Kobieta według Edyty Stein

Edyta Stein przyszła na świat w tradycyjnej, żydowskiej rodzinie, w której kobieta miała istotną, otaczaną szacunkiem pozycję. Ze wspomnień Świętej wynika, że od pokoleń kobiety odgrywały w jej rodzinie szczególną rolę. Zarówno prababka Ernestyna, jak i babka Edyty, Adelheid, były pracowitymi i pobożnymi niewiastami.

ks. Wojciech Zyzak



Wstęp

Od przeszło stu lat sprawa natury i powołania kobiety nurtuje zachodnią cywilizację. Zmiany społeczne, jakie zaszły w tym okresie, pociągają za sobą nieuniknione pytania dotyczące roli kobiety. Organizacja Narodów Zjednoczonych zwoływała światowe konferencje kobiet w Meksyku (1975), Kopenhadze (1980), Nairobi (1985) i Pekinie (1995). Głównym przesłaniem tych konferencji była prawda, że bez sprawiedliwości i równego traktowania kobiet, prawdziwie ludzka społeczność nie może się rozwijać (1).

W swoim spojrzeniu na kobietę ostatnio również Urząd Nauczycielski Kościoła dostarcza cennego materiału, ukazującego w pełni jej specyfikę. Ojciec święty Jan Paweł II w Liście apostolskim Mulieris dignitatem przytacza orędzie Soboru Watykańskiego II do kobiet: “Nadchodzi godzina, nadeszła już godzina, w której powołanie niewiasty realizuje się w pełni. Godzina, w której niewiasta swoim wpływem promieniuje na społeczeństwo i uzyskuje władzę nigdy dotąd nie posiadaną. Dlatego też w chwili, kiedy ludzkość przeżywa tak głębokie przemiany, niewiasty przepojone duchem ewangelicznym mogą nieść wielką pomoc ludzkości, aby nie upadła” (2).

Różnice między mężczyzną a kobietą dostrzega się również w duchowości. Przyjmuje się bowiem tezę o teologicznych podstawach jedności w duchowości i antropologicznych podstawach zróżnicowania poszczególnych jej form (3). W tym sensie wymienia się wiele kryteriów specyfikacji poszczególnych duchowości. Jest wśród nich także kryterium antropologiczno-psychologiczne, uwzględniające różnicę duchowości mężczyzn i kobiet (4). Dlatego można mówić nawet o kobiecej mistyce. Wielkie mistyczki Kościoła, jak na przykład Hildegarda z Bingen, Mechtylda z Magdeburga, Katarzyna ze Sieny, Teresa z Avila i Teresa z Lisieux w swych mistycznych tekstach w specyficzny sposób wyrażały swą kobiecą naturę, spragnioną zjednoczenia z Umiłowanym (5).

Jedną z największych orędowniczek uznania prawdziwej natury i powołania kobiety była Edyta Stein, późniejsza siostra Teresa Benedykta od Krzyża. Dla wielu ludzi była ona i jest nadal wielką kobietą minionego wieku (6). Szczególne znaczenie dla naszego tematu mają jej odczyty wygłoszone w latach 1928 – 1933, składające się na tom Die Frau. Ihre Aufgabe nach Natur und Gnade(7). W tych pismach Edyta dostarcza opartych na zdrowych podstawach, wnikliwych analiz dotyczących roli kobiety we współczesnym społeczeństwie i Kościele. To o czym pisała, dotyczyło jej własnego życia i doświadczeń (8). Dlatego zanim zajmiemy się poglądami Edyty, na chwilę zatrzymamy się nad paroma momentami w jej życiu.

1. Edyta Stein jako kobieta

Edyta Stein przyszła na świat w tradycyjnej, żydowskiej rodzinie, w której kobieta miała istotną, otaczaną szacunkiem pozycję. Ze wspomnień Świętej wynika, że od pokoleń kobiety odgrywały w jej rodzinie szczególną rolę. Zarówno prababka Ernestyna, jak i babka Edyty, Adelheid, były pracowitymi i pobożnymi niewiastami (9). Święta z prawdziwą miłością pisała o swej matce i znała szczegółowo jej koleje życia (10). Po śmierci męża, którego bardzo kochała, matka musiała własną pracą utrzymać rodzinę (11). W całym życiu prawdziwie poświęcała się dla swoich dzieci (12). W otoczeniu takich pobożnych, uczynnych i zaradnych kobiet wzrastała osobowość Edyty Stein (13).

Ze wspomnień siostry Erny wynika, że Edyta jako siódme i najmłodsze dziecko była otaczana miłością całego rodzeństwa. Od wczesnej młodości wykazywała duże zdolności i świetną pamięć (14). W klasie była najlepszą uczennicą (15). Edyta nigdy nie miała skłonności do prac domowych, więc im bardziej angażowała się w naukę, tym mniej od niej takich prac oczekiwano. Wynikła z tego pewna jednostronność wykształcenia, której później, jako dorosła kobieta, często żałowała (16).

Na studiach ważnym tematem, który zajmował grono jej przyjaciół była sprawa roli kobiety w społeczeństwie. Przy tej okazji Edyta zapewniała, że nigdy by nie porzuciła zawodu dla rodziny. Losy tak dziwnie się potoczyły, że z całego towarzystwa przyjaciół jedynie ona nie wyszła za mąż i także jako jedyna weszła w związek, któremu z radością chciała poświęcić wszelki zawód (17). Wiosną 1914 roku Edyta przerwała studia, by jako pomoc Czerwonego Krzyża oddać się całkowicie pracy w lazarecie (18). Tam najpiękniej wyrażała się jej pełna zatroskania o bliźnich, kobieca natura (19).

Krąg studentów z Getyngi był międzynarodowy i co stanowiło nowość, odwiedzany także przez kobiety (20). Korespondencja studentki Edyty z Romanem Ingardenem ukazuje jej zdolność do krytycznego myślenia, do wyjaśniania i inspirowania, ale także typowy dla kobiety talent do wczuwania się w myślenie autora (21). Wielką pasją Edyty w tym czasie było polityczne reprezentowanie sprawy kobiet (22). Po wojnie Święta wstąpiła we Wrocławiu do nowoutworzonej Niemieckiej Partii Demokratycznej, przede wszystkim w celu doprowadzenia kobiet do urn wyborczych. Wprawdzie ta praca szybko się skończyła, ale myślenie o prawach kobiet pozostało (23). Lata samodzielnej pracy po studiach wypełniły starania o możliwość pisania habilitacji i dalszej pracy naukowej. W tym okresie taka droga była jeszcze powszechnie zamknięta dla kobiet (24). Dopiero następne pokolenia kobiet mogły korzystać z praw wywalczonych między innymi przez Świętą.

Omawiany okres w życiu Edyty wypełniają też sprawy sercowe. Jej listy do Romana Ingardena pokazują wprawdzie między 1917 a 1918 rokiem głęboką przyjaźń, która przerodziła się u Edyty w miłość, jednak jej uczucie nie zostało odwzajemnione i z czasem udało się jej je przezwyciężyć. Na ten czas przypada również nowe, głębokie i ponownie jednostronne zaangażowanie uczuciowe w stosunku do Hansa Lippsa (25).

W omawianym okresie duchowe życie Edyty stało się bardzo intensywne. Droga Edyty do katolicyzmu była długa. Zapewne do jej nawrócenia przyczyniło się wiele osób i wydarzeń. W tym procesie miała też swoją rolę prosta kobieta, która modliła się w pustym kościele. Edyta odczuwała intensywnie autentyczność jej religijnego przeżycia (26). Decydującym doświadczeniem było jednak spotkanie z lekturą Życia świętej Teresy od Jezusa. Jej głębokie doświadczenia mistycznego życia łaski zrobiły na Edycie takie wrażenie, że po przeczytaniu książki zamknęła ją ze słowami: “To jest prawda” (27). Te i inne czynniki doprowadziły ją w 1921 roku do decyzji, by przejść na katolicyzm (28).

To prowadzi nas ku kolejnej, szczególnej aktywności Edyty w tym okresie, mianowicie pracy nauczycielki. W swej działalności pedagogicznej była do dyspozycji dla każdej uczennicy bez różnicy, starając się o zbawienie dusz i chwałę Bożą (29). W 1932 roku pisała, że musi się przedrzeć przez niekończącą się powódź literatury psychologicznej, pedagogicznej i kobiecej (30). By mówić z całą jasnością o nurtujących ją problemach Edyta zgłębiła naturę, powołanie i specyfikę kobiety, w czym należała do pionierek zeszłego wieku (31).

Na wiosnę 1932 roku Edyta zaczęła wykłady w Instytucie Pedagogicznym w Münster (32). Jednak już w 1933 roku z powodu żydowskiego pochodzenia musiała opuścić tę posadę i w swych listach coraz częściej zwierzała się z chęci wstąpienia do klasztoru Karmelitanek w Kolonii (33). Z czasem życie w klasztorze stawało się dla Edyty coraz bardziej atrakcyjne (34). Wydarzenia polityczne stały się dla niej znakiem z nieba, że może iść drogą, którą już dawno widziała, jako swoją własną. Dlatego po pożegnaniu się z matką i rodziną wstąpiła do Karmelu (35). Wiedziała, że duchem Karmelu jest miłość, a ten duch był żywy w kolońskim domu klasztornym przy Lindenthal (36).

Od wstąpienia do Karmelu dokonała się w Edycie pewna zmiana. Gdy żyła w świecie, wielu uważało ją za osobę chłodną i niedostępną. Mówiono, że była zamknięta w sobie. To cecha dziewicy, która nie poznała jeszcze, że dopiero wtedy wypełni całe swoje powołanie, gdy wyda się całkowicie innym na służbę. Ten proces nastąpił w życiu świętej właśnie w Karmelu (37). Gdy sytuacja polityczna w Niemczech zaczęła być coraz bardziej napięta a ataki na Żydów coraz gwałtowniejsze, w 1938 roku Matka Przeorysza poprosiła siostry w Echt, by przyjęły Teresę Benedyktę od Krzyża (38). Jednak tam pochwycili ją Naziści i deportowali 2 sierpnia 1942 roku do obozu (39). Wspomnienia świadków mówią o wielkim spokoju i sile woli Edyty, a także o jej miłości chrześcijańskiej, świadczonej wobec współwięźniów (40). W całym swoim życiu Święta ukazała prawdziwy geniusz kobiety.

