21 kwietnia

Wierzę, że błogosławieni mają wielkie współczucie dla naszych nędz, pamiętają, że będąc podobnie jak my ułomni i śmiertelni, popełniali te same winy, toczyli te same boje, i stąd to ich braterskie współczucie staje się jeszcze większe, niż było na ziemi, i dlatego to właśnie nie przestają nami się opiekować i za nas się modlić.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza

Ludzkie cierpienie jak magnes przyciąga wzrok istot z zaświatów. Tekst o męczennikach z Liturgii Godzin wymownie oddaje tę prawdę: ”Gdy walczymy w obronie wiary, patrzy na nas Bóg, patrzą Jego aniołowie, patrzy Chrystus. Wielka to chwała i dostojeństwo i wielkie szczęście walczyć w obecności Boga, i otrzymać wieniec od Chrystusa Sędziego”. Dla mieszkańców nieba, zarówno ludzi, jak i aniołów, nie jest bez znaczenia, co i jak cierpimy. W jakiś sposób zdobywana przez nas duchowa dojrzałość jest ważna dla kształtu, jaki ta niebiańska społeczność przybiera. Stwórca nie nadał jej z góry określonego kształtu, do którego dopasowuje na siłę swoje stworzenia. Niebiańska społeczność jest otwarta, to znaczy formuje się nieustannie wraz z każdym zbawionym człowiekiem, który wchodzi w nią po śmierci. Jest w niej miejsce na najpiękniejsze i najcenniejsze wytwory ludzkiego ducha każdej epoki, kultury i narodu. Liczne z nich już się pojawiły. Inne wciąż czekają na swój czas. Dla niebiańskiej społeczności ważne jest każde zdobywane przez ciebie w cierpieniu dobro. Jest ono przedmiotem oczekiwania i radości niebian już teraz, zanim wniesiesz w wieczność bezcenne i nieprzemijające piękno własnej osoby.