Święta Teresa wobec katolików świeckich

Pisma św. Teresy od Jezusa, a szczególnie Życie, Fundacje i Listy mówią o bardzo licznych kontaktach Świętej z ludźmi żyjącymi w świecie. Z nich można się dowiedzieć o jej mocnych i trwałych więzach z rodziną, z osobami zaprzyjaźnionymi, a także z wieloma innymi osobami, które jej pomagają w załatwianiu spraw wokółfundacyjnych.

Św. Teresa wobec rodziny



Rodzina św. Teresy jest bardzo liczna. Ma jedenaścioro rodzeństwa (Ż 1, 3, przyp. 4). Teresa kocha ich wszystkich. Kontakty z nimi, zapisane przez nią, są jednak bardzo różne. Najwięcej świadectw zachowało się na temat jej ojca don Alonsa Sánchez de Cepeda, brata Wawrzyńca de Cepeda y Ahumada oraz najmłodszej siostry Joanny de Ahumada. Te trzy najbliższe osoby posłużą w ukazaniu odniesienia św. Teresy do jej rodziny.

Teresa wobec ojca

W swojej autobiografii Święta daje wspaniałe świadectwo swojemu ojcu. Już książki zamieszczone w inwentarzu posiadłości z roku 1507 jednoznacznie mówią o religijności ojca. Są to następujące tytuły: Zarys życia Jezusa, Traktat o Mszy św., O siedmiu grzechach, Księga Ewangelii, De oficiis Cycerona, Zdobycie ziemi zamorskiej (Ameryki), Koronacja Juana de Mena. Za czasów Teresy było ich więcej. Święta wspomina o czytaniu życiorysów świętych, Moraliach św. Grzegorza i Listach św. Hieronima (Ż 1, 1, 4; 5, 8). Można powiedzieć, że Teresa z czułością kochającego i kochanego dziecka oraz z wielkim podziwem ukazuje obraz swego ojca. Był on wielkiego miłosierdzia, prawdomówny, nigdy nie przysięgał, nie mówił źle o drugich, wszystko znosił z niezachwianym zdaniem się na wolę Bożą, miał wielkie nabożeństwo do Chrystusa Pana niosącego krzyż. Święta zaświadcza także o jego rozmodleniu i praktykowaniu modlitwy wewnętrznej, do której ojca nakłoniła. Kiedy bowiem sama zakosztowała dobrodziejstwa tej modlitwy, zaproponowała ją swojemu ojcu, podrzucając odpowiednie książki, z których wcześniej sama korzystała. On chętnie przejął tę praktykę i, jak pisze Teresa, w ciągu pięciu czy sześciu lat bardzo w niej postąpił. Często odwiedzał Teresę w klasztorze, mając największą pociechę w rozmowie z nią o rzeczach Bożych. Z biegiem czasu spotkania te były bardzo krótkie, bo on uważał dłuższe rozmowy za stratę czasu (Ż 1, 1; 7, 10, 16). W dniu śmierci cieszył się na rychłe oglądanie Boga i samą śmierć poczytywał sobie za zysk. Otaczającą go rodzinę prosił o polecanie go Bogu i Jego miłosierdziu. Wyrażał żal, że nie został mnichem o twardej regule, a ich zobowiązywał, by wiernie służyli Bogu. Swoje cierpienia łączył z męką Chrystusa, bez jakiejkolwiek skargi. Umierając, odmawiał Credo. Święta kończy wychwalanie swego ojca słowami: “Twarz jego po śmierci miała wyraz anielski. I w rzeczy samej, według mnie, z pewnego względu aniołem był pięknością duszy swojej i świętością usposobienia, w jakim życia dokonał” (Ż 7, 15–16). Jak wynika z tego przekazu, Teresę łączy z ojcem głęboka więź nie tylko krwi, ale przede wszystkim więź w Bogu przez wspólne szukanie Go w pracy nad sobą i rozmodleniu. Ta mocna więź trwa u Świętej i wydaje się mieć świątobliwego Ojca wciąż przed oczyma, bo po latach ma widzenie, w którym ogląda ojca i matkę w niebie (Ż 38, 1).