2. Natura kobiety

Edyta Stein rozpatrując rdzeń duszy kobiety, wnikliwie analizowała kobiece przeżywanie i myślenie. Aby ukazać specyfikę tego przeżywania i myślenia należy mieć w pamięci wspólną mężczyźnie i kobiecie ludzką naturę i jej wyniesienie przez łaskę. Dopiero wtedy, po ustaleniu odpowiednich metod badań, można przejść do ukazania specyfiki kobiecej natury, która rozwija się każdorazowo w określonych typach. Rdzeniem obecnego punktu będzie jednak charakterystyka duszy kobiety, która w poszczególnych jednostkach może ulegać zniekształceniu, lub zbliżać się do ideału ukazanego w osobie Najświętszej Maryi Panny.

Jednym z ważniejszych dzieł Edyty Stein jest dogmatyczna antropologia, zatytułowana Was ist der Mensch (41). W książce tej święta Karmelitanka stawia pytanie, czym jest człowiek, czyli jaka jest jego natura, niezależnie od różnicy płci. Odpowiada na nie zgodnie z kościelnymi definicjami dogmatycznymi pisząc, że człowiek jest Bożym stworzeniem, stanowiącym jedność ciała i duszy. Jego rozumna dusza stanowi formę ciała. Jako forma substancjalna, dusza leży u podstaw wszelkiego ludzkiego działania, gdyż umożliwia samo istnienie człowieka (42). Tak ukazany człowiek rozwija się jako kobieta lub mężczyzna.

Prawie każda dziedzina wiedzy ma coś do powiedzenia o człowieku. Z tego względu Edyta traktowała swoje badania nad naturą kobiety interdyscyplinarnie, poszukując odpowiedzi na gruncie biologii, psychologii, filozofii i teologii. Jej zdaniem, tam, gdzie kończą się możliwości nauk pozytywnych, zaczyna się dziedzina filozofii. Tu dochodzi Edyta do podstawowego dla nas pojęcia species (43). Jednak Edyta Stein nie zadowala się tym co może o naturze kobiety powiedzieć filozofia i sięgała do teologicznej metody badań. Poglądy nauk szczegółowych jak i filozofii są, jej zdaniem, podrzędne wobec nauki wiary, gdyż autorytet Pisma Świętego i Urzędu Nauczycielskiego Kościoła wymaga uległości ze strony wierzącego katolika (44).

Wspomnieliśmy już, że słowo species z filozoficznego punktu widzenia zdaje się być dla Edyty kluczowe w ustaleniu różnicy między mężczyzną a kobietą (45). Święta w wyniku analiz tego pojęcia doszła do wniosku, że człowiek rozwija się jako podwójna specieskobiety i mężczyzny. Istota człowieka wyraża się w podwójny sposób, znaczy to, że nie tylko ciało jest odmiennie zbudowane, nie tylko poszczególne fizjologiczne funkcje są różne, ale całe cielesne życie, stosunek duszy do ciała, stosunek ducha do zmysłowości i duchowych władz wykazuje specyficzne różnice. Kobiecej species odpowiada jedność i zwartość całej cielesno-duchowej struktury i harmonijny rozwój sił, męskiej zaś, wzmaganie poszczególnych władz do najwyższych osiągnięć.

Species kobiecości jak i człowieczeństwa znajdują różny wyraz w poszczególnych jednostkach, które każdorazowo mniej lub bardziej doskonale realizują cechy owego species. Ponieważ mężczyzna i kobieta mają te same podstawowe, ludzkie cechy, z których pewne, nie tylko u płci ale i u jednostek wysuwają się na pierwszy plan, dlatego niektóre kobiety zdaniem Świętej mogą wykazywać mocne podobieństwo do męskiej species i odwrotnie. Ma to zapewne związek z indywidualnym powołaniem, tak, że jeśli dla płci żeńskiej jako takiej małżeństwo i macierzyństwo stanowią podstawowe zadanie, to niektóre kobiety mogą wykazywać predyspozycje do specyficznych osiągnięć w jakiejś wąskiej dziedzinie, na przykład na polu kultury.

Te naturalne predyspozycje w obrębie species prowadzą nas ku rozróżnieniu poszczególnych typów kobiet (46). Edyta Stein, korzystając z cudzych rozważań wymienia pięć podstawowych typów kobiet: typ matczyny z nastawieniem na dziecko, typ erotyczny z nastawieniem na mężczyznę, romantyczny z nastawieniem na przeżycia i bezwarunkowe przylgnięcie do “przewodnika”, trzeźwy, nastawiony na praktyczne zadania życia, a także intelektualny, z merytorycznymi zainteresowaniami i zdolnością do twórczych osiągnięć (47). Bardziej prosty schemat dzieli kobiety na typ prymitywny i refleksyjny lub świadomy problemu. Pierwszy typ zawiera większość kobiet zdolnych do wczesnego dojrzewania ich zwartej osobowości, w której później niewiele się zmieni. Typ refleksyjny stanowi małą część wielostronnych, dopasowujących się i zdolnych do formacji w kontakcie z innymi kobiet, które w korzystnym środowisku przez wiele cierpień i doświadczeń dojrzewają do roli mądrych matek (48).

Edyta na podstawie przykładów konkretnych postaci kobiet z literatury starała się rozwijając własną typologię, dotrzeć do istoty kobiecości. Wybrała w tym celu córkę Steinfina Ingun z książki Sigrid Undset Olaf syn Auduna, Norę Ibsena oraz Ifigenię Goethego. Te bardzo różne kobiety, reprezentujące odmienne typy, posłużyły jej ostatecznie do znalezienia wspólnej im species (49). Święta stwierdziła, że wspólną ich cechą było dawanie i otrzymywanie miłości oraz tęsknota za wznoszeniem się do wyższych form bytowania (50).

Edycie chodziło przede wszystkim o zbadanie kwestii czym jest species duszy kobiety (51). Zdaniem Świętej w każdej kobiecie można odkryć pragnienie stawania się tym, czym być powinna, pragnienie doprowadzenia do możliwie najdoskonalszego rozwoju swego człowieczeństwa ze szczególnymi, indywidualnymi cechami. Najgłębszą kobiecą tęsknotą jest dojrzewanie w miłującym zjednoczeniu i pomaganie innym w takim dojrzewaniu. To odpowiada wiecznemu przeznaczeniu kobiety. To, że jest to specyficznie kobiece, a nie ogólnoludzkie pragnienie, dowodziła Święta faktem, że mężczyzna z natury kieruje się bardziej ku zewnętrznemu działaniu niż na bezpośrednio osobowe bycie.

Oczywiście w zasadniczych rysach struktura duszy u mężczyzny i kobiety jest taka sama. Wspólna jest zależność duszy od ciała, w którym tkwi i od którego zdrowia po części zależy jej kondycja. Z drugiej strony dusza nadaje ciału życie, ruch, formę, kształt i duchowy sens. Podobny związek występuje na gruncie działania zmysłów, które łączą w sobie świat duchowych i cielesnych bytów. Duch przez nie łączy się ze światem, gdy rozumem go poznaje, wolą kształtuje a sercem (Gemüt) ten świat wewnętrznie przyjmuje i do niego się ustosunkowuje. Podobnie jak u jednostek, tak też u mężczyzny i kobiety miara i relacja tych władz jest bardzo różna. Dusza kobiety mocniej żyje i jest obecna we wszystkich częściach ciała i wewnętrznie zostaje bardziej zaangażowana w to co się z nim dzieje. Z tym związane jest pewne niebezpieczeństwo. Im bardziej więź duszy z ciałem jest intymna, tym większa możliwość przeniknięcia go duchem, ale też tym większe niebezpieczeństwo pogrążania się jej w nim (52).

Podobnie jest zdaniem Edyty ze wzajemnym stosunkiem duchowych władz, z których żadna nie może istnieć bez pozostałych. Konieczne jest rozumowe poznanie przedmiotu, by go przyjąć sercem (Gemüt) i wewnętrznie przetrawić. Ważne jest działanie uczuć, które są trybami woli, która z kolei reguluje je i nadaje kierunek czynnościom rozumu. Oczywiście siły te nie są równo podzielone i rozwinięte u obu płci. Siła kobiety tkwi w życiu serca (Gemütsleben). Ten organ do ujmowania bytującego w jego całościowości i jedyności jest w centrum jej bycia i warunkuje dążenie, by się ku całości rozwinąć i innym do odpowiedniego rozwoju dopomóc. Przy tym kobieta jest z natury lepiej od mężczyzny chroniona przed jednostronną aktywnością i rozwojem władz, choć przez to mniej zdolna do najwyższych osiągnięć na jednym polu, które zawsze wiążą się z jednostronną koncentracją wszystkich duchowych sił. Jest też kobieta, zdaniem Świętej, bardziej wystawiona na niebezpieczeństwo dezintegracji (Zersplitterung). Także jednostronna rozbudowa uczucia (Gemüts) stanowi wielkie niebezpieczeństwo kobiecej natury.

Edyta Stein przyznała sercu (Gemüt) duże znaczenie w całym organizmie duchowym kobiety. Ma ono istotną funkcję poznawczą, jest centralnym miejscem, w którym przyjęcie bytującego zmienia się w osobowe zajęcie stanowiska i czyn. Ale nie może spełnić zadania bez współpracy rozumu i woli. Dochodzi do osiągnięcia poznania nie bez wstępnej pracy rozumu. Rozum jest światłem rozjaśniającym sercu drogę, a gdy bierze ono górę nad rozumem, może to światło zaciemnić, doprowadzić do rozdarcia obrazu świata oraz pojedynczych rzeczy i zdarzeń, wpędzając wolę w błędne działanie. Jego własne ruchy wymagają kontroli rozumu i prowadzenia woli (53).

