Słońce jeszcze świeci

Rozmowa z Julią Jentsch, niemiecką aktorką filmową i teatralną.



Pani Julio, w naszym kraju w lutym skończyła się w kinach emisja filmu “Sophie Scholl. Ostatnie dni”, w którym zagrała pani główną rolę. Wiele osób po obejrzeniu tego filmu było pod wrażeniem cywilnej odwagi młodej studentki, która w latach terroru hitlerowskiego w Niemczech za wierność swoim przekonaniom straciła życie. W licznych wywiadach podkreślała Pani, że rola Sophie Scholl wzbudziła w Pani pragnienie zdobywania się na odwagę w sytuacjach, które w przyszłości będą jej wymagały. Proszę nam powiedzieć, czym dla Pani jest odwaga cywilna w dzisiejszym świecie, tak pełnym przemocy i bezwzględności?

Odwaga cywilna jest bardzo ważna nie tylko w sytuacjach, w których chodzi o wybór pomiędzy życiem a śmiercią. Zrezygnowanie z tego, co wydaje nam się własną korzyścią, aby wstawić się za innymi, jest świadectwem tego, jakimi wartościami ktoś się kieruje. Każdy człowiek powinien sam odnaleźć te wartości i osobiście zadecydować o tym, czego musi się wyrzec, aby je obronić. Do tego potrzebna jest odwaga. Aby ją zdobyć, nieraz trzeba się przymuszać. Osobiście uważam, że nie zawsze jest to łatwe, ale mam nadzieję stawać się coraz odważniejszą.

Film “Sophie Scholl” zdobył wiele nagród, między innymi Srebrne Niedźwiedzie na festiwalu filmowym w Berlinie w 2005 roku dla Pani oraz reżysera oraz wyróżnienie ekumenicznego Jury. Czy mogłaby Pani powiedzieć nam nieco więcej o religijnych motywach występujących w filmie, jak choćby o roli modlitwy głównej bohaterki w celi więziennej, o promieniach słonecznych padających na jej twarz oraz o końcowym uścisku trzech skazanych na śmierć osób tak bardzo przypominający nam wspólnotę miłości trzech osób Trójcy Świętej.

Wiara w Boga dodawała Sophie Scholl wiele siły szczególnie w ostatnich dniach przed śmiercią. O tym, że modliła się ona w celi więziennej, stwierdzono na podstawie protokołów z zeznań jej współwięźniarki. Bóg był dla niej w tych godzinach Kimś, komu mogła wszystko powierzyć. Z kim miała rozmawiać o swoich najbardziej wewnętrznych odczuciach, jeśli nie z towarzyszką celi więziennej Else Gebel? Najbardziej fascynuje mnie fakt, że zarówno ona, jak i jej brat Hans odnaleźli swoją wiarę poprzez własne krytyczne myślenie i poszukiwanie. Zamierzeniem rodziców było, aby sami doszli do przekonania, czy chcą wierzyć w Boga czy też nie. Wiele czytali, również Biblię. W końcu odkryli tę prawdę, że życiowe wartości obronione będą wtedy, kiedy rzeczywiście uznamy je za najważniejsze. Opowiedzieli się za wartościami, które każda religia powinna uważać za swoje, jak np. wolność każdego pojedynczego człowieka, swoboda wyrażania swoich poglądów oraz POKÓJ.

Jeśli chodzi o motyw słońca w filmie, to mogę powiedzieć, że jego po prostu jest tam dużo, gdyż ostatnie dni życia Sophie przypadły na bardzo słoneczny okres. Ekipa przygotowująca dokumentację do realizacji filmu również to sprawdzała w archiwach. Kiedy Sophie patrząc w okno celi więziennej mówi, że “słońce jeszcze świeci”, wyraża w ten sposób swoją nadzieję.

Objęcie się ramionami przez trójkę młodych skazańców: Sophie, jej brata Hansa oraz Christopha tuż przed samą śmiercią, oparte jest również na prawdzie. Myślę, że ten uścisk był ich ostatnim pożegnaniem, a równocześnie wzajemnym umocnieniem, wyrażeniem miłości oraz potwierdzeniem słuszności tego, co uczynili.

Znany polski reżyser Krzysztof Zanussi w jednym z wywiadów udzielonych dla naszego czasopisma na temat wartości filmów, wyraził opinię, że do ważnych i najbardziej poruszających tematów filmowych należą życie i śmierć. Proszę nam powiedzieć, co Pani o tym myśli, zważywszy na to, że w ostatnim czasie nie tylko na planie filmowym, lecz także na wielu scenach teatralnych musiała Pani odgrywać chwile śmierci człowieka.

Nie da się nie zauważyć, że tak jak umieranie człowieka odgrywa ważną rolę w wielu filmach i sztukach teatralnych, tak również istotne jest jego życie. Obydwie rzeczywistości należą nierozerwalnie do siebie i dotyczą każdego człowieka. My potrzebujemy tych dwóch przeciwieństw, które nabierają dla nas znaczenia dopiero wtedy, gdy je ze sobą zestawimy. Podobnie jest z innymi przeciwieństwami jak np. nienawiść i miłość, czy radość i smutek. Wszystko to należy do naszego życia, a filmy i teatr chcą przecież mówić o życiu.

Bardzo serdecznie dziękuję Pani za rozmowę!


Rozmawiał Piotr Nyk OCD
Głos Karmelu, 3/2006

fot. networthroll.com