W kręgu Bożych tajemnic. Śmierć, czyściec, piekło, niebo

Czyściec – tajemnica miłosierdzia



Konferencja druga

Jak kropla wody zaczerpnięta z morza lub ziarnko piasku, tak jest trochę lat wobec dnia wieczności. Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie. Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie (Syr 18, 10–12).

Bóg przedstawia się na kartach Pisma świętego jako Ten, który ukochał człowieka. Autor Księgi Mądrości mówi, że jest On Duchem “miłującym ludzi” (Mdr 1, 6). W Księdze Przysłów otrzymujemy zapewnienie, że znajduje “radość przy synach ludzkich” (Prz 8, 31). Święty Paweł w pouczeniach przekazanych Tytusowi zaświadcza, że już “ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela do ludzi” (Tt 3, 4). Poruszającym serce wyznaniem są słowa, które Bóg wypowiedział do proroka Izajasza: “Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem” (Iz 54, 7–8). On jest wiecznym teraz. A zatem i miłość, którą jesteś kochany, nie była i nie będzie, ale jest.

W imię tej odwiecznej miłości Stwórcy do swego stworzenia toczą się doczesne i wieczne losy ludzkiej społeczności oraz twoje jednostkowe losy. Rozpoczynając rozważania o tajemnicy czyśćca, musimy wyjść od tej właśnie prawdy. Każdy inny punkt wyjścia wprowadzi nas na drogi, które kończą się ślepym zaułkiem. Nie zrozumie się, czym jest czyściec, usuwając z pola widzenia odwieczną miłości Chrystusa do każdego ludzkiego istnienia, które pojawiło się i otrzymuje swoją pełnię tylko w Nim, dla Niego i przez Niego.

Miłosierna i wierna miłość Stwórcy zafascynowała kiedyś mędrca Syracha. Owocem tego przeżycia było cytowane na początku tej konferencji wyznanie: “Jak kropla wody zaczerpnięta z morza lub ziarnko piasku, tak jest trochę lat wobec dnia wieczności. Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie. Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie” (Syr 18, 10–12). Mędrzec nie pisze o bliżej nieokreślonej miłości i jakimś przebaczeniu, ale o miłości i przebaczeniu, które są pomnożone. Jakby chciał nam powiedzieć o swojej bezradności w wysiłkach zmierzających do wyrażenia, jakie naprawdę są Boża miłość i przebaczenie.

Bóg “stworzył wszystko po to, by było” (Mdr 1, 14). Daru wiecznego życia, który podarował aniołom i ludziom, nigdy od nich nie cofnie. W kluczu tego daru prowadzi swe zbawcze dzieło. “Bo góry mogą ustąpić – zapewnia – i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju” (Iz 54, 10).

Czyściec jest jednym z przejawów wiernej miłości Boga, który nie opuszcza swoich stworzeń na żadnym etapie ich dorastania do uczestnictwa w Jego naturze. Miłosierdzie nie pozwala Bogu patrzeć przez palce na to, co się z człowiekiem dzieje: ani tutaj na ziemi, ani tam, w czyśćcu. I tu, i tam całą wszechmoc angażuje w kształtowanie go. Jego miłosierdzie podnosi, naprawia i czyni go doskonalszym.

Odnośnie czyśćca Kościół podaje nam tylko dwie dogmatyczne prawdy: że stan taki istnieje, i że duszom doświadczającym go można pomóc przez wstawiennictwo wiernych, a zwłaszcza przez ofiarę mszy świętej. Kościół nie wypowiada się i nie daje rozstrzygnięć w kwestii umiejscowienia czyśćca, natury doświadczanych tam cierpień, liczby i sytuacji dusz tam przebywających, czasu trwania cierpień oraz działań w intencji dusz podejmowanych przez Kościół. Wiele cennych intuicji w tych kwestiach pozostawili nam jednak święci oraz teologowie.

W naszych rozważaniach spojrzymy na czyściec z trzech różnych perspektyw: jako tajemnicę miłosierdzia, tajemnicę sprawiedliwości i tajemnicę dorastania. Liczne książki traktujące o czyśćcu wypaczają jego rzeczywistość, podążając drogami sensacji, próbując na siłę zgłębić tajemnicę, tam, gdzie Bogu spodobało się zatrzymać ją dla siebie. Rozważanie o rzeczach ostatecznych zawsze musi rozpoczynać się od aktu pokory ludzkiego serca i wyobraźni.

Czyściec jest przede wszystkim stanem, w którym doświadcza się Bożego miłosierdzia. Stanem ukazującym, że Bóg jest wierny miłości, którą umiłował człowieka. Wszelkie próby odgadnięcia, gdzie czyściec się znajduje i jak wygląda, nie prowadzą do odkrycia jego istoty. Często bowiem zapomina się o tym, że po śmierci, gdy zostaje zerwany związek duszy z czasem i materią, jej trwanie wymyka się wszelkim opisom i porównaniom, jakie moglibyśmy uczynić. Tam nie ma czasu, nie ma dającego się zidentyfikować miejsca. Nie ma wczoraj i jutro, nie ma przed i po, nie ma wydarzyło się i wydarzy się, nie ma po prostu następstwa wydarzeń. Czyściec nie może więc być liczony w jakichkolwiek doczesnych miarach: dniach, latach, stuleciach. On “ma swoje własne trwanie – pisze znany teolog Yves Congar – a sam fakt, że jest z istoty swej oczekiwaniem, wystarczy, żeby to trwanie wydawało się bardzo, a nawet nie do zniesienia długie”.

Czyściec jest przede wszystkim stanem, w którym dojrzewa się do tego, by móc przyjąć pociągającą ku sobie miłość Boga i odpowiedzieć na nią. Najgłębszym sensem czyśćcowych doświadczeń jest miłość do Boga, przenikające do głębi pragnienie posiadania Go w całej pełni i uczestnictwa w Jego naturze.

Bóg nie chce niczyjej zguby – zapewnia święty Piotr Apostoł. Boże Serce wypełnia pragnienie, by “wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2 P 3, 9). Czyściec jest jednym z elementów dzieła Jezusa Chrystusa odgrywającym zasadniczą rolę w planie zbawienia człowieka. Powołało go do istnienia Boże miłosierdzie, które rozlewa się w całym Mistycznym Ciele Chrystusa.

Wiemy, że to Mistyczne Ciało obejmuje trzy siostrzane Kościoły. Kościół Pielgrzymujący – to ci, którzy są jeszcze w drodze. Kościół Triumfujący – to ci, którzy przeszli przez życie w sposób święty, zyskując czystość umożliwiającą im przebywanie z Bogiem. I wreszcie Kościół Pokutujący, czyli czyściec – to wszyscy ci, którzy w momencie śmierci znajdowali się w stanie łaski, ale nie odpokutowali jeszcze wszystkich swoich win, nie wynagrodzili w pełni za dokonane zło. Innymi słowy, nie dojrzeli jeszcze do pełni, nie posiedli zdolności miłowania bezinteresownego, wolnego od skupienia się na sobie.

Czyściec jest etapem. To stan przejściowy, stan duszy, sytuacja duszy, która przygotowuje się, by wejść w pełnię Boga. Przed Nim bowiem nie może stanąć żadne rozumne stworzenie, które posiada jakikolwiek brud moralny. Czyściec nie jest próbą, dzięki której można coś zyskać lub stracić. To stan pokuty i wynagradzania. Czas próby i zasługi kończy się w momencie śmierci, trwa tylko na ziemi.

Gdy w wydarzeniu śmierci dusza opuszcza ciało, pozostawiając za sobą doczesną przestrzeń i czas, odzyskuje swobodę. Zaraz jednak, niemal automatycznie, daje o sobie znać pragnienie szczęścia i pełni. Odczuwa go z taką gwałtownością, jakiej nie możemy sobie wyobrazić. To pragnienie skierowuje ją całą ku Boga. Każdy człowiek został przecież stworzony w Bogu i dla szczęścia w Nim. Poza Nim nie ma innego miejsca spełnienia. W całej prawdzie brzmi tutaj wyznanie świętego Augustyna, że serce człowieka będzie niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu. Jeżeli za życia osoba zyskała zamierzoną przez Boga czystość serca – pragnienie posiadania Go i bycia w Nim zostaje natychmiast spełnione. Jeżeli serce nie ma dostatecznej czystości w momencie śmierci, pragnienie, by posiadać Boga, nie może być w pełni zrealizowane. Stan ten staje się wówczas dla duszy niepojętą dla nas męką. Przybiera ona formę oczyszczającego ognia. To duchowe doświadczenie nie jest dziełem Bożej surowości, lecz dobroci i miłosiernej miłości, ponieważ po opuszczeniu doczesnego świata tylko na tej drodze dusza może się oczyścić i dojść do zjednoczenia z Bogiem – jedynym źródłem szczęścia i spełnienia.