Tak więc zasadnicza postawa kobiety kieruje się ku temu co żywotnie osobowe (das Lebendig – Persönliche) i całościowe (das Ganze). Jej naturalnym, prawdziwie macierzyńskim dążeniem jest strzec, żywić i popierać rozwój. To co martwe, świat rzeczy, interesuje ją o tyle, o ile służy temu, co żywotnie osobowe. Stąd wszelkiego rodzaju abstrakcja z natury jest jej obca. To co żywotnie osobowe jest dla niej konkretną całością i jako takie zostaje strzeżone i promowane. Nie ma tu skłonności do popierania jednej części kosztem innej, jak na przykład ducha kosztem ciała, czy jakiejś duchowej sprawności kosztem innej. Tej praktycznej postawie odpowiada również teoretyczny, naturalny sposób poznawania, który jest nie tyle pojęciowo rozczłonkowujący, co nakierowany na konkret, kontemplacyjny i odczuwający. To naturalne wyposażenie uzdalnia kobietę do bycia opiekunką i wychowawczynią własnych dzieci i innych osób, które spotyka (54).

Tak więc można powiedzieć, że szczególnymi cechami kobiecej duszy jest pełne oddania uczestnictwo w życiu drugiej osoby a zwłaszcza męża i dzieci. Pragnienie macierzyństwa skłania ją do zainteresowania się tym, co ma związek z życiem, zwłaszcza ludzkim i do bardziej konkretnego i kontemplacyjnego sposobu poznawania (55). W rozumieniu Świętej, kobiecość wyraża ducha głębi, skupionego i wielowarstwowego, wytrwałego i zdolnego do cierpienia, nieustannie szukającego, introspektywnego, ale zarazem retrospektywnego (56). Typowe dla kobiety duchowe postawy to osobiste podtrzymywanie życia i obejmowanie wszystkich jego przejawów całościowo, oraz intuicyjne i wczuwające się poznanie (57).

Oczywiście idealny obraz kobiecej duszy jest dziełem łaski a nie natury. Pierwotna forma kobiecej natury jest zdaniem Edyty po grzechu pierworodnym zniekształcona a jej właściwa postawa zablokowana. Na pierwszy plan wysuwa się dążenie, by nadać własnej osobie odpowiednie znaczenie, by nią zająć siebie i innych. Wszelka krytyka odbierana jest wtedy jako atak na własną osobę. Do tego dochodzi przesadne zainteresowanie innymi, przejawiające się w wynaturzonym wnikaniu w cudze osobiste życie i w pragnieniu posiadania drugiego człowieka. Oba te zniekształcenia w połączeniu z kobiecym pragnieniem poświęcenia i zatracenia się w innych, skutkują zaniedbaniem własnego człowieczeństwa i niezdolnością do spełniania innych, rzeczowych zadań. Dochodzi do tego pewna powierzchowność polegająca na chęci widzenia i kosztowania wszystkiego, bez zgłębiania czegokolwiek naprawdę (58).

Święta wymieniła prawdziwy katalog cech zniekształconej kobiecej natury. Typowa jest tu skłonność do nadmiernego zajmowania siebie i innych własną osobą, próżność, dążenie do chwały i uznania oraz niepohamowana potrzeba zwierzania się. Z drugiej strony pojawia się nadmierne zainteresowanie innymi, ciekawość, plotkarstwo i niedyskretne wnikanie w intymne życie innych ludzi. Nastawienie na całościowość prowadzi łatwo do rozbicia sił, do unikania potrzebnego rzeczowego zdyscyplinowania poszczególnych predyspozycji, dalej do skłonności do powierzchownego próbowania na wszystkich polach i do dążenia, by opanować innych, daleko poza miarę płynącą z funkcji macierzyńskich. Współuczestnicząca towarzyszka staje się w ten sposób wichrzycielką, nie znoszącą spokojnego, milczącego dojrzewania i hamującą rozwój. Na miejscu radosnego służenia pojawia się wola panowania. Jak wiele, zdaniem Edyty, nieszczęśliwych małżeństw, jak wiele obcości między matkami a dziećmi wynika z tych zniekształceń! (59).

Zdaniem Świętej dobrym, naturalnym środkiem w walce z tymi wadami jest gruntowna, rzeczowa praca, która wymaga poddania się prawom określonej rzeczy, która wysuwa się przed myśli, nastroje i humory. Sama z siebie wymaga wytłumienia nadmiernego nastawienia na to co osobowe, usuwa powierzchowność, wymaga podporządkowania się obiektywnym prawom a przez to jest szkołą posłuszeństwa. Nie powinna tylko prowadzić do zarzucenia dobrej i czystej osobowej postawy na rzecz jednostronnej specjalizacji, zniewalającej jakąś dziedziną, co należy do typowych zwyrodnień męskiej natury. Kto nauczył się takiej rzeczowości, ten wytłumił nieco skłonność do zbytniego skupiania się na sobie i osiągnął pewną wolność od siebie, przechodząc z powierzchni do głębi, w której znalazł punkt oparcia (60).

Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, oboje na własny obraz. Dopiero w pełni rozwinięta męska i kobieca natura ukazuje najwyższe, osiągalne Boże podobieństwo i najsilniejsze przenikanie ziemskiego życia Boskim życiem (61). Do takiego rozwoju powołany jest zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Dopiero wtedy mogą w pełni i skutecznie realizować płynące z natury powołanie. Jak widzieliśmy, Edyta zgłębiając naturę kobiety, obrała metodę fenomenologicznego “oglądu” i teologicznego dowodzenia. Łącząc myślenie filozoficzne z teologicznym, określiła ideę doskonałego człowieczeństwa oraz ideę doskonałej kobiecości i indywidualności (62). Idee te, stanowiąc cel formacji kobiety, zostaną szerzej przedstawione w czwartym punkcie. Zanim to jednak nastąpi, zobaczymy jak Święta ukazywała płynące z natury kobiety powołanie. Bowiem już zastanawiając się nad naturą kobiety, na wielu miejscach trzeba było zasygnalizować jej specyficzne powołanie. W trzecim punkcie powołanie to zostanie szczegółowiej ukazane.

3. Powołanie kobiety

W rozważaniach nad powołaniem kobiety należy uwzględnić specyfikę języka niemieckiego, w którym słowo “Beruf” ma dwa znaczenia: zawód i powołanie. W pierwszym sensie używa się go, gdy dzieci kończąc szkołę zastanawiają się nad obraniem jakiegoś zawodu. Długo dyskutowano, czy kobiety winny wejść w życie zawodowe, czy pozostać w domu. Przy czym zawód znaczył tu tyle co zarobkowanie. Pierwotny sens słowa “Beruf” zachował się w pewnych zwrotach, wyrażających to, że ktoś się minął z powołaniem, lub obrał powołanie zakonne. W naturze człowieka jest więc zdaniem Świętej naznaczone pewne powołanie i zawód, tak by wraz z dojrzewaniem mógł odnaleźć swe miejsce w życiu. Natura człowieka i jego droga życia nie są grą przypadku, ale w oczach wiary stanowią dzieło Boga. Ostatecznie to Bóg powołuje zarówno kobietę, jak i mężczyznę, każdego z osobna, do czegoś szczególnego. Jest wiele dróg, na których powołanie do nas dociera. Bóg je wypowiada w Starym i Nowym Testamencie, jest ono naznaczone w naturze mężczyzny i kobiety, ukazuje je historia, a wreszcie mówią o nim dobitnie wymagania czasu (63).

Analizy Pisma Świętego pod kątem powołania kobiety, dokonane przez Edytę są o tyle cenne i nowatorskie, że przeprowadzone jeszcze bez narzędzi historyczno – krytycznej egzegezy. O bystrości myślenia autorki świadczy fakt, że w wyniku głębokiej refleksji nad słowem Bożym odważyła się odróżnić to, co było jej zdaniem uwarunkowane historycznie, od wiążących, powszechnie i wiecznie obowiązujących zasad. Dla Edyty miarą tego ostatniego była pierwotna wola Boga (64).

Tak więc zdaniem Edyty Biblia pokazuje, że mężczyzna i kobieta mają różne powołania według porządku pierwotnego, porządku upadłej natury i porządku zbawienia. Pierwotnie zostało obojgu razem powierzone strzeżenie własnego podobieństwa Bożego, panowanie nad ziemią i płodzenie potomstwa. Pierwszeństwo mężczyzny wyrażone wcześniejszym stworzeniem, nie zostało początkowo objaśnione. Po upadku wzajemny stosunek, z czystej wspólnoty miłości, zniekształcił się przez pożądliwość i zmienił się w panowanie. Mężczyzna został skazany na ciężką walkę o byt, kobieta na trud rodzenia. Obietnica zbawienia polega na tym, że kobiecie powierzona została walka ze złem, a mężczyzna znajdzie ukoronowanie w przyszłym Synu Człowieczym. Zbawienie ma na celu odbudowanie pierwotnego porządku. Pierwszeństwo mężczyzny wyraża się w tym, że Zbawca przyszedł na świat w postaci mężczyzny. Płeć kobieca tym jest uczczona, że Zbawiciel urodził się z ludzkiej matki, która była bramą przejścia Boga ku rodzajowi ludzkiemu. Jak Adam – prawzór człowieka, wskazywał na przyszłego Bosko – ludzkiego Króla stworzenia, tak każdy mężczyzna w Królestwie Bożym winien we wspólnocie małżeńskiej odwzorowywać miłosną troskę Chrystusa o Kościół. Kobieta w wolnym i pełnym miłości poddaniu winna czcić w mężczyźnie obraz Chrystusa a sama być obrazem Matki Boskiej, czyli zarazem obrazem samego Zbawiciela (65).

Edyta Stein z właściwą sobie wnikliwością porównywała biblijne zasady z sytuacją rodzinną przeciętnej, współczesnej jej kobiety. Widziała ją jako obciążoną rodziną i pracą, zawsze w akcji, zabieganą i nerwową. Konsekwencją tego były drobne tarcia w rodzinie, konflikty z mężem i dziećmi oraz rozluźnienie wspólnoty rodzinnej. Wiele z tych kobiet w swej powierzchowności i niestabilności zabiegało o przyjemności, by wypełnić wewnętrzną pustkę, zawierało i rozwiązywało małżeństwa, pozostawiało dom i dzieci na łasce mniej sumiennej służby i szło do pracy. Trudno tu mówić zdaniem Świętej o powołaniu, czy etosie kobiety, skoro jest ona jak piasek, który wiatr rozmiata. W parze z tym szło rozbicie życia rodzinnego i upadek moralności. Niektóre z kobiet, choć obrały zawód odpowiadający ich predyspozycjom i skłonnościom, z czasem stwierdziły, że nie spełnia ich oczekiwań, prawdopodobnie dlatego, że chciały wypełniać swe zadania “całkiem jak mężczyzna”, nie dopuszczając do głosu ich kobiecej natury, która choć stłumiona, domagała się swego (66).

