Dziwna zależność


Wpis dostępny również w wersji audio:


„Z każdym dniem, Wielebna Matko, myślę więcej o Karmelu i goręcej pragnę, by zamknąć się w tym „małym niebie”. Teraz muszę przestawać z ludźmi tego świata. Widzę, że na świecie nie ma szczęścia i zawsze kontakt z nim pozostawia we mnie pustkę, którą w zupełności wypełnia Nasz Pan, gdy jestem z Nim w kościele."

(List 20)

Gdyby pobieżnie przeczytać słowa tej młodej karmelitanki, to powinniśmy się wzburzyć. Czyżby wstąpienie do klauzury karmelu było dla niej ucieczką przed tym złym światem? Czyżby doświadczyła ona jakiś prześladowań? Czyżby coś złego spotykało ją od ludzi, którzy stawali na jej drodze? Bynajmniej.

Spróbujmy spojrzeć na jej słowa z zupełnie innej perspektywy. Młoda dziewczyna, młoda piękna dziewczyna, która dopiero rozpoczyna wchodzić w dorosłe życie, a już zrozumiała więcej niż niejeden. Świat nie jest niczym złym, spotykanie się z ludźmi nie jest niczym złym. Okazuje się jednak, że świat nie zaspokoi serca człowieka.

Nikt poważny nie może przecież powiedzieć, że świat jest czymś złym. W świecie każdy z nas spotyka bardzo wiele dobra. Mamy wielu wspaniałych przyjaciół i znajomych, którzy pewnie chętnie pomagają nam w potrzebach. Być może my sami jesteśmy źródłem tego dobra w życiu innych. Św. Teresa od Jezusa z los Andes pokazuje nam jednak inną prawdę. To nie tak, że świat jest zepsuty do szpiku kości, więc musi schronić się w klasztorze klauzurowym. Chodzi o to, że świat nie jest w stanie zaspokoić jej pragnienia przebywania z Bogiem, bycia z Nim.

Okazuje się bowiem, że za każdym razem, kiedy skorzysta z tego, co może zaoferować jej świat, to być może na jakiś czas – krótszy czy dłuższy – czuje spełnienie, czuje satysfakcję, czuje szczęście. Ale później te stany mijają. Dlaczego mijają? Ponieważ to, co ma do zaoferowania świat, nie potrafi zaspokoić jednego, jedynego pragnienia, które jest w sercu człowieka. A jest to właśnie zjednoczenie z Bogiem.

Przyznaj przed samym sobą, że to pragnienie jest w Twoim sercu. Przyznaj rację św. Teresie, która wiedziała, że pustkę w sercu może zapełnić tylko bycie z Bogiem. Gdy przyznasz się do takiej zależności, wtedy okaże się, że będziesz stawać się coraz bardziej niezależny. Dopóki człowiek nie uzna jedynej zależności – od Boga; okaże się, że podda się pod każdą inną pseudo-zależność, pod każdą niewolę, byle tylko nie odczuć poczucia niespełnienia.

o. Marcin Fizia OCD

fot.ucanews.com


Zobacz pozostałe wpisy:


Z każdym dniem, Wielebna Matko, myślę więcej o Karmelu i goręcej pragnę, by zamknąć się w tym „małym niebie”. Teraz muszę przestawać z ludźmi tego świata. Widzę, że na świecie nie ma szczęścia i zawsze kontakt z nim pozostawia we mnie pustkę, którą w zupełności wypełnia Nasz Pan, gdy jestem z Nim w kościele.

(List 20)

Gdyby pobieżnie przeczytać słowa tej młodej karmelitanki, to powinniśmy się wzburzyć. Czyżby wstąpienie do klauzury karmelu było dla niej ucieczką przed tym złym światem? Czyżby doświadczyła ona jakiś prześladowań? Czyżby coś złego spotykało ją od ludzi, którzy stawali na jej drodze? Bynajmniej.

Spróbujmy spojrzeć na jej słowa z zupełnie innej perspektywy. Młoda dziewczyna, młoda piękna dziewczyna, która dopiero rozpoczyna wchodzić w dorosłe życie, a już zrozumiała więcej niż niejeden. Świat nie jest niczym złym, spotykanie się z ludźmi nie jest niczym złym. Okazuje się jednak, że świat nie zaspokoi serca człowieka.

Nikt poważny nie może przecież powiedzieć, że świat jest czymś złym. W świecie każdy z nas spotyka bardzo wiele dobra. Mamy wielu wspaniałych przyjaciół i znajomych, którzy pewnie chętnie pomagają nam w potrzebach. Być może my sami jesteśmy źródłem tego dobra w życiu innych. Św. Teresa od Jezusa z los Andes pokazuje nam jednak inną prawdę. To nie tak, że świat jest zepsuty do szpiku kości, więc musi schronić się w klasztorze klauzurowym. Chodzi o to, że świat nie jest w stanie zaspokoić jej pragnienia przebywania z Bogiem, bycia z Nim.

Okazuje się bowiem, że za każdym razem, kiedy skorzysta z tego, co może zaoferować jej świat, to być może na jakiś czas – krótszy czy dłuższy – czuje spełnienie, czuje satysfakcję, czuje szczęście. Ale później te stany mijają. Dlaczego mijają? Ponieważ to, co ma do zaoferowania świat, nie potrafi zaspokoić jednego, jedynego pragnienia, które jest w sercu człowieka. A jest to właśnie zjednoczenie z Bogiem.

Przyznaj przed samym sobą, że to pragnienie jest w Twoim sercu. Przyznaj rację św. Teresie, która wiedziała, że pustkę w sercu może zapełnić tylko bycie z Bogiem. Gdy przyznasz się do takiej zależności, wtedy okaże się, że będziesz stawać się coraz bardziej niezależny. Dopóki człowiek nie uzna jedynej zależności – od Boga; okaże się, że podda się pod każdą inną pseudo-zależność, pod każdą niewolę, byle tylko nie odczuć poczucia niespełnienia.

o. Marcin Fizia OCD

fot.ucanews.com


Zobacz pozostałe wpisy: