Stworzenia Boże

Pszczoły od wieków uważano za owady święte. Ich pracowitość i niezwykłe zwyczaje fascynowały ludzi, a wytwarzany miód służył za pożywienie i cudowne lekarstwo.  Czy zastanawialiście się, ile kwiatów musiało zakwitnąć, ile pszczół i ich lotów było potrzeba, by zebrać tę małą łyżeczkę miodu na śniadanie?

Pszczoły są bez wątpienia „stworzeniami Bożymi”. Występują w Piśmie Świętym w następujących znaczeniach i kontekstach:

 * pracowitego i twórczego owada, którego owoc pracy jest niezwykłej szlachetności i słodyczy w porównaniu (kontrastowym) z niepozornością pszczoły, jej niewielkimi rozmiarami oraz ostrością jej jadu: „Mała jest pszczoła wśród latających stworzeń, lecz owoc jej ma pierwszeństwo pośród słodyczy.” (Syr 11, 3);

 * udręki, osaczenia, trudnego do opanowania ataku przeprowadzonego przez wrogów, z którego wyzwolić może jedynie Bóg: „Wyszli naprzeciw wam Amoryci, mieszkający w tych górach, gonili was, jak to czynią pszczoły, i pobili was w Seirze aż do Chorma.” (Pwp 1, 44); „Osaczyły mnie w krąg [narody] jak pszczoły, paliły jak ogień ciernie: lecz starłem je w imię Pańskie.” (Ps 118, 12);

 * (występując w szerszym kontekście obok much) symbol (oznaka) wyludnienia, opustoszenia kraju, w związku z tym również ugoru: „Pan sprowadzi na ciebie i na twój lud, i na dom twego ojca czasy, jakich nie było od chwili odpadnięcia Efraima od Judy. W owym dniu zagwiżdże Pan na muchy przy końcu odnóg nilowych w Egipcie i na pszczoły w ziemi asyryjskiej. I przylecą, i wszystkie razem obsiądą parowy potoków i rozpadliny skalne, każdy krzak kolczasty i wszystkie pastwiska.” (Iz 7, 17-19);

 * w znaczeniu duchowo-alegorycznym: dla opisu pokus, uciążliwych i natrętnych trudności duchowych. „Opadły mnie zewsząd jak pszczoły, paliły, jak ogień pali ciernie, lecz w imię Pana je pokonałem” (Ps 118, 12).

Miód! Któż by go nie chciał jeść! Do dziś jest miód bardzo cennym produktem o wielkich walorach odżywczych i leczniczych. Jeśli w każdej Mszy św. kapłan na ofiarowanie przynosi chleb, jako owoc ziemi i wino, jako owoc winnego krzewu i pracy rąk ludzkich, to biorąc do ręki miód możemy mówić, że jest to owoc drzew, roślin i kwiatów oraz pracy naszych pszczół. A w pochwalnym hymnie na cześć świecy paschalnej – paschału – w Wielką Sobotę śpiewamy o tym, że to właśnie pszczoły dostarczyły wosku na tę świecę.

Pszczoła jest symbolem pracowitości. Żyje krótko, bo około 35 dni, z tego przynajmniej połowa to ciężka praca. W ciągu dnia wylatuje z ula do 10 razy i udaje się w poszukiwaniu nektaru nawet na odległość do 4 kilometrów. To daje 10 godzin pilnej i ciężkiej pracy dziennie. Dla zebrania 1 litra miodu pszczoły muszą odwiedzić od 1 – 1,5 miliona kwiatów! Pszczoła umiera z przepracowania, czasem niosąc cenny nektar, pada martwa w drodze do swojego domu. Wykonała swoje zadanie dane jej przez Stwórcę do końca swoich możliwości. Nikt jej nie szuka i nie daje pochówku…

Sama jedna pszczoła niewiele by zdziałała. Rodzina pszczela to bardzo dobrze zorganizowany organizm kierowany przez matkę. Matka potrafi osiągnąć wiek 3 – 5, czasem 6 – 7 lat, co w pszczelim świecie jest prawie wiecznością. Jej życie to ciągła praca i troska o to, by rodziły się nowe pokolenia robotnic.

