O poszukiwaniach wody w Burundi

Studnie głębinowe w Gitega, Makebuko i Musongati

Ostatnio w Burundi mamy czas na szukanie wody. Ale co najważniejsze, udaje się ją znaleźć i co jeszcze trudniejsze, wydobyć ją na powierzchnię z piekielnych głębokości.

Dzięki pomocy wiernych w Chicago, Karmelu w Hiszpani i kard. Marxa z Monachium, udało się wydobyć wodę na powierzchnię w Gitega. Klasztor i dom rekolekcyjny mają już problem rozwiązany. Woda płynie. Biskupi konferencji Episkopatu Burundi, gdy wrócą na kolejne rekolekcje do Karmelu w Gitega, będą mogli wymyć się bez ograniczeń. Wody szukaliśmy też w Makebuko, by w spółdzielni rolniczej kobiet organizujące się pod szyldem Karmelu, mogły z powodzeniem uprawiać ziemię i zbierać plony w czasie niespotykanych anomalii pogodowych. Woda już płynie do olbrzymich zbiorników, a pole podlewane regularnie ma szansę stać się bardziej hojne dla spracowanych kobiet.

Problem wody w Musongati to oddzielna i długa historia.

Zbiornik o pojemności kilkudziesięciu tysięcy litrów na wodę deszczową, zbudowany u początku misji, nie działał od zakończenia ostatniej wojny. Dawny system tzw. wody państwowej, szwankował od lat. Co roku w porze suchej na misji nie było wody. De facto, to ludzie na głowach przynosili wodę do klasztoru. Do tego doszły: nasilający się ruch pielgrzymkowy, gdzie pielgrzymi po kilku dniach marszu nie mieli dostępu do wody oraz problem dzieci z parafialnej szkoły, które szukały wody w lesie podczas przerw. To wszystko przez lata zajmowało nasze myśli. Stawało się coraz większym ciężarem. Aż w końcu, będąc właśnie w drodze do Musongati na spotkanie wspólnoty, nie wiedząc co im powiem, otrzymałem niespodziewanego maila. – „Ojcze Macieju, czy macie jeszcze gdzieś problem z wodą? Bo jest ktoś kto może wam pomóc”. I lawina ruszyła. To ta ofiara dała nam nadzieję, że się da, że św. Józef jest po naszej stronie. Zamarzyliśmy o wodzie, ale i czymś więcej.

2 lutego 2020 r., dokonaliśmy symbolicznego otwarcia. Z głębinowej studni popłynęła woda pompowana energią słoneczną do nowych zbiorników, a z nich rozeszła się do ujęć przy szkole dla 700 dzieci, do ujęcia dla wiernych przy kościele, do łaźni dla pielgrzymów i do klasztoru. Wykonawca odrestaurował też przedwojenny zbiornik na deszczówkę. Woda jest. Można pić i się myć. A to już naprawdę dużo. Pragniemy gorąco podziękować Panu Władysławowi Mazurowi, który tę lawinę uruchomił. Do realizacji projektu dołączyła fundacja Abana Baseka z Niemiec i diecezja ze Sztokholmu.

W imieniu napojonych i wymytych dzieci, pielgrzymów i współbraci z Musongati, Bóg zapłać!

o. Maciej Jaworski OCD