Rozmowa ze świetą Marią od Jezusa Ukrzyżowanego



Zabiegi pielęgnacyjne stosowane przez Ogrodnika mogą wydawać się okrutne…

Człowiek, który porusza się poza światem wiary z pewnością tak je odczyta. Kogo cechuje zmysł wiary i prawdziwa miłość do Jezusa, będzie w stanie przebić się przez zewnętrzną sferę wydarzeń i pojąć coś z tego trudnego doświadczenia. Zaufanie Ogrodnikowi zawsze jest wystawiane na próbę w konfrontacji z nocą, w której nas umieszcza. W takich sytuacjach wydawać się może niekiedy, że jest On nieobecny lub niezdolny do przeciwstawienia się złu, które nas spotkało. Rzeczywiście trudno takie doświadczenia przyjąć i zaakceptować, jeśli brakuje wiary i miłości.

Czy w życiu człowieka muszą się dokonywać takie historie?

W życiową podróż ku Bogu wpisane są duchowe noce, kiedy to boski Ogrodnik pozbawia człowieka czasowo światła i wody, czyli różnych dóbr materialnych, psychicznych i duchowych. Przechodzi wówczas przez doświadczenia obumierania, tracenia, słabości, które dzięki Bożej interwencji prowadzą go do nowego etapu duchowego wzrastania. W ziemskim życiu niemożliwy jest jednostajny i niepodlegający zmianom stan zadowolenia, wytchnienia, dobrego psychicznego i fizycznego samopoczucia, zawsze udanych przedsięwzięć.

Jednak ludzie tego właśnie od Boga oczekują!

Oczekiwanie, że ziemskie dni będą miały niczym nie zakłócony przebieg, jest nieporozumieniem. Prawidłowy wzrost ludzkiego ducha zakłada pojawianie się co jakiś czas sytuacji i splotów wydarzeń, wstrząsających ustalonym przez człowieka porządkiem. Przynoszą ze sobą coś z oddechu nocy. Stawiają przed wysiłkiem kolejnych przemyśleń i wyborów. Zmuszają do postawienie rzeczy ważnych na pierwszym miejscu, a mniej ważnych na drugim.

Pomimo doświadczeń, jakie stały się udziałem różanego krzewu, jego historia kończy się szczęśliwie…

Noc bez wewnętrznego światła i wody zamierzona jest przez Bożą Opatrzność jako narzędzie dobra. Podczas jej trwania ludzki duch zmuszony jest do najważniejszej dla siebie aktywności: do nadprzyrodzonej wiary, ufności, zawierzenia i miłości. Jeśli człowiek się nie cofnie, po jakimś czasie odzyska ponownie równowagę ducha, ale już na głębszej płaszczyźnie, bardziej oczyszczonej i poddanej Bożemu działaniu. Wejdzie w bardziej zaawansowany ewangelicznie etap myślenia i osobistego rozwoju.

Co więc zrobić, aby nie zmarnować tych trudnych łask?

Recepta wcale nie jest skomplikowana. Po prostu przyjąć i dobrze przeżyć – to znaczy pokornie i cierpliwie – okoliczności życia, szczególnie te trudne, w jakich postawiła kogoś Boża Opatrzność.

Często te łatwe porady najtrudniej zrealizować…

To prawda… I wcale nie chodzi o to, by udawać, że nic nie kosztują. Innym razem Ogrodnik pozwolił mi zobaczyć ogród pełen kwiatów, drzew i owoców. Przed bramą palił się duży ogień, przez który trzeba było przejść wchodząc do ogrodu. Zobaczyłam też dwie osoby przed ogrodem. Jedna z nich szła dumnie, z podniesioną głową; druga miała spuszczoną głowę i wyglądała na pochyloną. Pierwsza weszła bez lęku, z ciągle podniesioną głową. Kiedy przechodziła przez ogień, część jej odzienia się spaliła. Weszła jednak do ogrodu i nazrywała kwiatów i owoców w dużej ilości. Wróciła potem do bramy i wychodząc, przeszła ponownie przez płomienie. Ale jej ubrania i wszystko co niosła zostało spalone. Druga osoba również weszła; ale aby przejść przez ogień, schyliła się bardzo i ogień nie dotknął jej ubrania. Weszła do ogrodu, przeszła się po nim jak pierwsza osoba, zerwała dużą ilość kwiatów i owoców. Aby ponownie przejść przez płomienie, schyliła się jeszcze bardziej. Ogień nie wyrządził jej żadnej szkody.

O czym mówi ten oraz?

O ludzkim życiu naznaczonym mozołem. Ogień jest obrazem trudów, kłopotów, lęków, cierpień i doświadczeń życia. Boża Opatrzność dopuszcza je, by ludzie zrywali kwiaty i owoce, czyli stawali się duchowo dojrzałymi, wewnętrznie pięknymi i bogatymi. Obraz mówi też o pokorze. Jest ona warunkiem koniecznym, aby dobrze przejść noc samotności i nie ulec zwątpieniu.

A te dwie osoby?

Pierwsza osoba, która weszła do ogrodu i wyszła z niego uboga, bez niczego, smutna, naga, jest obrazem tych, którzy stają się pyszni w doświadczeniu. Pycha, egoizm, miłość własna pozbawiają ich wszystkiego. Druga osoba jest obrazem dusz, które stają się pokorne w cierpieniu, w doświadczeniach. Te dusze zatrzymują zerwane podczas życia kwiaty i owoce.

Jakie są konsekwencja tak różnych postaw ?

Historia, którą opowiedziałam, miała ciąg dalszy. Otóż obydwie osoby stanęły przed Panem ogrodu. On zapytał tę, która była cała naga: Weszłaś do ogrodu i narwałaś kwiatów i owoców. Widziałem to. Co zrobiłaś z tymi owocami? Gdzie one są? – Panie, odpowiada, płomienie ognia, przez który przeszłam wszystko spaliły, wszystko strawiły; nic nie zachowałam. – A więc, mówi Pan, skoro nie masz nic, idź z tymi, którzy są nicością! Wtedy Pan zwraca się do drugiej, która chowa owoce i mówi do niej: A ty, co nazbierałaś? – Ona zaraz rzuciła przed Panem to wszystko, co niosła w ukryciu i schylając głowę, powiedziała: To nie ja, Panie, to Ty mnie niosłeś i nazrywałeś tych owoców. Pan do niej powiedział: Wejdź, odpocznij, kosztuj radości mojego królestwa.

Obydwie osoby przyjęły trud życia, doświadczały podobnych cierpień i nazbierały sporo owoców. Jedna z nich wszystko straciła. Dlaczego?

Ponieważ brakło jej pokory, czyli uniżaniu się ludzkiego ducha przed Bogiem. Nie ze względu na służalczość, lecz ze względu na prawdę o tym, kim jest Bóg, a kim jest człowiek. Oczyszczający ogień trudnych doświadczeń codziennego życia pomaga to zrozumieć. Pycha psuje wszystko, szczególnie dobra duchowe.