W kręgu Bożych tajemnic. Śmierć, czyściec, piekło, niebo

Maryja w tajemnicy mojego życia i umierania (cd.)



Modlitwa zawierzenia Maryi na rozpoczęcie dnia

Maryjo, Matko dobrej śmierci, już dzisiaj oddaję Ci czas i okoliczności, w jakich nastąpi moje spotkanie z Jezusem. Dopomóż mi mądrze żyć, bym czyniąc dobro, zdał ten najważniejszy egzamin życia. Wstawiaj się za mną teraz i w godzinę mojej śmierci. Amen.

Konferencja pierwsza

Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej (z modlitwy Ave Maria).

Życie z Maryją to gwarancja, że codzienność będzie dobrym przygotowaniem do spotkania z Jezusem, że teraz i godzina mojej śmierci zostaną zespolone.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Cichość i łagodność są sławione w Biblii bardzo często. Ludzie, którzy nie szukają rozgłosu, są duchowo prości i ubodzy, umieją zrozumieć i cierpliwie znosić to, co w bliźnim niedoskonałe, zwyciężają zło dobrem, panują nad złością, nie używają przemocy. To o nich mówi Psalm 37, że “posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem” (Ps 37, 11).

Kształtowana przez Maryję cichość nie szuka rozgłosu. “Pamiętam taką rozmowę z matką Teresą z Kalkuty – wspomina nieżyjący już bp Chrapek – w której prowokacyjnie powiedziałem jej: – Wiesz co, matko, jestem zgorszony, a ona zaskoczona zapytała mnie: naprawdę ojcze, a czym tak cię gorszę? Mówię jej: matka tak pozwala się fotografować niczym jakaś gwiazda filmowa, a ona z uśmiechem odpowiedziała mi: ojcze, zawarłam z Panem Bogiem układ, powiedziałam – Panie Jezu, z radością pozwolę się fotografować, ale ty w zamian za każde zrobione zdjęcie masz trzy dusze z czyśćca wyswobodzić. Myślę, że właśnie ten epizod – konkluduje biskup – najlepiej obrazuje ów dialog człowieka świętego zanurzonego po uszy w Bogu, a jednocześnie głęboko osadzonego w realiach świata i umiejącego we właściwy sposób korzystać z jego dóbr”.

Kształtowana przez Maryję cichość uwielbia Boga swą prostotą. Brat Wawrzyniec od Zmartwychwstania, siedemnastowieczny karmelita bosy z paryskiego konwentu, szewc, kucharz i piewca praktyki Bożej obecności, mawiał: “Nie ma potrzeby dokonywać wielkich dzieł: obracam mały omlet na patelni z miłości do Boga. Gdy go skończę i nie mam innego zajęcia, kładę się twarzą do ziemi i oddaję cześć Bogu, od którego otrzymałem łaskę zrobienia go; wstaję następnie i jestem szczęśliwszy niż król. Kiedy nie mogę już nic uczynić, wystarczy mi, że podniosę źdźbło trawy z miłości ku Bogu… Ludzie szukają dróg, na których mogliby się nauczyć kochać Boga. Pragną to osiągnąć, oddając się sam nie wiem jak różnym praktykom. Podejmują ogromny wysiłek, aby pozostawać w Jego obecności przy pomocy różnych środków. A czyż nie jest prostszym i skuteczniejszym sposobem wykonać wszystko z miłości do Boga wykorzystując zadania, jakie stawia przed kimś jego stan i tak okazać Mu tę miłość oraz trwać wewnętrznie w Jego obecności przez jedność Jego i naszego serca? Potrzeba jedynie podjąć je z uczciwością i w prostocie”.

Kształtowana przez Maryję cichość dokonuje wielkich dzieł mocą ufności. Jej brak jest wielką tragedią. Święty Paweł stwierdza, że człowiek zmysłowy, czyli taki, który w procesie poznawania jest pozbawiony światła łaski, nie może pojąć spraw Bożych. Jest jakby ślepy na to wszystko, co Boża mądrość skryła w wydarzeniach, osobach, w tworach przyrody. Ta ślepota jest gorsza od ślepoty fizycznej, ponieważ zamyka człowieka na świat Bożego działania przybrany w płaszcz codzienności i prostych rzeczy. To, co wzgardzone i niepozorne, często staje się narzędziem działania Boga, środkiem, którym On upokarza ludzką pychę.

Kształtowana przez Maryję cichość uczy mądrej współpracy z Jezusem, bo tam, gdzie Jezus, tam jest często dużo tajemnic. Tajemnica zawsze jest obecna w życiu człowieka, bo to, co Boże, nie daje się całkowicie przełożyć na ludzki język.

