W nocy wiary

Gdybyśmy zapytali teraz o istotę jej "próby duszy", usłyszelibyśmy w odpowiedzi, że polega przede wszystkim na "myślach" pełnych wątpienia przeciwko wierze. Z pewnością, trzeba byłoby tu włączyć te "ekstrawaganckie myśli", o których nic bliżej nie mówi.

Afirmacja swojej wiary



Teresa nie zadowoliła się energicznym odpieraniem ataków przeciwnika, a swą taktykę ucieczki stosowała jedynie po to, by samej z kolei atakować, afirmując odważnie swoją wiarę w prawdzie, którą “te myśli” chciały poddać u niej w wątpliwość. “W każdej nadarzającej się okazji walki (…) biegnę do mego Jezusa i mówię Mu, że jestem gotowa wylać ostatnią kroplę krwi dla wyznania tej prawdy, że Niebo istnieje” (C 7r).

To swoiste odnawianie pełni oddania się Bogu, Jezusowi, poprzez czynienie aktów wiary, mnożonych tyle razy, ile zachodzi taka potrzeba: “Sądzę, że w ciągu tego roku wzbudziłam w sobie więcej aktów wiary niż w ciągu całego mojego życia” (C 7r). Po nocy, w czasie której pokusy były bardziej natarczywe: “Ach! zrobiłam wiele aktów wiary…” (DE 6.8.1). Rozmawiając z matką Agnieszką o “tych mrocznych myślach”: “Oczywiście, są jeszcze cały czas, ale, mimo ich obecności, nie przestaję robić aktów wiary” (DE, str. 526).

W czasie agonii, kiedy cierpienia dochodzą do szczytu, stara się jeszcze walczyć wydając ten okrzyk: “Mój Dobry Boże!… Jesteś taki dobry!… Tak, jesteś dobry! Wiem o tym!” (DE 30.9).

Kiedy indziej, mnoży akty wiary mówiąc pogodnie: “Kiedy będę w Niebie…” (np. DE 27.6), mówiąc Bogu, że Go kocha (DE 30.7.8), czy robiąc znak Krzyża, co kosztuje ją wiele wysiłku (DE 31.8.3). Ze wzruszeniem całuje swój krucyfiks (DE 2.8.5; 19.8.3). Zdarza jej się nawet “głośno śpiewać w sercu: Po śmierci życie jest wieczne” (DE 15.8.7). Nalega, by pozwolono jej przyjąć sakrament namaszczenia chorych i okazuje swą radość, gdy zostaje wysłuchana (DE 30.7.18). Będzie rozczarowana, że nie może spowiadać się u księdza Youfa (DE 6.9.3). Jednak najbardziej zasmuci ją fakt. że, od 19 sierpnia aż do śmierci, pozbawiona będzie Komunii świętej: nie jest zdolna przyjąć najmniejszego kawałeczka Hostii. Wszystkie cierpienia fizyczne, jak i “próbę duszy”, pozwala jej znosić myśl, a raczej pewność pracy dla dobra dusz i działania po śmierci: “Powrócę” (DE 9.7.2).

Reakcja Teresy na wątpliwości zadziwia swą rzeczowością i skutecznością. Zrozumiała, że nie może odwoływać się do żadnej zewnętrznej pomocy. Na uwagę księdza Youfa: “Nie zatrzymuj się na tym, to bardzo niebezpieczne”, odpowiada z humorem: “Mało pocieszające jest to słyszeć” (DE 6.6.2). Kiedy jedna z sióstr, chcąc umocnić ją na duchu, czyta jej piękne teksty, Teresa mówi jej bez ogródek: “To tak, jakby siostra śpiewała!” (DE 23.7.2).

Zrozumiała, że żadne wyjaśnienie, żadna weryfikacja czy racjonalne uzasadnianie, żadne ludzkie dowodzenie nie może jej zwolnić od kroku, którego nikt inny za nią uczynić nie może: “posłuszeństwa wierze” (Rz 16,26) poprzez całkowite przylgnięcie i oparcie się jedynie na Bożym Słowie. Na to jest tylko jeden sposób: umocnić swoją wiarę ćwicząc ją. Wiara, która jest boskim życiem, musi zostać, tak jak życie biologiczne, uruchomiona poprzez konkretne akty. Życie bowiem, jak mówi biologia, otrzymuje swą strukturę poprzez wnętrze.

Teresa nie narzeka, że znalazła się w niewygodnej sytuacji konieczności przylgnięcia do prawdy, której naturalnej oczywistości nie posiada. Zgadza się bez wahania na ciemność wiary: “Więcej pragnęłam nie widzieć Boga i świętych oraz pozostać w nocy wiary, aniżeli inni pragną wszystko widzieć i rozumieć” (DE 11.8.5); “Dopiero w Niebie ujrzymy prawdę o każdej rzeczy. Na ziemi to niemożliwe” (DE 4.8.5). Stara się zatem “nie mając żadnej pociechy wiary (…), przynajmniej pełnić jej uczynki” (C 7r).

W dziedzinie tej nie trzeba zdawać się na uczucia. Teresa wie, że zmieniają się one w zależności od okoliczności i naszego nastroju. Ponadto, nie są odpowiednie do spotkania z Bogiem. Aby znaleźć Go “w duchu i prawdzie”, człowiek musi wydać się w tym, co w nim najgłębsze. Inaczej mówiąc, dusza, poprzez poruszenie swej wolności, musi chcieć wierzyć. Stąd, wobec oblężenia wątpliwości, jasno określona wola Teresy podtrzymywania swojego daru wiary: “Opiewam po prostu to, w co CHCĘ WIERZYĆ” (C 7v), słowa te podkreśliła dwa razy.

Zwróćmy uwagę na dwa szczególne aspekty realizmu terezjańskiego. W swojej walce, Teresa nie szuka forteli. Jej odpowiedź, za każdym razem, jest natychmiastowa: “W każdej nadarzającej się okazji (…) biegnę do Jezusa” (C lx). To cala Teresa! Z drugiej strony, widzimy, jak wspaniale potrafi wykorzystywać wydarzenia, najdrobniejsze fakty do tego, by wznosić się ku Bogu. Posiada sztukę życia chwilą obecną koncentrując w niej całą swą istotę: “Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy” (DE, str. 327, por. str. 645).

Teresie nie można też zarzucić woluntaryzmu, gdyż ostatecznym powodem jej woli wiary jest miłość. Jakże znamienna okazuje się jej refleksja: “Zniechęciłabym się, gdybym nie miała wiary! Albo raczej, gdybym nie kochała Dobrego Boga!” (DE 4.8.4). Odkrywamy tu tajemnicę niewyczerpanej energii, jaką przejawia Teresa w swojej walce przeciwko pokusom. Walczy, by zachować wiarę, którą kocha, gdyż objawiła jej ona Miłość.