Wspomnieliśmy już o płynącym z natury podstawowym powołaniu kobiety do bycia towarzyszką mężczyzny i matką. Jej naturalne wyposażenie uzdalnia kobietę do bycia opiekunką i wychowawczynią własnych dzieci i innych osób, które spotyka. Uczestnictwo w życiu mężczyzny warunkuje w pewnym sensie podporządkowanie w posłuszeństwie (67). Zarówno mężczyzna jak i kobieta są powołani, by opanować ziemię, czyli rzeczy tej ziemi poznać, cieszyć się nimi i twórczo je przemieniać. Mężczyźnie te osiągnięcia kultury dane są jako pierwsze zadanie, a kobieta stoi u jego boku jako towarzyszka. Mężczyzna i kobieta są powołani, by zrodzić i wychować potomstwo. Kobieta cieleśnie i duchowo mocniej związana z dzieckiem ma to jako pierwsze swe zadanie, mężczyzna jest postawiony u jej boku jako pomoc i ochrona. Mężczyźnie i kobiecie jest zadane być obrazem Boga. W skończoności udzielonej im miary bycia leży fakt, że i to muszą robić w specyficzny sposób. Jedna różnica została już zaznaczona: kobieta bardziej przez harmonijny rozwój władz, mężczyzna przez mocniejszy rozwój poszczególnych predyspozycji, każde na swój sposób odzwierciedlają Bożą doskonałość (68).

Według opisu stworzenia kobieta została postawiona u boku mężczyzny, by nie był sam, lecz miał odpowiednią dla siebie pomoc. Dlatego zdaniem Świętej kobieta wypełnia powołanie żony, gdy sprawy męża czyni swoimi. “Jego sprawy” to normalnie rzecz biorąc praca zawodowa. Uczestnictwo żony w zawodzie męża może być wielorakie. Pierwszym jej zadaniem będzie takie kształtowanie życia domowego, by nie przeszkadzało jego pracy zawodowej. Gdy praca wykonywana jest w domu, zadaniem żony będzie usuwanie wszystkiego, co by mogło w niej przeszkadzać. Gdy mąż spełnia ją poza domem, będzie się starać umożliwić mu zasłużony odpoczynek. Bezpośredni wkład i pomoc w pracy męża jest możliwy u ludzi z podobnym wykształceniem zawodowym lub przynajmniej podobnymi zainteresowaniami. Tak bywało często w życiu wiejskich rodzin, ale także w domach kupców, lekarzy a szczególnie na protestanckich parafiach (69).

Jeśli zadaniem mężczyzny jest walka o byt i zapewnianie potrzebnego utrzymania rodzinie, to pomoc kobiety w tym wypadku polega na rozsądnym gospodarowaniu dochodami, a już w czasach Edyty Stein coraz częściej na pracy zarobkowej. Tu rodzi się niebezpieczeństwo takiego piętrzenia się czynności pozadomowych, które uniemożliwia jej bycie sercem i duszą rodziny, co zdaniem Świętej winno pozostać zawsze jej istotnym powołaniem. Kobieta jest odpowiednią pomocą mężczyzny także przez to, że go dopełnia i przeciwdziała niebezpieczeństwom, które mu grożą ze strony jego specyficznie męskiej natury. Jej rolą jest troszczyć się według swych sił, by on nie dał się pochłonąć całkowicie pracy zawodowej, żeby nie pozwolił swemu człowieczeństwu na skarłowacenie i nie zaniedbał obowiązków ojca rodziny. Kobieta uczyni to tym lepiej, im bardziej dojrzeje jej osobowość przez rozwinięcie własnych darów i sił (70).

Do naturalnych trosk kobiety o dobry rozwój otoczenia należy, zdaniem Edyty, staranie o piękno i porządek całego domu, a szczególnie o atmosferę, której wszyscy do rozwoju potrzebują. Zdaniem Świętej z tajemniczej zapowiedzi walki kobiety z wężem i z wypełnienia jej przez zwycięstwo Królowej wszystkich kobiet wypływa prawidłowość, że kobiecej naturze przynależy pewna wrażliwość na obyczajowe dobro i wstręt do wszystkiego, co niskie i pospolite. Stanowi to też obronę przed niebezpieczeństwem uwiedzenia i pogrążenia się w życiu popędowym. Ma to bliski związek z wrażliwością na sprawy Boże i na osobiste przylgnięcie do Pana w tęsknocie i gotowości na bycie całkowicie wypełnioną i prowadzoną przez Jego miłość. Stąd w rodzinie zasadniczo zadanie obyczajowego i religijnego wychowania przypada kobiecie (71).

Szczególnie dużo miejsca poświęciła Edyta macierzyńskiemu powołaniu kobiety. Zadanie matki w stosunku do dzieci jest związane z powołaniem żony, z tą różnicą, że najpierw kobieta pielęgnuje dziecko, pomaga mu w rozwoju i prowadzi, a dopiero w miarę dorastania przechodzi na pozycję towarzyszki. To z jednej strony wymaga jeszcze delikatniejszego daru wczucia się w stany drugiego człowieka przez uchwycenie predyspozycji i sił, których matka jeszcze nie jest świadoma i przeczucie czegoś, co się dopiero stanie, z drugiej zaś strony daje to większą możliwość oddziaływania na duszę dziecka, która jest jeszcze podatna na kształtowanie i nie broni się przed obcymi wpływami. Wszystko to zwiększa także odpowiedzialność kobiety (72).

Święta pisała także o pozycji kobiety w Kościele. Edyta rozróżnia stwierdzenia dogmatyczne, prawo kanoniczne, opinie urzędowych przedstawicieli Kościoła i samą postawę Jezusa względem kobiet (73). Jeśli chodzi o prawo kościelne, to zdaniem Edyty, nie może być mowy o równości mężczyzny i kobiety, bo jest ona wykluczona ze wszystkich urzędów święceń. Współczesny Świętej stan był wręcz pogorszeniem w stosunku do pierwotnego Kościoła, w którym kobiety miały funkcje urzędowe, jako święcone diakonise. Fakt takiej ewolucji świadczy jej zdaniem o tym, że istnieje możliwość rozwoju w przeciwnym kierunku. Współczesne Świętej życie Kościoła wskazywało na to, że można było oczekiwać takiego rozwoju. Wzrastało bowiem poczucie powołania kobiety do kościelnych zadań w dziełach miłosierdzia, w pomocy duszpasterskiej i działalności katechetycznej. Najczęściej w Kościele prawne określenia szły za formami życia, które zostały później praktycznie zaakceptowane. Trudno przewidzieć jak daleko może pójść taki rozwój. Osobiście Święta nie wierzyła w dopuszczenie kobiet do kapłaństwa.

Zdaniem Edyty katolickie kobiety mają solidną podporę w Kościele, który potrzebuje ich sił. Znaczy to, że Pan je potrzebuje, by działały jako żywe członki Jego Mistycznego Ciała. On nie robił różnic między kobietami i mężczyznami, poza tym, że kapłaństwo przekazał Apostołom a nie kobietom, które Mu służyły. Dlatego właśnie Edyta uważała wykluczenie kobiet z kapłaństwa za coś nie uwarunkowanego czasem, ale stałego (Eben darum halte ich den Ausschuss der Frauen vom Priestertum nicht für etwas Zeitbedingtes). Jednak w swej miłości Jezus nie znał i nie zna różnicy. Jego łaski w równy sposób stoją do dyspozycji wszystkich chrześcijan a Jego nadzwyczajne dary, łaski mistyczne, zostały w szczególnie rozrzutny sposób udzielone właśnie kobietom. Co więcej, wydawało się, że w czasach współczesnych Edycie Bóg wzywał kobiety w jeszcze większej liczbie do specyficznych zadań w Kościele (74). Trzeba przyznać, że Edyta należała do pierwszych osób, które potrafiły mówić o kapłaństwie kobiet tak rzeczowo i bez emocji(75).

Święta przypomniała, że kobiety na równi z mężczyznami są powołane do życia zakonnego. Patrząc na wielką różnorodność form ich pracy Edyta jedyną różnicę widziała w tym, że swoiście kapłańska działalność została zarezerwowana mężczyznom (76). Święta zarysowała teologiczną treść tego wzniosłego powołania. Jest ono nadprzyrodzone i wymaga, by wznieść się ponad to co ziemskie i naturalne. Choć wydaje się, że różnice płci nie powinny odgrywać tu żadnej roli, to jednak gratia perfecit, non detruit naturam. Można więc oczekiwać, że kobieca natura w powołaniu zakonnym nie będzie zniesiona, ale swoiście przyjęta i uczyniona owocną (77). Święta określa powołanie zakonne, jako oddanie się bez reszty całego człowieka służbie Bożej, które wymaga wyrzeczenia się posiadania, wszelkich witalnych, międzyludzkich związków i własnej woli. Może być realizowane przez ciche zatopienie się w Bożej prawdzie, uroczyste chwalenie Boga, rozkrzewianie wiary, czyny miłosierdzia, prośby i zadośćczyniące wynagradzanie. Wszystkie te elementy występują zarówno w męskich jak i żeńskich zakonach, ale ich stosunek do specyficznego charakteru płci jest różny. Kontemplacja i modlitwa chórowa, jako prawdziwie anielska służba, wykonywane będą bez różnicy płci. Rozkrzewianie wiary, jako kapłańskie zadanie nauczycielskie, jest przeważnie męską domeną, choć w żeńskich zakonach nauczających wiele się w tej materii dzieje. Dzieła miłości bliźniego i ofiarowanie się w zastępczym zadośćczynieniu odpowiadają przeważnie kobiecej naturze. Tradycyjnym, męskim zakonom odpowiadają przeważnie zewnętrzne czynności, żeńskim z kolei cichy apostolat ofiary i modlitwy oraz praca z młodzieżą (78).