Cichość i łagodność niosą ze sobą ducha wielkiego ubóstwa wewnętrznego. Dzięki niemu jesteśmy prawdziwymi dziedzicami obiecanej nam nowej ziemi i nowego nieba. Godzina śmierci, która stawia w obliczu Jezusa, moje doświadczenie cichości pieczętuje jedynie i wprowadza w pełnię posiadania “nowego nieba i nowej ziemi”. Godzina śmierci jest możliwością zaistnienia po raz kolejny pięknego odruchu cichości ludzkiego serca.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. W terminologii biblijnej, w porządku łaski słowo “sprawiedliwość” odpowiada dobroci i miłosierdziu. Jezus błogosławi więc tych, którzy już teraz łakną i pragną, czyli usilnie dążą, by żyć na co dzień dobrocią i miłosierdziem. Tak kształtowane życie to po prostu realizowanie woli Bożej względem każdego człowieka, o czym przypomina święty Paweł: “Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1 Tes 4, 3). Temu pragnieniu świętości wychodzi naprzeciw Maryja, pomagając wytrwać i nie zniechęcić się na drogach świętości aż do momentu, gdy godzina śmierci zamknie czas wysiłku i sprawi, że spoczniesz w Bogu, źródle wszelkiej dobroci i nasycenia. Godzina śmierci będzie ponownym i już ostatnim odruchem twojego serca – odruchem łaknienia i pragnienia, które Ojciec zaspokoi sobą.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. W doczesnym teraz Maryja wyjednuje dar rozeznania potrzebny do praktycznego i skutecznego wychodzenia naprzeciw ludzkim potrzebom. Uwrażliwia na bliźnich, ukazując drogę uczynków miłosierdzia jako pewną drogę do zbawienia.

Święty Paweł naucza: “To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 5–8). Prostymi słowami Jezus wyjaśnił świętej Faustynie ducha takiej postawy: “Kiedy po pierwszych ślubach wkrótce zapadłam na zdrowiu, a pomimo serdecznej i troskliwej opieki przełożonych i zabiegów lekarskich czułam się ani lepiej, ani gorzej, wtedy zaczęły mnie dochodzić zdania, że udaję. I tu zaczęło się moje cierpienie, stało się podwójne. Trwało to dość długi czas. W pewnym dniu skarżyłam się Jezusowi, że jestem ciężarem dla sióstr. Odpowiedział mi Jezus: Nie żyjesz dla siebie, ale dla dusz. Z cierpień twoich będą korzystać inne dusze. Przeciągłe cierpienie twoje da im światło i siłę do zgadzania się z wolą moją”.

Godzina śmierci utrwala na wieczność ten piękny sposób postępowania, przynosząc twemu sercu miłosierdzie Ojca. Jest powtórzeniem odruchu otwarcia się na innych, by dać coś z siebie, a tym samym staje się odruchem otwarcia na pełnię miłosierdzia, która przychodzi z rąk Ojca.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Czystość serca, jego prostota i pokora są konieczne, aby spotkać się z Bogiem. Nie tylko na progu wieczności, ale i teraz – w doczesnym życiu. Sam Bóg ustami proroka Izajasza wypowiada umiłowanie ludzi czystego serca: “Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem czci moje imię” (Iz 66, 2b). Słowami Magnificat Maryi potwierdza to upodobanie: “rozprasza ludzi pyszniących się zamysłami serc swoich, a wywyższa pokornych” (Łk 1, 51–52).

Czyste serce umożliwia nabycie prostoty, o czym wspomina autor Naśladowania Chrystusa: “Prostota przenika Boga i Go rozumie. Jeżeli i ty byłbyś wewnętrznie prosty i czysty, widziałbyś jasno i zrozumiał bez trudu wszystkie rzeczy”. Ten, u którego Maryja kształtuje czyste serce, nie jest zaślepiony pychą, zarozumiałością, samouwielbieniem, lecz ma jasne i proste pojęcie Boga. Jak mówi Chrystusowe błogosławieństwo: widzi Boga. Teraz – czyli w tym życiu przez czystą wiarę, a w godzinę śmierci twarzą w twarz.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Serce, które Maryja kształtuje w doczesnym teraz, nabywa stopniowo czystości i otwiera się na Ducha Świętego. A tam, gdzie Duch, tam miłość, mądrość, pokój. Boży duch pokoju pozwala posiadać Boga, widzieć Go wszędzie i we wszystkich. Dlatego święty Franciszek z Asyżu nazywał Go “moim wszystkim”, a święty Jan od Krzyża modlił się: “Moje są niebiosa i moja jest ziemia, moje są narody, moi grzesznicy i sprawiedliwi. Aniołowie są moi, Matka Boża jest moja, wszystkie rzeczy są moje, i sam Bóg jest moim i dla mnie, gdyż Chrystus jest mój i wszystek dla mnie”. Serce, które w ten sposób jest zamieszkiwane przez Ducha pokoju, samo staje się źródłem pokoju. Kto posiada taki pokój, w naturalny sposób promieniuje nim na otoczenie. Nie doświadcza nienawiści, zemsty, wyrachowania. Jest prawdziwie synem Bożym, synem Tego, który jest wiecznym i niezmąconym pokojem. Ta godność zostaje potwierdzona w godzinę śmierci, przynosząc wszystkie właściwe jej wieczne przywileje.