Rany codzienności

Jeśli nie lękasz się upaść sam, jak chcesz sam się podnieść? Pamiętaj że dużo więcej może dwóch niż sam jeden (S9).

Zazwyczaj kiedy grzeszymy, nie chcemy by ktokolwiek widział nasze złe czyny. Nikomu o niczym nie mówimy, i tak właśnie szatan łapie nas w swoją pułapkę, a później trzyma w klatce, jako swojego więźnia. Zły duch właśnie do tego dąży, aby człowiek wpadł w pychę, wmówił sobie, że wszystko co robi jest dobre i z nikim nie rozmawiał na temat swojego życia. W ten sposób demon kontroluje duszę i ta trwa w niewiedzy i w ciemnościach.

Upaść jest bardzo łatwo i zadać sobie ranę. Przykład człowieka, który biegnie sam po drodze, gdy upadnie, zrani się. Po pierwsze ciężko mu samemu wstać, ponieważ jest zraniony, a po drugie nie ma kto zająć się jego raną.

Podobnie jest w życiu duchowym. Dusza ochrzczona dąży do Boga, lecz gdy popełnia grzech, zadaje sobie ranę, której sama nie potrafi wyleczyć a często nawet rozpoznać. Dlatego potrzeba nam zawsze kogoś, kto pomoże nam powstać z grzesznych upadków. Tą osobą jest Jezus, który uzdrawia i przebacza przez kapłana w sakramencie pokuty, kierownik duchowy, przez którego prowadzi do doskonałości ewangelicznej oraz brata i siostrę, w których wyciąga do ciebie pomocną dłoń. Ważne by nikt nie czuł się sam, bo zawsze jest ktoś, kogo Pan stawia na twojej drodze ku nawróceniu.

br. Maciej Maria od Miłości Miłosiernej