozszerzać. Jest to zalecenie, które zostawiła matka Teresa. Odczuwa się już ciężar zbytniej drobiazgowości prawa, a niekiedy wewnętrznej sprzeczności. Tylko w ostatnich latach za rządów ojca Dorii wydano ponad trzysta ustaw”.

W sprawie mniszek, tak związanej ze “sprawą Graciána”, ojciec Jan powtarza z otwartością swój punkt widzenia: nie ma powodu, aby podejmować radykalną decyzję “pozbawienia ich kierownictwa ze strony ojców”; za to, co uczyniło niewiele z nich, nie wolno kazać płacić wszystkim. Kronikarz, Franciszek od NMP, zauważa dowcipnie: “Nasz czcigodny ojciec Jan wyraża opinię streszczając się swoim zwyczajem w trzech punktach, nie tak jak inni, którzy wychwalali dekrety wobec Dorii, a potem za plecami szemrzą przeciw nim. Jest to słabość, od której nawet starsi nie są wolni. W rzeczy samej, niewielu jest w Zakonie Eleazarów, jeśli przełożony, od którego zależy spokój, nagroda i potrzeby braci ryczy jak lew”.