Edyta Stein rozważała też zasady powołania kobiety do pracy zawodowej i była przekonana, że małżeństwo i zawód tylko przez wysoki etos i współpracę płci mogą być przeżyte harmonijnie z pożytkiem dla rodziny i potomstwa. Niebezpieczeństwem dla tej harmonii jest oddalenie się płci. Dlatego chodziło jej o współpracę mężczyzny i kobiety (79). Dla Świętej było czymś oczywistym, że kobiety są w stanie spełniać inne powołania, niż żony i matki. W razie konieczności, normalna i zdrowa kobieta może wykonywać każdy zawód. Święta podkreśla, że nie ma zawodu, który nie mógłby być wykonywany przez kobietę. (Es gibt keinen Beruf, der nicht von einer Frau ausgeübt werden könnte). Gdy trzeba dzieciom bez ojca zastąpić żywiciela, utrzymać osierocone rodzeństwo lub starych rodziców, kobieta może osiągnąć zaskakujące wyniki. Także indywidualne talenty mogą prowadzić do aktywności na różnych polach. Żadna kobieta nie jest tylko kobietą (Keine Frau ist ja nur Frau), każda ma indywidualne właściwości i predyspozycje i w ich ramach uzdolnienia do różnych artystycznych, naukowych czy technicznych zawodów.

Zasadniczo indywidualna predyspozycja może wskazywać na dowolną dziedzinę, nawet tę, która jest obca kobiecej naturze. W takich wypadkach nie mówi się o zawodach kobiecych. Mówimy o nich wtedy, gdy ich zadania łączą się z naturą kobiety, jak to jest w wypadku pracy lekarki, pielęgniarki, nauczycielki, wychowawczyni, gospodyni domowej czy pracownicy socjalnej. W zawodach tych chodzi o opiekę, wychowanie, troskę oraz pełne wczucia zrozumienie. W pracy naukowej bardziej będą kobiecie odpowiadać dziedziny zajmujące się tym co konkretne i żywotnie osobowe, czyli nauki humanistyczne, oraz prace mające charakter pomocy i służby, tłumaczenie i wydawanie, ewentualnie pełne wyrozumiałości kierowanie pracami innych. Tu potrzeba tej samej postawy duszy, którą ma żona i matka, tylko rozszerzonej na większy krąg zmiennych osób a przez to wyzwolonej z więzów krwi i bardziej podniesionej ku temu co duchowe (80).

4. Formacja kobiety

Ukazane w poprzednich punktach główne linie natury i powołania kobiety implikują specyficzny proces formacji, który winien uwzględniać człowieczeństwo, kobiecość i indywidualność kształconych osób. Najpierw jednak należy wyjaśnić podstawowe terminy związane z tym tematem. Święta pisała o nauczaniu, gdy chodziło jej o kształtowanie rozumu, lub sprawności zdobywanych przez ćwiczenie. Tam gdzie wola zostaje skierowana na jakiś cel mówiła o prowadzeniu i wychowywaniu. Najgłębiej jej zdaniem sięga kształcenie, praca formacyjna (Bildungsarbeit), bo nie chodzi w niej tylko o ludzkie zdolności, ale sięga ona do samej substancji duszy, by ją formować. Przez to dokonuje się także formacja całego człowieka (81).

Kreśląc podstawowe idee formacji, Edyta Stein ukazała najpierw pojęcie kształcenia (Bildungsbegriff), które jej zdaniem doprowadziło do poważnego kryzysu w Niemczech. Chodziło jej o system sięgający czasów Oświecenia, gdzie ideałem było zdobycie możliwie najobszerniejszej wiedzy encyklopedycznej. U podstaw leżała idea duszy jako tabula rasa, która przez rozumowe przyjęcie i pamięciowe wyciśnięcie odpowiednich treści, winna być jak najdokładniej zapisana. W odróżnieniu od dawnego systemu, Święta twierdziła, że wykształcenie (Bildung) nie jest jakimś zewnętrznym posiadaniem wiedzy, ale kształtem, który przyjmuje ludzka osobowość, pod działaniem wielorakich obcych sił, lub też procesem do tego prowadzącym. Materiałem, który ma być formowany są najpierw duchowo-cielesne zdolności, które człowiek przynosi na świat, a następnie materiał formujący, który jest stale z zewnątrz przyjmowany i ma zostać wchłonięty przez człowieka. Ciało przejmuje go ze świata materialnego, a dusza z duchowego otoczenia, czyli świata osób i dóbr, które są jej dane na pokarm (82).

Pierwsze i podstawowe formowanie przebiega od wewnątrz. Podobnie jak w nasieniu rośliny tkwi wewnętrzna forma, niewidzialna siła sprawiająca, że wzrasta, tak też w człowieku tkwi wewnętrzna forma, która dąży do rozwoju w określonym kierunku i w swej celowości osiąga pewien kształt dojrzałej, w pełni ukształtowanej osobowości, o całkiem indywidualnych, określonych właściwościach. Do tych formujących sił dołączają się inne, także zewnętrzne, pochodzące od ludzkich wychowawców. Od nich będzie zależało, czy dostarczą budulca potrzebnego do rozwoju w postaci zdrowego pokarmu, pozwalającego osiągnąć wyznaczony cel rozwoju. Istotną częścią procesu rozwoju i wychowania jest wykształcenie organów, których dusza i ciało potrzebują do przetworzenia dostarczanego im pokarmu. Duchowe organy rozwijają się w miarę uaktywniania ich w oparciu o odpowiedni materiał.

Do planowych działań z zewnątrz dołączają się niedobrowolne wpływy środowiska. Tylko to, co z zewnętrznego świata przenika do wnętrza duszy i nie jest jedynie przyjęte rozumem lub zmysłami, ale sercem (Herz und Gemüt), może być nazwane prawdziwym materiałem formacyjnym. Gdy zostanie wbudowane w duszę, przestaje być jedynie materiałem, lecz samo działa formująco, pomagając duszy w procesie kształcenia. Dorastający człowiek, który budzi się do duchowej wolności, siłą wolnej woli sam może pracować nad własną formacją, otwierając się lub zamykając przed czynnikami wychowawczymi. Oczywiście także sam człowiek zależny jest od materiału, który jest mu dany i nie może z siebie czegoś uczynić, czym nie jest z natury. Jedynie moc łaski nie jest zdaniem Edyty związana z naturą i może tę wewnętrzną formę od wewnątrz przekształcać. Tak więc wychowanie jest czymś bardziej skomplikowanym, pełnym tajemnicy i mniej poddanym samowoli, niż się zdawało ludziom Oświecenia, którzy nie liczyli się z najistotniejszymi faktorami formacji (83).

Edyta pisząc o materiale formacyjnym bardziej szczegółowo analizowała strukturę kobiecej duszy. Wszystkie zewnętrzne faktory jak i samowychowanie są w ich działaniu związane z pierwszym faktorem, naturalnym wyposażeniem (Anlage), więc nie mogą w człowieku wykształcić tego, czego z natury w nim nie ma. Cała ludzka praca wychowawcza może tylko dostarczyć materiału, pobudzić do aktywności, dać przykład, ale nie może zmusić do przyjęcia i naśladowania. Natura stawia granice własnej pracy wychowawczej. Ale Bóg, który dał naturę, może ją w jakiś inny niż naturalny sposób przekształcić i może od wewnątrz uczynić duszę skłonną do przyjęcia pewnych postaw, choć przez dar wolności wykluczył jakieś mechanicznie sterowanie ludzką wolą (84).

Za centrum kobiecej duszy uznała Edyta serce (das Gemüt). Stąd w centrum formacji kobiety, będzie kształtowanie serca (Gemütsbildung). Serce wyraża się w uczuciach, jak radość i smutek, w nastrojach, jak pogoda ducha i przygnębienie, w zajęciu postaw, jak zachwyt i oburzenie, w usposobieniach, jak miłość i nienawiść. Wszystkie one ukazują postawę człowieka do świata i siebie samego. Kto chce obudzić i wprowadzić serce w ruch, ten musi je zetknąć z czymś, co je poruszy. Zdaniem Edyty, przede wszystkim ludzkie losy i czyny osobiście przeżyte, lub ukazane w historii i poezji, a także prawda i kategorie estetyczne z pięknem na czele są w stanie poruszyć serce. Spośród szkolnych przedmiotów na wyróżnienie zasługuje jej zdaniem religia, historia, język ojczysty i inne języki, jako szczególnie kształtujące serce. W każdym ruchu serca leży moment wartościujący. Serceujmuje wszystko jako pozytywne lub negatywne dla człowieka, lub samo w sobie. Stąd serce może osądzać, czy coś jest słuszne lub fałszywe, odpowiednie lub nieodpowiednie. Chodzi o to, by obudzić w sercu radość wobec tego co prawdziwie piękne i dobre, a wstręt do tego co niskie i pospolite. Ważna jest tu odpowiednia postawa wychowawców, gdyż zachwyt budzi zachwyt. To prowadzenie serca do zajęcia odpowiedniego stanowiska jest jednocześnie środkiem wychowywania go do zdolności rozróżniania. Nie można pokazywać jedynie dobro i piękno, bo życie zetknie dziecko także z tym co negatywne. Trzeba je uczyć odróżniać to, co pozytywne od negatywnego i zajmować wobec tego odpowiednią postawę (85).

Najlepszym środkiem do formowania serca jest zdaniem Świętej współprzeżywanie postaw, gdyż od dobrowolnych i niedobrowolnych wpływów otoczenia zależy w dużym stopniu wzrastanie człowieka w świecie wartości. Stąd bardzo ważne jest, by formacja spoczywała w rękach ludzi, których serce jest ukształtowane w odpowiedni sposób. W tym tkwi też pewne niebezpieczeństwo, gdyż uczucia i postawy serca są “zaraźliwe” i łatwo przechodzą z duszy do duszy, jedynie jako czyste stany, które nie niosą otwarcia na proponowane wartości i nie znajdują żadnego miejsca w duszy zainteresowanego. Wtedy nie osiąga się żadnej formacji, tylko zwodniczy pozór. Dlatego chodzi o to, by wychowywać do prawdziwego odczuwania, odrzucając pozór rzeczywistości. To nie jest możliwe bez wystarczającego szkolenia rozumu. Samo stanowisko serca musi prowadzić do poznania wartości, w czym rozum i serce w pewien sposób współpracują. Kto rozumie, dlaczego coś nazywa pięknym lub dobrym, ten nie będzie jedynie przejmował postaw innych. Dla odróżnienia tego, co prawdziwe i nieprawdziwe, poza krytyką rozumu, ważne jest zetknięcie się z praktyką. Ruchy serca są siłami napędowymi, które pchają do działania. Kto jest naprawdę zachwycony sztuką, będzie dla jej kosztowania składał ofiarę z własnego wygodnictwa. Kto ma prawdziwą miłość bliźniego, ten nie przejdzie obojętnie wobec potrzeby współbrata (86).

