Wznowienie działalności – założyciel klasztoru w Baeza

Po zakończeniu zgromadzenia kapitulnego karmelitów bosych w Almodóvar del Campo, Jan od Krzyża wyrusza do Andaluzji w towarzystwie służących don Pedra de Mendoza, niosących go w lektyce od Toledo.

Na ustroniu w Calvario



Jan od Krzyża nie pozostaje długo w Beas. Chce jak najszybciej dostać się do miejsca przeznaczenia, do klasztoru karmelitów bosych w Calvario, którego przeorem został mianowany. Przez góry odległość wynosi ok. 12 kilometrów. Musi wspiąć się po stromym, ogołoconym z roślinności, północnym zboczu, położonym po drugiej stronie rzeki, i dotrzeć na szczyt otoczony drzewami i skałami. Schodzi potem wzdłuż południowego zbocza, radosnego i malowniczego, zwróconego w stronę Gwadalkiwiru, aż w końcu dociera do klasztoru.

To odosobnione miejsce zamieszkiwało trzydziestu zakonników, którzy przyjmują ojca Jana z oznakami widocznej sympatii i szacunku. Niektórzy znają go jeszcze z czasów pobytu w Pastranie i Alcalá. Mnisi odczuwają radość widząc ojca Jana, a nade wszystko cieszą się mając go za swego przełożonego.

Ojciec Jan nie wierzy własnym oczom. Po dziewięciu miesiącach spędzonych w ciemnicy w Toledo ma teraz przed sobą dziewięć miesięcy, aby cieszyć się światłem, niezmierzoną przestrzenią, polem i wolnością, niebem, górami, dolinami, brzegami rzeki Gwadalkiwir.

Przybywa tu jako przeor. Odpowiedzialność, nie pozbawiając uroków samotnego życia, zobowiązuje go jednak do tego, aby zająć się funkcjonowaniem wspólnoty. W krótkim czasie zdaje sobie sprawę z ascetycznej atmosfery, jaką się tu oddycha. Wspólnota została założona dwa lata temu, po przeniesieniu jej z Penuela, gdzie zapoczątkowała swe istnienie. Odziedziczyła po niej tę samą chęć udręczania się i praktykowania pokuty, ograniczania do minimum pożywienia i zwiększenia do maximum liczby godzin spędzanych na modlitwie. Już wcześniejsi historycy (Quiroga, Alonso, Jerónimo, Francisco de Santa Maria), choć wydaje się, że znajdują upodobanie w wychwalaniu tego stylu życia, nie ukrywają swoich zastrzeżeń i notują, że Jan od Krzyża “jako przeor w pierwszej kolejności złagodził wiele praktyk, które jego poprzednik nałożył zakonnikom do przestrzegania, a których nie przewidywało powszechnie przyjęte prawo tego Zakonu; były to raczej praktyki dla zakonów odmiennych od naszego; i stało się tak, że wprowadzenie obcych praktyk, choć odpowiadających własnym przekonaniom i pobożności osobistej, nie zostawiało miejsca ani siły na kontemplację w celi, co nakazuje nam Bóg, twórca naszej reguły zakonnej”.

Najwybitniejszym przedstawicielem i projektodawcą surowego ascetyzmu był ojciec Piotr od Aniołów, do tej pory przeor w Calvario. Zgromadzenie w Almodóvar upomniało go “za to, że nadal, pomimo ostrzeżeń, wyznacza dziwaczne pokuty w swoim klasztorze, jak i za jego surowy sposób rządzenia”.

Kiedy ojciec Piotr udawał się do Italii, aby tam załatwić sprawy Reformy, ojciec Jan przepowiedział mu: “Pojedziesz do Italii jako bosy, a wrócisz jako trzewiczkowy”. Tak się stało. Ojciec Piotr umrze kilka lat później w Granadzie wśród karmelitów trzewiczkowych, “ślepy i strapiony, dowodząc tym, że jego rygory nie były poparte należytą czystością intencji”.

Niespodziewana odmiana, jaka zaszła w człowieku uważanym za wzór pokuty, ukazuje całą prawdę o niskiej wartości duchowej tak wielkiej surowości.

Nauczony negatywnym doświadczeniem, a nade wszystko wiedziony swoją teologiczną wrażliwością, nowy przeor wychowuje dobrą i wspaniałomyślną wspólnotę w umiarze zalecanym przez regułę i kształtuje w niej szczególnie cnoty teologiczne, które zawierają prawdziwą ascezę miłości. Tym żyje on sam, a nauczył się tego od matki Teresy.