Teresa wobec brata Wawrzyńca

Wawrzyniec de Cepeda, prawie cztery lata od niej młodszy i najbliższy urodzeniem, wydaje się być najbardziej kochanym przez św. Teresę i to nie z powodu jego pieniędzy, którymi pozwolił jej jakby rozporządzać, ale szczególnie z powodu głębokiego wzajemnego umiłowania Boga. Może należy także uwzględnić to następstwo urodzenia. Gdzieś w tych relacjach jakby przebija opiekuńczość Teresy nad młodszym bratem. Wawrzyniec, mając dwadzieścia dwa lata, wyjeżdża do Ameryki. Z tego okresu przed wyjazdem nie ma u Teresy żadnej o nim wzmianki. Wszystko rozpoczyna się dopiero od jej listu do Wawrzyńca z 23 grudnia 1561 roku, w którym składa mu podziękowanie za większą ofiarę przesłaną dla niej i dla rodziny. Pisze, że pieniądze przyszły w bardzo odpowiednim czasie i powinny wystarczyć im na kilka lat. Następnie przekazuje wiadomości o zakupieniu domu na założenie klasztoru o ściślejszej regule oraz podaje pewne szczegóły z tym związane; pisze o tych, którzy są jej pomocni w rozpoczętym dziele, o staraniach podjętych w Rzymie w celu otrzymania bulli zezwalającej na założenie tego domu; dobrze wyraża się o Antonim Moran, który przywiózł i pieniądze, i wiadomości o nim. Pisze również o rodzeństwie, w którym wychwala ich najmłodszą siostrę Joannę, podkreślając jej dojrzałość oraz jej szczęśliwe i zgodne małżeństwo. Na szczególną uwagę zasługuje wyrażona przez Świętą radość z tego, że Bóg dał mu poznać, czym jest świat i obdarzył go pokojem. Cieszy ją, że brat już idzie drogą prowadzącą do nieba i zachęca go, by postępował w służbie Bożej, i dodaje: “Nagroda bowiem obiecana jest bez miary, nigdy więc nie godzi się ustawać w gorliwości, ale każdego dnia należy choć o mały krok postąpić naprzód i nowej na co dzień dokładać usilności… póki nie osiągniemy zwycięstwa”. List kończy pozdrowieniami dla braci Ferdynanda i Piotra, którzy przebywali w Ameryce i podziękowaniem za dar — obraz — oraz życzeniami z okazji Nowego Roku 1562 dla niego i jego żony (L 1). Następne listy są podobne co do treści. Powiadamia go o użyciu pieniędzy przesyłanych przez niego, o podejmowanych fundacjach oraz pociesza po stracie żony (w 1570 r.). W liście 20 wspomina o istnieniu już sześciu klasztorów żeńskich i dwóch męskich, a w Fundacjach pisze o pomocy udzielanej jej przez brata, który ma trochę majątku i wspaniałomyślne serce gotowe wspomagać klasztory w czymkolwiek (F 27, 11). Wracając do treści listów, przekazuje w nich wiadomości o rodzinie w Hiszpanii, zapytuje o tych przebywających w Ameryce, wyraża wielki o nich niepokój, jak również radość z tego, że zamierza powrócić do kraju i w tym zamiarze go utwierdza. Niepokoi się o swego brata Augustyna de Ahumada, bo nie wie, jakie on ma usposobienie do rzeczy Bożych (L 20). Wawrzyniec powraca z Ameryki w 1575 r., po 34 latach tam pobytu, i cały jest do dyspozycji swej siostry Teresy wraz ze swoim majątkiem. Można powiedzieć, że pozwala Teresie tym majątkiem rozporządzać, co dało się już zauważać wcześniej przez informowanie go o potrzebach rodzeństwa czy swoich klasztorów. Prawie zaraz po powrocie jest z Teresą w Sewilli, pomaga przy szukaniu i nabyciu domu na fundację (F 25, 3, 5, 9–10). W Sprawozdaniu z sierpnia 1575 roku św. Teresa jakby usprawiedliwia się z częstego widywania się ze swoim bratem. Jest przekonana, że nie może tego zaniechać, widząc konieczność rozmawiania z nim o potrzebach duszy i ukierunkowaniu jego życia. Dodaje, że te rozmowy były dla niej zmęczeniem i przykrością. Zapewne z inspiracji św. Teresy w Awili miała miejsce swego rodzaju dysputa na temat wyznaczony przez biskupa de Mendoza, do której wybrał czterech świątobliwych przyjaciół Świętej: jest wśród nich oprócz Juliana z Awili, Jana od Krzyża i Franciszka de Salcedo także Wawrzyniec de Cepeda. Inspiracją były słowa usłyszane przez Teresę na modlitwie: Szukaj siebie we mnie. Biskup ocenę wypowiedzi powierzył św. Teresie. Święta dość krytycznie odniosła się do wszystkich wypowiedzi, a swemu bratu wytknęła, że więcej powiedział niż wiedział, ale i delikatnie sugeruje, że Wawrzyniec zbliża się do modlitwy odpocznienia, z czego się cieszy. Nadto jakby łagodzi swój krytyczny osąd i dodaje, że dobrze jest mówić o Bogu (O 5).