Nie wystarczy kobiecie kochać, bez poznania przedmiotu i celu miłości. Dlatego trzeba przymusić rozum do aktywności. Ale kształtowanie rozumu nie może być prowadzone kosztem serca. Zdaniem Edyty znaczyłoby to uczynienie celu ze środka. Nie chodzi o to, by wplatać w naukę wszystko co ma kształtować rozum. Należy dążyć do tego, by minimalnym nakładem osiągnąć maksymalną skuteczność. Istnieje nie tylko rozum teoretyczny, ale i rozum praktyczny, który co dzień staje przed najróżniejszymi zadaniami. Dlatego ważne jest, by szkolić duchowe siły bardziej na konkretnych zadaniach, niż na teoretycznych problemach. To zdaniem Świętej bardziej odpowiada naturze kobiety, która jest nastawiona raczej na konkret a nie na abstrakt (87). Tak więc prawdziwa kobieca formacja obejmuje nie tylko rozum, ale całego człowieka z sercem i wolą na czele (88). Trzeba jednak z naciskiem stwierdzić, że wielką zasługą Edyty było podkreślenie konieczności szkolenia rozumu w programie formacyjnym szkół żeńskich. Niemniej istotne jest tu zwrócenie uwagi na centralną rolę nauki religii w systemie wychowawczym Świętej (89).

Materiał formacyjny – zdaniem Edyty Stein – określa cel kształcenia. Ten cel jawi się jako możliwy do osiągnięcia już w materiale, dlatego na pierwszym miejscu omawia Święta cele, które wyznacza natura i przeznaczenie kobiety. Sam materiał ukazuje cele kształcenia albo w sposób wewnętrzny, albo przynajmniej stawiając granicę zewnętrznym jego określeniom. Wymieniliśmy już główne cele kobiety jako żony, matki, aktywnej zawodowo, odpowiedzialnie należącej do narodu i wspólnoty narodów, oraz służebnicy Pańskiej. Z natury materiału i celu formacji wynikają praktyczne wymagania, określające kto ma formować, na jakich drogach i jakimi środkami (90). Żądając równouprawnienia w dziedzinie zawodowej Edyta sprzeciwiała się jednocześnie wychowaniu dziewcząt, które brałoby swe główne idee z wychowania chłopców. W tym punkcie równouprawnienie nie jest jej zdaniem unifikacją, która zatraciłaby specyfikę kobiecej natury (91). Edyta wyznaczała cele kształcenia wokół idei doskonałego człowieczeństwa, doskonałej kobiecości i indywidualności (92).

Święta analizowała także rolę wspólnot, które w istotny sposób wpływają na wychowanie dziewcząt. Pierwszą i najważniejszą z nich jest rodzina. Jej zdaniem podstawowy obowiązek formacji spoczywa na samym człowieku. Jako rozumna, wolna i odpowiedzialna istota jest zdolny i zobowiązany, by pracować nad ukształtowaniem siebie. Ponieważ jednak nie ma używania rozumu i wolności od początku swego istnienia, najpierw inni muszą pracować nad jego wychowaniem, by następnie obce czynniki połączyły się z wysiłkiem własnym. Z solidarności w odpowiedzialności ludzkiej i z charakteru jednostki jako członka tej wspólnoty, dzielącej się na inne społeczności, wynika odpowiedzialność innych za wychowanie każdego człowieka. Edyta wymienia trzy konieczne dla wychowania człowieka wspólnoty. Są to: rodzina i państwo jako wspólnoty naturalne, oraz Kościół jako wspólnota nadprzyrodzona (93).

Zdaniem Świętej nie ma innych istotnych faktorów wychowania. Jednak należy pamiętać, że wszystko co zostaje przyjęte do wnętrza duszy, ma wpływ wychowawczy. Nie można lekceważyć jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Oddziaływanie pojedynczych osób czy organizacji może pomagać lub szkodzić pracy głównych wychowawców. Kościół, państwo i rodzina nie mogą osiągać swych celów bez poważnej wewnętrznej i zewnętrznej konfrontacji z pozostałymi czynnikami wychowania. Winny też respektować wzajemnie swoje prawa. Nie popadną w konflikt, jeśli ograniczą się do tego, co odpowiada ich własnemu celowi. Chęć rozszerzania wpływów zarzucała Edyta przede wszystkim państwu, które poprzez Kulturkampf ingerowało w dziedziny rodziny i Kościoła. Święta przyznała jednak, że uniwersalny mandat nauczania i wychowywania może być przez przedstawicieli Kościoła wypaczony, co również prowadzi do konfliktów (94).

5. Geniusz kobiety

Prawdziwy feminizm znalazł w życiu i pismach Edyty Stein cenne wskazówki, by umieścić godność i posłanie kobiety na fundamencie zakorzenionej w jej najgłębszej istocie tożsamości. Poświęcenie, duchowe macierzyństwo i gotowość do służby stanowią także istotę życia zakonnego, pojętego jako dar z siebie samego. Takie oddanie może w pełni urzeczywistnić i zaspokoić najgłębsze pragnienia kobiety (95). Dlatego warto przypomnieć postacie kobiet, które w życiu zakonnym zrealizowały swe kobiece powołanie i rozwinęły specyficzną, kobiecą duchowość.

Mówimy o mistyce kobiet na podstawie faktu, że jeśli mistyka jest spotkaniem z Bogiem, które obejmuje całego człowieka, to jest ona w swym kształcie zawsze ukonstytuowana także przez człowieka i jego bycie kobietą lub mężczyzną. Mistyczki w średniowieczu, wyłączone z kapłańskiego urzędu odwoływały się do urzędu prorockiego i były przeważnie wizjonerkami. Cechą charakterystyczną ich życia była pokora i świadomość niegodności. Znały jednocześnie wartość swej kobiecości i umiały jej bronić. Mistyczki na przestrzeni wieków dochodziły do autorytetu nie na gruncie urzędu ani nawet wykształcenia, ale doświadczenia duchowego (96). Nie należy więc przesadzać w podkreślaniu drugoplanowej roli kobiety w historii, skoro badania F. Beer pokazały, że nawet w średniowieczu kobiety nie były skazane na podrzędne miejsce, bez prawa głosu (97). Omawiane przez Świętą przykłady wielkich kobiet charakteryzują się takim przebogatym duchowym doświadczeniem, dzięki któremu zyskały olbrzymi wpływ nawet poza Kościołem.

Dla mistyków i mistyczek Pieśń nad Pieśniami stanowiła szczególną księgę, z której czerpali pojęcia i motywy do wyrażenia duchowych przeżyć. Przez przyjęcie tezy o oblubienicy jako pojedynczej duszy w relacji do Oblubieńca Bożego stało się możliwe zidentyfikowanie i wyrażenie własnych doświadczeń. Nie trudno zrozumieć, że właśnie kobiety łatwiej utożsamiały się z rolą oblubienicy Boga. Mistycy opisywali swe przeżycia chłodniej i używali stosunkowo mniej symboli zaczerpniętych z erotyki. Piękne teksty mistyczne wyrażające pożądanie zjednoczenia z Bogiem znajdujemy u Mechtyldy z Magdeburga. Jej doświadczenie wyraża prawdę, że cały człowiek z duszą, ciałem i duchem zostaje włączony w relację z Synem Bożym i przez to zyskuje przewagę nad aniołami. Właśnie mistyczki doznawały tego całościowego, charakterystycznego dla kobiecej natury doświadczenia Boga, w którym ciało i zmysły nie przeszkadzały, ale były wręcz konieczne. Podobnego doświadczania Boga w ciele doznawała Teresa Wielka, aż do zjawiska transwerberacji. Gdy Jan od Krzyża pisał o tym zjawisku, raczej je wyjaśniał, refleksyjnie i z dystansem. Teresa była przejęta i zachwycona własnym doświadczeniem (98).

Jak wspomnieliśmy, mistyczki mogły w zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie zyskać autorytet dzięki swemu doświadczeniu. Dlatego podkreślały wartość pogłębienia wiary w tradycję i literę, przechodząc do wiary w Osobę i w żywą z Nią relację. Z jednej strony było to doświadczenie zjednoczenia z Bogiem, ale z drugiej strony odczucie Jego powodującego cierpienie ukrywania się (99). Wszystkie te elementy kobiecej mistyki możemy odnaleźć w życiu Najświętszej Maryi Panny i opisywanych przez Teresę Benedyktę kobiet. Chodzi tu przede wszystkim o świętą Teresę od Jezusa, świętą Teresę Małgorzatę od Najświętszego Serca Jezusowego, świętą Elżbietę z Turyngii, matkę Franciszkę od Nieskończonych Zasług Jezusa Chrystusa i siostrę Marie-Aimée de Jésus.

Kobiety te ukazują nam do jakiej pełni człowieczeństwa może dojść osoba całkowicie oddana Bogu jako sponsa Christi. Ta pełnia człowieczeństwa wyraziła się najpierw w cudownie rozwiniętej specyfice kobiecości, zdolnej wszystkimi swymi siłami oddać się na służbę Bogu i człowiekowi. Zauważamy jednak również w życiu tych postaci szczególny, męski rys silnej, niezłomnej woli, gotowej wbrew wszelkim trudnościom realizować cele swego jasno odczytanego powołania. Wszystkie te kobiety rozwinęły w ten sposób wspaniałe cechy najdoskonalszej z niewiast, Najświętszej Maryi Panny. W tym zwłaszcza sensie w ich ślady poszła również Edyta Stein, która w Karmelu rozwinęła trzy cechy maryjne: dziewictwo, macierzyństwo i bycie “służebnicą Pana”. W tym potrójnym aspekcie zintegrowała swą duchowość w niepowtarzalny sposób, na miarę osobistego posłannictwa (100). Wszechogarniającą miłość, będącą istotą nadprzyrodzonego powołania kobiety może udźwignąć jedynie Bóg, stąd właśnie w życiu zakonnym widziała Edyta całkowite spełnienie etosu kobiety jako sponsa Christi. Jednakże niezależnie od pełnionej roli, kobieta zawsze winna być służebnicą Pańską (101).

