Noc i świt – przeobrażenie w Toledo

Św. Jan od Krzyża przybył do Toledo jako więzień w pierwszych dniach grudnia 1577. Droga, którą tu przybył z Avila była długa i krata, wiodąca przez ośnieżone i zimne góry. Św. Jan nie wie, dokąd go zawiozą i jak skończy się ciężki okres więzienia.

Miejsce przeznaczenia: Toledo



Otoczony mrokiem nocy i nic nie widzący z powodu przepaski na oczach, więzień przemierza strome i wąskie uliczki miasta. Wszystko symbolizuje i zapowiada to, co stanie się w najbliższych miesiącach. Zachowuje się wszelkie środki ostrożności mogące go zniechęcić lub przynajmniej zdezorientować, gdyby miał ochotę spróbować ucieczki. Wyczuwa, że jest w mieście; twardość podłoża, jego nierówności i ograniczenia przestrzeni poznaje dzięki ruchom konia i odgłosowi jego kopyt.

Po wielu zwodach grupa zatrzymuje się. Dotarli na miejsce. Zsadzają Jana na dziedzińcu i zdejmują mu opaskę z oczu: jest na terenie olbrzymiego budynku, który jemu wydaje się tym większy, że do niedawna mieszkał w Torrecilla, obok La Encarnación, a poprzednio w małej chatce w Duruelo.

Błyskawicznie pojmuje sytuację: jest w klasztorze karmelitańskim w Toledo. Nigdy dotąd, co prawda, w nim nie był, ale zna go dobrze ze słyszenia, a poza tym rozpoznaje niektóre twarze w liczącej prawie 80 mnichów wspólnocie. To jego dawni uczniowie z Salamanki. Co się tyczy samego budynku i wspólnoty, jest to najlepszy klasztor karmelitański w Kastylii.

Robi duże wrażenie swą strukturą i usytuowaniem przy murach obronnych na urwisku nad Tagiem, w pobliżu Puente de Alcántara. “Ten klasztor Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmelu w Toledo, sławny z ogromu, tak kościoła jak i pozostałych budynków…, jest położony nad brzegiem Tagu, między bryłą słynnego Juanelo a Puente de Alcántara. Budowla jest ogromna a zwłaszcza kościół, którego główna nawa, usytuowana od strony rzeki, jest tak wysoka, że wywiera niesamowite wrażenie bez względu na to, czy patrzy się na nią z dołu, czy z góry” (Relacja z 1635).

Wyprzedziliśmy bieg wypadków, by uzmysłowić czytelnikom, gdzie się one rozgrywają. Św. Jan, w przeciwieństwie do nas, odkrywa Toledo stopniowo i bardzo powoli. Najpierw widzi tylko swą wąską celkę, kilka dziedzińców i przybudówek klasztornych. Potem dostaje pozwolenie, by podejść do zachodniego okna, wychodzącego na zamek San Servando. Podczas nocnej ucieczki (bo jednak ucieknie z więzienia) Jan przemierza Cuesta del Carmen z przeciwnej strony, wznoszącej się od głównego wejścia do klasztoru do Plaza de Zocodover. Stamtąd uciekinier szuka po omacku schronienia.

Dopiero po odzyskaniu wolności dowie się, jak wygląda miasto w świetle dziennym; ze szpitala św. Krzyża zobaczy jego rozległy obszar, kopuły i wieże, łuki i fasady. Toledo poznaje się naraz i wszystkimi zmysłami; jest miastem żywym, ale o zwartej zabudowie, zbudowanym ze zróżnicowanych, ale tworzących harmonijną całość kultur: rzymskiej, wizygockiej, arabskiej, mozarabskiej, żydowskiej, chrześcijańskiej i imperialnej. Każda z nich pozostawiła po sobie ślady religijne, wojskowe i artystyczne. Całe Toledo jest dziś praktycznie jednym wielkim muzeum archeologii i sztuki.

Nie należy wszelako uważać za muzeum miasta, które nawet jeśli obfituje w zabytki jest żywym organizmem. Położone na skalistym wzgórzu, przez nawierzchnię jego placów i ulic przebija gdzieniegdzie żywa skała. Opływający je i stanowiący jego naturalną granicę Tag dodaje mu rzutkości i polotu.

To tutaj rodzą się albo kształtują tacy pisarze i artyści, jak Garcilaso, Cervantes, Lope da Vega, Góngora, Calderon; to właśnie na Cuesta del Carmen, w pobliżu Mesón del Sevillano, o parę zaledwie metrów od klasztoru, rozgrywa się akcja powieści Sławna pomywaczka Cervantesa.

W 1577, właśnie gdy przybył tu Jan od Krzyża, św. Teresa napisała w Toledo pierwszą połowę Twierdzy wewnętrznej. W tym samym czasie osiedlił się w Toledo El Greco, człowiek i artysta, który podobnie jak ojciec Jan identyfikuje się z tym miastem: “Nic się na to nie poradzi: El Greco to dusza Toledo, a Toledo to najlepszy obraz El Greca”.