Joanna de Ahumada

W przekonaniu św. Teresy Joanna była zacną i dzielną niewiastą, za co należy chwalić Boga (L 1, 9). Podobnie Święta bardzo pozytywnie ocenia jej męża Jana de Ovalle. Serdecznie kocha ich oboje oraz ich dzieci. Spotykają się bardzo często, szczególnie w okresie przed założeniem odnowionego klasztoru św. Józefa w Awili. Teresa swój plan realizuje w tajemnicy. Nie może zajmować się kupnem domu, ani go urządzać. Czynią to za nią Joanna i Jan. Kupują dom pod przyszły klasztor, w nim mieszkają i go przystosowują. Kiedy Święta przez pół roku przebywa w Toledo, oni zajmują się wszystkim (Ż 33, 11; 34, 3; L 35). Część treści listów do Joanny dotyczy tych spraw. Informuje ją o sposobie posyłania listów do Ameryki, o powrocie Wawrzyńca, troszczy się o zdrowie Jana. Joannie nie zawsze dobrze się powodziło. Zabiega więc o pomoc dla niej u Wawrzyńca. Jeden z listów do siostry rozpoczyna zwyczajnym wyjaśnieniem, dlaczego pisze do niej. Po prostu jest okazja i byłoby szkoda z niej nie skorzystać oraz pozbawić ją czytania jej listu. Następnie dziękuje Bogu, że zaradził ich obecnej potrzebie, dzięki temu poprawiły się ich sprawy majątkowe. Ze strony siostry musiały być jakieś oczekiwania na pomoc od Teresy, bo pisze Święta, że ona jako zakonnica nie może jej pomagać tak, jakby chciała. Tym bardziej, że klasztor cierpi biedę. Ona może jedynie obdarzyć jakimiś drobiazgami. I zachęca ich, by starali się wypełniać Bożą wolę, a o wszystkie ich interesy On będzie miał staranie. Uspokaja siostrę, by nie martwiła się o dzieci: niech tylko wiernie służą Bogu, a Bóg ich nie opuści. Nie byłaby Teresą, gdyby z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia nie zachęciła ich do spowiedzi (L 19). Te sprawy majątkowe wracają jeszcze raz w korespondencji Teresy z Joanną. Jak wynika z treści listu Jan, mąż Joanny, miał coś przesłać Wawrzyńcowi, o co prosił, ale Jan tego nie zrobił. Wawrzyniec ciągle ich wspomagał. Pewnie dlatego Święta czyni im mocne wyrzuty, posuwając się nawet do słów: “Chcielibyście widać, by wszystko wam przychodziło gotowe do ręki, a tego wam nikt nie pochwali”. W tym liście są też słowa skargi skierowane do Joanny. Teresa wyrzuca siostrze obojętność wobec utrapień, jakie przeżywa. Równocześnie uskarża się: “Bardzo mi brak Ciebie i czuję się samotną”, a nawet prosi ją o przysłanie trochę pieniędzy. Jest wtedy mianowaną przeoryszą w klasztorze Wcielenia i niczego poza chlebem nie bierze z tego biednego klasztoru (L 30).

Jej stosunek wobec rodziny można określić jej własnymi słowami z listu do Joanny, chociaż odnoszą się jedynie do jej braci zabieganych o majątki i o nie walczących w Ameryce. “O jakże bym dla nich wszystkich, moich braci, pragnęła, by raczej żyli spokojnie, każdy w swoim domu, niżby brali na siebie te wysokie urzędy…” (L 18).