Zakończenie

Kreśląc biografię mistyczną Edyty Stein U. T. Manshausen podkreślił, że charakterystyczną cechą jej drogi życia była gotowość przyjęcia wiadomości i doświadczeń pomagających odnaleźć prawdę. Za istotne uznał fakt, że Edyta natrafiła na nią nie tyle dzięki pracy intelektu, co przez ludzkie świadectwo. Oczywiście nie można lekceważyć jej filozoficznej drogi, która w fenomenologii nauczyła ją stawać wobec “fenomenów” bez uprzedzeń. W jej życiu pięknie ukazuje się prawda, że wiara jest darem. Ta wiara pozostała dla niej przez całe życie tajemnicą. Pośród nocy ducha wykonała krok w stronę chrztu a następnie życia w Karmelu. Ta ciemna wiara towarzyszyła jej także podczas transportu do Oświęcimia. Jej ostatnie lata były naznaczone kontemplacją, dążącą do zjednoczenia duszy z Bogiem przez krzyż (102). Zdaniem ojca Dominika Widera Edyta nie tylko doskonale orientowała się w problematyce zjednoczenia mistycznego z Bogiem, ale także sama w swoim życiu go doznawała (103). Dopiero ta perspektywa pozwala nam spojrzeć na życie i twórczość tej wielkiej Świętej w pełniejszy sposób. W tym kontekście widać wyraźnie, że najistotniejszym przesłaniem życia i poglądów Edyty, kierowanym do kobiet, jest przekonanie o powołaniu do oblubieńczej więzi z Boskim Zbawicielem, który jest w stanie zaspokoić i uciszyć wszelkie potrzeby ludzkiego, a szczególnie kobiecego serca.

“Współczesna dyskusja o miejscu i roli kobiety w społeczeństwie zdominowana jest przez rozmaicie interpretowane pojęcia, wywołujące czasem wiele emocji: feminizm, emancypacja, dyskryminacja, seksizm, równouprawnienie, kobieca tożsamość…, a uczestniczą w niej, mniej lub bardziej świadomie, niemal wszyscy. Radykalne poglądy niektórych feministek dążących do zrewidowania historii świata – w ich ocenie patriarchalnej, a więc nieobiektywnej, i do swoistego powrotu do matriarchalnych praźródeł – mieszają się z nośnymi hasłami wszechstronnej współpracy i partnerstwa płci w miejsce emancypacji, czyli wyzwolenia jednej płci od drugiej czy z hasłami pełnej akceptacji inności kobiety, inności będącej wartością samą w sobie” (104). W tym gąszczu różnorodnych opinii warto sięgnąć po tak wartościowe myśli Edyty Stein, która nie popadała ani w skrajność negacji różnic płciowych, ani w przesadne podkreślanie wartości kobiecości, która miałaby górować nad tym co męskie. Edyta podkreślała specyfikę kobiecej natury, której feministki początkowo tak szybko i chętnie się wyrzekły. W nauczaniu Edyty Stein zauważamy istotny moment jednoczący mężczyznę i kobietę. Podstawą tego zjednoczenia jest miłość w sensie agape
i wiedzy Krzyża, czyli jedyna możliwość przekroczenia wszelkich niesprawiedliwości i nierówności (105).