Mimo iż ogień czyśćca jest wszechogarniającym i bolesnym doświadczeniem, dusza odczuwa jednocześnie wielką radość. Święta Katarzyna z Genui zaświadcza: “Z wyjątkiem świętych w niebie, nie przypuszczam, aby u kogokolwiek można spotkać zadowolenie równe temu, jakie odczuwa dusza w czyśćcu”. Radość ta, która w tajemniczy sposób współistnieje z ogromnym cierpieniem, wzrasta wraz z pogłębiającym się oczyszczeniem duszy czyśćcowej, a przez to jej zbliżaniem się do upragnionego celu.

Skąd bierze się taka radość u dusz czyśćcowych? Rodzi ją łączność tych dusz z Bogiem. Pamiętajmy, że dusze oczyszczające się są święte. Posiadają pewność swego wiecznego zbawienia. Doświadczają nadziei, która nie przysporzy zawodu. Pewne swego wejścia do wiecznej chwały oczekują tego momentu bez najmniejszej wątpliwości, bo znany jest im wyrok sądu szczegółowego. Są wolne od grzechów i doskonale zgodne z wolą Bożą. Pragną jedynie tego, czego pragnie Bóg. Nie mogą już zgrzeszyć ani też ulec najdrobniejszemu zniecierpliwieniu. Są wreszcie wolne od skoncentrowania na sobie. Cechuje je miłość doskonała. Miłują Boga bardziej niż siebie i wszystko inne. Nie mogą Go jednak widzieć, bo gdyby Go zobaczyły, byłoby to już niebo.

Święta Katarzyna z Genui wyjaśnia ponadto, że dusze czyśćcowe “nie myślą ani o osobistych cierpieniach, ani o dobru, jakie by im przypaść mogło; gdyby im dane było nad tym rozmyślać, nie miałyby miłości doskonałej”. Gdy słyszymy z ust Świętej, że dusze czyśćcowe nie myślą o swym cierpieniu, nie znaczy to bynajmniej, że go nie odczuwają. Znaczy to, że przedmiotem wszelkich ich dążeń jest jedynie Bóg. Wszystko inne, łącznie z cierpieniem, jest na dalszym planie. Dziwić nas może i zastanawiać splatanie się – w jednej osobie – niewymownego cierpienia z równie niewymowną radością w atmosferze pokoju. W swej istocie cierpienie czyśćca jest ogromne. Stanowi jednak doświadczenie – można by powiedzieć – drugorzędne wobec nieopisanej radości z powodu mającego nastąpić spotkania z Bogiem twarzą w twarz. Mimo realizmu cierpienia czyściec jest miejscem niewymownego pokoju. Gdy losy duszy po sądzie szczegółowym są już rozstrzygnięte, jej udziałem staje się stan bezpieczeństwa. Ona w całej pełni doświadcza prawdy, że jest dzieckiem Boga. Doświadcza tego, co intuicyjnie wyczuwał w swym sercu Psalmista, gdy pisał o bezpiecznym przebywaniu pod skrzydłami Boga: “Jak cenna jest Twoja łaska, przychodzą do Ciebie ludzie i chronią się w cieniu Twych skrzydeł” (Ps 36, 8). Duszy czyśćcowej nic już nie może od Boga oderwać. Rozumie również, że cierpienia, którym podlega, są czasowe i w sposób pewny zbliżają ją do bram wiecznej światłości. Cieszy się dokonującym się w niej procesem oczyszczenia. W tajemniczy dla nas sposób doświadcza go i towarzyszy mu. Widzi w nim i wielbi miłosierdzie Boga.

Dusze czyśćcowe cieszą się towarzystwem aniołów stróżów. Wiara mówi nam, że misja tych wiernych towarzyszy naszych ziemskich dni nie kończy się w chwili śmierci. Dopóki ktoś nie osiągnie nieba, jest w drodze. W czyśćcu dusze wciąż jeszcze są w drodze. Pomiędzy aniołem stróżem a człowiekiem istnieje szczególna więź. Jest ona żywa w czasie ziemskiego życia człowieka, w czasie jego pobytu w czyśćcu i z pewnością ma swoje doskonałe dopełnienie w wieczności nieba. W jakiś tajemniczy sposób misje aniołów stróżów są ściśle powiązane z losami konkretnych ludzi. W pewnych okolicznościach dusze czyśćcowe cieszą się również towarzystwem Matki Bożej. Zaświadcza o tym święta Faustyna. “Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie jest ich największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję Gwiazdą Morza. Ona im przynosi ochłodę”.

W testamencie z krzyża Jezus przekazał Maryi każdego z nas i zlecił Jej zadanie duchowego macierzyństwa. Ta łączność z Maryją nie ulega zerwaniu w chwili śmierci. Maryja jest jej wierna również podczas naszych wędrówek przez stan czyśćca.