Od pomysłu do rąk własnych

Droga powstania „Głosu Karmelu” jest długa i złożona. Najpierw zbiera się Redakcja, aby wybrać temat i autorów, potem dni i tygodnie korespondencji z autorami. Na dwa miesiące przed ukazaniem się nowego numeru autorzy nadsyłają swoje teksty, które od razu zostają poddane korekcie. Nawet najlepszym zdarzają się literówki albo przecinek nie na swoim miejscu. Najdłuższy etap to skład czasopisma. Grafik musi „pogodzić” tekst z kolumnami i ilustracjami. To czasochłonne zadanie przypomina malowanie obrazu, który powstaje powoli i domaga się na każdym etapie drobnych poprawek, a niekiedy zmiany koncepcji. Po złożeniu gotowy plik zostaje przesłany do drukarni, gdzie przez dwa tygodnie technicy przekładają go na język kolorów. Po zszyciu i sprasowaniu nadrukowanych kart świeży numer wędruje do magazynu Wydawnictwa Karmelitów Bosych w Krakowie, a stąd do wszystkich prenumeratorów, hurtowni, dystrybutorów i salonów prasowych. Zatem każdy numer to owoc pracy całego zespołu oddanych ludzi, którzy łączą swoje kompetencje zawodowe z pasją, trud pracy z wielkim oddaniem, aby przekazać dalej skarb kultury karmelitańskiej.

Na okładce nowego numeru jest wymowna scena rozmowy Jezusa z Samarytanką. Ona swoje braki chciała wypełnić mężczyznami. Być może swoimi przesterowanymi pragnieniami przerażała każdego po kolei. W rozmowie z Jezusem sprawia wrażenie, że czuje się bezpieczna, nieosądzana, przyjęta, kochana. Dopiero teraz może pozwolić sobie na „prawdę” i w tej Obecności wyznać swój brak i wielką, niezaspokojoną potrzebę kochania. Pod wieloma względami Samarytanka przypomina każdego i każdą z nas. Boi się mówić o swoich ukrytych pragnieniach z obawy przed wykorzystaniem, upokorzeniem, oceną. Nie ma jednak innej drogi do wolności, do spełnienia najgłębszych pragnień, nawet tych obrosłych patologiczną formą, jak prawda wypowiedziana wobec Boga i człowieka – trudna prawda, niewygodna, przecinająca milczącą hipokryzję faryzeuszy, ale moja i Jego.

o. Damian Sochacki OCD