(1) Por. U. Hansen, “Seht die Welt mit den Augen einer Frau”. 4. Weltfrauenkonferenz in Peking, (w:) Edith Stein Jahrbuch, t. 2, Das Weibliche, Würzburg 1996, s. 332-335.
(2) Jan Paweł II, List apostolski “Mulieris dignitatem”, nr 1.
(3) Por. M. Chmielewski, Metodologiczne problemy posoborowej teologii duchowości katolickiej, Lublin 1999, s. 97.
(4) A.G. Matanić, La spiritualità come scienza. Introduzione metodologico allo studio della vita spirituale cristiana (seria “Spiritualità”, t. 7), 1990, s. 47-49.
(5) Por. Tiefe und Vielfach von Frauen und Weiblichkeit. Textauswahl, (w:) Edith Stein Jahrbuch, t. 2, dz. cyt., s. 40-42, 52.
(6) Por. R. Schweighöfer, Edith Stein und die Politik, 1998, s. 1.
(7) Por. H.B. Gerl, Edith Stein und die Frauenfrage, (w:) Edith Stein. Leben, Philosophie, Vollendung, (red.) L. Elders, Kempten 1991, s. 155.
(8) Por. W. Herbstrith, Edith Stein. Versöhnerin zwischen Juden und Christen, Leutersdorf 1996, s. 48.
(9) Por. E. Stein, Aus dem Leben einer jüdischen Familie, Freiburg – Basel – Wien 1985, s. 4n.
(10) Por. tamże, s. 12.
(11) Por. tamże, s. 16n.
(12) Por. tamże, s. 83.
(13) Por. R. Leuven, Heil im Unheil, Freiburg – Basel – Wien 1983, s. 35.
(14) Por. E. Biberstein-Stein, Aufzeichnungen, (w:) E. Stein, Aus dem Leben…, dz. cyt., s. XVn.
(15) Por. E. Stein, Aus dem Leben…, dz. cyt., s. 53.
(16) Por. tamże, s. 42n.
(17) Por. tamże, s. 96.
(18) Por. E. Biberstein-Stein, Aufzeichnungen, dz. cyt., s. XVIII.
(19) Por. E. Stein, Aus dem Leben…, dz. cyt. s. 159.
(20) Por. H. B. Gerl, Einleitung, (w:) E. Stein, Briefe an Roman Ingarden, Freiburg – Basel – Wien 1991, s. 16.
(21) Por. tamże, s. 19.
(22) Por. R. Schweighöfer, Edith Stein und die Politik, dz. cyt., s. 19.
(23) Por. H. B. Gerl, Einleitung, dz. cyt., s. 22.
(24) Por. E. Stein, Selbstbildnis in Briefen, cz. I, Freiburg – Basel – Wien 1998, s. 37n.
(25) Por. H.B. Gerl, Einleitung, dz. cyt., s. 11n; por. H. Ott, Ich möchte Zauberkräfte, (w:) Apropos Edith Stein, Frankfurt am Main 1995, s. 92.
(26) Por. R. Leuven, Heil im Unheil, dz. cyt., s. 36n.
(27) Por. tamże, s. 42n; por. U.T. Manshausen, Die Biographie der Edith Stein. Beispiel einer Mystagogie, (Europäische hochschulschriften, teologia XXIII), Frankfurt am Main – Bern – New York – Nancy 1984, s. 51, 57 – 59.
(28) Por. R. Leuven, Heil im Unheil, dz. cyt., s. 47.
(29) Por. tamże, s. 50n.
(30) Por. E. Stein, Briefe an Roman Ingarden, dz. cyt., s. 228.
(31) Por. R. Leuven, Heil im Unheil, dz. cyt., s. 52.
(32) Por. tamże, s. 71.
(33) Por. E. Biberstein-Stein, Aufzeichnungen, dz. cyt., s. XIX.
(34) Por. E. Stein, Selbstbildnis in Briefen, cz. I, dz. cyt., s. 82.
(35) Por. E. Stein, Selbstbildnis in Briefen, cz. II, Freiburg – Basel – Wien 1977, s. 189.
(36) Por. tamże, cz. I, dz. cyt., s. 311.
(37) Por. E. Endres, Edith Stein. Christliche Philosophin und Jüdische Märtyrerin, München – Zürich 1979, s. 185.
(38) Por. E. Stein, Selbstbildnis in Briefen, cz. II, dz. cyt., s. 125.
(39) Por. E. Biberstein-Stein, Aufzeichnungen, dz. cyt., s. XX.
(40) Por. R. Leuven, Heil im Unheil, dz. cyt., s. 173, 177, 179n; por. Renata de Spiritu Sancto, Edith Stein. Schwester Teresia Benedicta a Cruce, Philosophin und Karmelitin, Ein Lebensbild, gewonnen aus Erinnerungen und Briefen durch Schwester Teresia Renata de Spiritu Sancto, Nürnberg 1948, s. 227 .
(41) Por. E. Stein, Was ist der Mensch? Eine theologische Anthropologie, Freiburg – Basel – Wien 1994.
(42) Por. tamże, s. 15n.
(43) Por. tamże, s. 131-133.
(44) Por. B.H. Reifenrath, Erziehung im Lichte des Ewigen. Die Pädagogik Edith Steins, Frankfurt am Main – Berlin – München 1985, s. 131n.
(45) Por. E. Stein, Christliches Frauenleben, (w:) Die Frau, Freiburg 1959, s. 45.
(46) Por. tamże, s. 138n.
(47) Por. tamże, s. 136n.
(48) Por. tamże, s. 180n.
(49) Por. tamże, s. 46-51.
(50) Por. tamże, s. 51n.
(51) Por. tamże, s. 46.
(52) Por. tamże, s. 51-54.
(53) Por. tamże, s. 54n. W Piśmie Świętym serce “jest centralnym ośrodkiem życia człowieka, wewnętrzną zasadą nadającą jedność temu życiu. W sercu biorą swój początek myśli, intencje, pragnienia, postawy i czyny” – J. Kudasiewicz, Chrystus odwołuje się do “serca”. O Jana Pawła II teologii ciała, (w:) Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Lublin 1987, s. 141.
(54) Por. E. Stein, Das Ethos der Frauenberufe, (w:) Die Frau, dz. cyt., s. 3n. Ojciec Święty pisze o jednostronnym postępie, który może oznaczać zanik wrażliwości na człowieka. “W tym sensie przede wszystkim nasze czasy oczekują na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem! I dlatego, że «największa jest miłość» (1 Kor 13, 13)”. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 30.
(55) Por. C. Maccise, J.Ch. Chalmers, Verlieren, um zu gewinnen, (w:) Wandle den Weg dem Glanze zu”. Dokumentation zur Heiligsprechung von Edith Stein am 11. Oktober 1998 in Rom, Speyer 1999, s. 46.
(56) Por. A. Szychta, Kobieta wobec powołania Bożego, (w:) Św. Teresa Be­nedykta od Krzyża (Edyta Stein). Kobieta i Karmelitanka Bosa – patronką, Biblioteka Zeszytów Karmelitańskich nr 2, Poznań 2001, s. 16.
(57) Por. A. Grzegorczyk, Nauka Edyty Stein o kobiecie wobec współczesnych tendencji feministycznych, (w:) Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein). Kobieta i Karmelitanka Bosa – patronką Europy, dz. cyt., Poznań 2001, s. 38.
(58) Por. E. Stein, Der Eigenwert der Frau in seiner Bedeutung für das Leben des Volkes, (w:) Die Frau, dz. cyt., s. 208n.
(59) Por. E. Stein, Das Ethos der Frauenberufe, dz. cyt., s. 4n.
(60) Por. E. Stein, Der Eigenwert der Frau in seiner Bedeutung für das Leben des Volkes, dz. cyt., s. 210n. Por. także E. Stein, Das Ethos der Frauenberufe, dz. cyt., s. 6.
(61) Por. tamże, s. 15. “Człowiek jest osobą, w równej mierze mężczyzna i kobieta, oboje wszakże zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga osobowego”. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 6.
(62) Por. J.I. Adamska, Sól ziemi. Rzecz o Edycie Stein, Poznań 1997, s. 58.
(63) Por. E. Stein, Beruf des Mannes und der Frau nach Natur – und Gnadenordnung, (w:) Die Frau, dz. cyt., s. 17n.
(64) Por. H.B. Gerl, Edith Stein und die Frauenfrage, (w:) Edith Stein. Leben, Philosophie, dz. cyt., s. 156.
(65) Por. E. Stein, Beruf des Mannes…, dz. cyt., s. 28n.
(66) Por. E. Stein, Das Ethos der Frauenberufe, dz. cyt., 12n.
(67) Por. tamże, s. 3n.
(68) Por. E. Stein, Probleme der Frauenbildung, (w:) Die Frau, dz. cyt., s. 138n. “Powszechnie się przyjmuje, że kobieta jest bardziej od mężczyzny zwrócona do konkretnego człowieka, macierzyństwo zaś jeszcze bardziej tę dyspozycję rozwija”. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 18.
(69) Por. E. Stein, Christliches Frauenleben, dz. cyt., 66n.
(70) Por. tamże, s. 68n. Jan Paweł II interpretuje biblijne stwierdzenie “pomoc jemu podobną” także w ten sposób, że “kobieta ma «pomagać» mężczyźnie – a zarazem on ma jej pomagać – przede wszystkim w samym «byciu człowiekiem»”. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 7.
(71) Por. E. Stein, Beruf des Mannes…, dz. cyt., s. 36n.
(72) Por. E. Stein, Christliches Frauenleben, dz. cyt., s. 68n.
(73) Por. H.B. Gerl, Edith Stein und die Frauenfrage, dz. cyt., s. 160-162.
(74) Por. E. Stein, Probleme der Frauenbildung, dz. cyt., s. 106-108. “Jeśli Chrystus, ustanawiając Eucharystię, związał ją tak wyraźnie z kapłańską posługą Apostołów, to mamy prawo żywić przekonanie, że chciał w ten sposób wyrazić zamierzoną przez Boga relację pomiędzy mężczyzną a kobietą, pomiędzy tym, co «kobiece», a tym, co «męskie», zarówno w tajemnicy stworzenia jak i odkupienia. Przede wszystkim w Eucharystii wyraża się w sposób sakramentalny odkupieńczy czyn Chrystusa – Oblubieńca w stosunku do Kościoła – Oblubienicy. Staje się to przejrzyste i jednoznaczne wówczas, gdy sakramentalną posługę Eucharystii, w której kapłan działa in persona Christi – wypełnia mężczyzna”. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem, nr 26.
(75) Por. H.B. Gerl, Unerbittliches Licht. Edith Stein – Philosophie, Mystik, Leben, Meinz 1991, s. 62n. Jan Paweł II w Liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis potwierdził wiążący i ostateczny charakter nauczania Kościoła o niedopuszczalności udzielania święceń kapłańskich kobietom. Por. T. Borutka, Godność i posłannictwo kobiety, Kraków 1995, s. 41. Gdyby Kościół ugiął się pod żądaniem zniesienia różnic między mężczyznami i kobietami w podziale posług, to sprzeniewierzyłby się Chrystusowi. Por. A.J. Nowak, Kobieta kapłanem? Lublin 1993, s. 73.
(76) Por. E. Stein, Beruf des Mannes…, dz. cyt., s. 42-44. “Nie można prawidłowo pojąć dziewictwa, kobiecej konsekracji w dziewictwie, bez odwołania się do miłości oblubieńczej, w takiej bowiem miłości człowiek – osoba staje się darem dla drugiego. Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dig­ni­tatem, nr 20.
(77) Por. tamże, s. 9.
(78) Por. tamże, s. 10.
(79) Por. W. Herbstrith, Edith Stein – ihrer Zeit voraus, (w:) Edith Stein Jahrbuch, t. 2, Das Weibliche, Würzburg 1996, s. 409.
(80) Por. E. Stein, Das Ethos der Frauenberufe, dz. cyt., s. 7.
(81) Por. E. Stein, Ganzheitliches Leben, Freiburg – Basel – Wien 1990, s. 164n.
(82) Por. E. Stein, Grundlagen der Frauenbildung, (w:) Die Frau, dz. cyt., s. 73n.
(83) Por. E. Stein, Grundlagen der Frauenbildung, dz. cyt.,s. 75n. E.J. Birkenbeil badając myśl pedagogiczną Edyty Stein doszedł do wniosku, że w jej pracach “pedagogiczny eros spotyka się z pedagogiczną agape. Tam gdzie naturalne dążenie miłości w wychowawcy i wychowywanym łączy się z energią Bożej miłości, rodzi się nowa siła, która pomaga tam, gdzie już tylko ludzkie nadzieje zawodzą”. Por. E. J. Birkenbeil, Möglichkeit und Grenze einer Begegnung zwischen dem seit den Griechen proklamierten “pädagogischen Eros” und der christlich motivierten “pädagogischen Agape”, (w:) “Vierteljahrsschrift für Wissenschaftliche Pädagogik”, 3/87,
(84) Por. E. Stein, Christliches Frauenleben, dz. cyt., s. 56n.
(85) Por. tamże, s. 60n.
(86) Por. tamże, s. 62n.
(87) Por. E. Stein, Grundlagen der Frauenbildung, dz. cyt., s. 82.
(88) Por. Teresia a Matre Dei et s. Vultu, Edith Stein. Auf der Suche nach Gott, Kevelaer 1963, s. 103.
(89) Por. H.B. Gerl, Edith Stein und die Frauenfrage, dz. cyt., s.167n.
(90) Por. E. Stein, Probleme der Frauenbildung, dz. cyt., s. 109n.
(91) Por. W. Herbstrith, Der geistige Weg Edith Steins, (w:) Edith Stein – eine grosse Glaubenszeugin, (red.) W. Herbstrith, Annweiler 1986, s. 29.
(92) Por. E. Stein, Probleme der Frauenbildung, dz. cyt., s. 143n.
(93) Por. tamże, s. 158-160.
(94) Por. tamże, s. 164n.
(95) Por. C. Maccise, J.Ch. Chalmers, Verlieren, um zu gewinnen, dz. cyt., s. 46.
(96) Por. M. Platting, “Die Gewalt der nackten Minne”. Gedanken zur weiblichen Mystik, (w:) Edith Stein Jahrbuch, t. 2, dz. cyt., s. 114-123.
(97) Por. F. Beer, Kobiety i doświadczenie mistyczne w Średniowieczu, Kraków 1996, s. 8.
(98) Por. tamże, s. 125-132.
(99) Por. tamże, s. 133n.
(100) Por. J.I. Adamska, Sól ziemi…, dz. cyt., s. 86.
(101) Por. A. Grzegorczyk, Nauka Edyty Stein o kobiecie, dz. cyt., s. 39n.
(102) Por. U.T. Manshausen, Die Biographie der Edith Stein. Beispiel einer Mystagogie, (Europäische hochschulschriften, teologia XXIII), Frankfurt am Main – Bern – New York – Nancy 1984, s. 78-80.
(103) Por. D. Wider, Kontemplacja objawieniem się Boga w milczeniu w ujęciu bł. Teresy Benedykty, (w:) Odkrywanie Boga. Święta Teresa Benedykta od Krzyża. Edyta Stein (1891-1942). Kraków 1998, s. 85n.
(104) R. Bardzik, Obraz kobiety u Edyty Stein i dzisiaj, (w:) Szukając prawdy. Edyta Stein w kulturze polskiej, (red.) Anita Czarniecka – Stefańska, Wrocław 1998, s. 53.
(105) Por. A. Grzegorczyk, Nauka Edyty Stein o kobiecie, dz. cyt., s. 49. “Nauka Edyty Stein o kobiecie unika pułapek współczesnego feminizmu. Najogólniej polega ona na zachwianiu relacji równoważności między istotowymi cechami mężczyzny i kobiety. Zachwianie to w konsekwencji prowadzi do błędu maskulinizmu czy też biologizmu. Upodabnianie się kobiety do mężczyzny prowadzi do feministycznej mimikry, która jest swego rodzaju barwą ochronną dla historycznego i kulturowego kompleksu kobiet względem mężczyzn. Natomiast nadmierne eksponowanie różnic między naturą kobiety a mężczyzny toruje drogę do pogłębiającej się walki płci. To «biegunowe» zachwianie rodzi wszelkie inne formy degeneracji i wyznacza skalę pułapek feminizmu”. Tamże, s. 47.

Światłość w ciemności,
Karmelitański Instytut Duchowości,
Wydawnictwo Karmelitów Bosych,
Kraków 2003