Gdyby tak naszą ukochaną ojczyznę oddać pszczołom we władanie mielibyśmy kwitnący kraj, bez bezmyślnych przepisów komplikujących życie i pracę prostego człowieka.

Praca pszczół, praca ich hodowców i opiekunów ma na celu nie tylko zebranie cennego miodu, lecz ma także służyć chwale Boga, naszego Stwórcy i Dawcy wszelkiego życia: roślin, kwiatów, drzew, wszelkich istot żyjących i ludzkiego trwania.

Patronem pszczelarzy jest św. Ambrożego. Ciekawy jest żywot tego świętego.

Urodził się w 339 roku w Trierze nad rzeką Mosel, gdzie rosną wspaniałe winogrona. Tam właśnie u mego znajomego winiarza, pana Reissa w Briedel nabywam smakowite wina, którymi się do dziś ja i moi goście zachwycamy. Ojcem Ambrożego był kosul Galii. Po jego śmierci matka Ambrożego przeniosła się do Rzymu. Ambroży otrzymał doskonałe wykształcenie prawnicze i klasyczne, a w wieku trzydziestu kilku lat otrzymał urząd prefekta górnej Italii z siedzibą w Mediolanie. Był także doradcą cesarza Teodozjusza Wielkiego.

Po śmierci biskupa Mediolanu wybuchł spór między arianami i katolikami, czyj kandydat ma być jego następcą na stolicy biskupiej. Ambroży podjął się roli pośrednika i jurora w tym sporze. Skutek był taki, że właśnie jego wybrano na biskupa Mediolanu.

Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że Ambroży był dopiero katechumenem przygotowującym się do chrztu. Za kilka dni przyjął chrzest, a w tydzień później otrzymał sakrę biskupią. Zawrotna kariera, nawet na owe czasy. Był bardzo pracowitym człowiekiem. Napisał wiele dzieł, dzięki którym został mianowany jednym z czterech  Ojców Kościoła Rzymskiego. Ale bardziej zasłynął przez pisanie hymnów i komponowanie melodii do nich. Był też świetnym kaznodzieją, który nawrócił wielu na wiarę chrześcijańską. Wśród nawróconych znalazł się św. Augustyn, który nawróceniem swoim uradował swoją matkę, modlącą się o to prawie całe jej życie.

Św. Ambroży zmarł w 397 roku. Spoczywa w Mediolanie w bazylice Świętych Męczenników w szklanym sarkofagu umieszczonym w krypcie. Przedstawia się go jako świętego w szatach biskupich często jednak z barcią, z rojem pszczół w ręku. Ma to związek z podaniem, jakoby będąc dzieckiem w kolebce został oblepiony rojem pszczół. Pszczoły wlatywały i wylatywały z jego ust nie czyniąc mu żadnej szkody. Nie wchodzimy w to, na ile ta historia jest prawdziwa, coś tam jednak wspólnego z pszczołami musiało być. Ta właśnie historia połączona z jego, iście pszczelą pracowitością sprawiła, że został on patronem pszczelarzy, a postać jego powędrowała na ich sztandar.

My zwykli ludzie – od pszczół uczmy się pracowitości! Od rodziny pszczelej uczmy się poszanowania i doceniania wartości rodziny, dziś tak atakowanej i poddanej niszczycielskiej propagandzie. Nigdy w historii nie było takiego rozłamu między pokoleniami, między rodzicami i ich dziećmi jak w obecnym czasie. Mimo dobrego przykładu i starań rodziców dzieci ich idą zupełnie innymi drogami. Świat dzieci bardzo często nie ma nic wspólnego ze światem i wartościami rodziców.

Jakże często i dramatycznie rodzice pytają: gdzie popełniliśmy błąd? Nigdzie. Po prostu taki jest świat, w którym żyjemy, a który potężnymi środkami oddziaływania na ludzi, zwłaszcza młodych, kształtuje ich spojrzenie na świat.

A świat ten postawił sobie za niepisany cel zniszczyć wszystko, co chrześcijańskie. Więc jeszcze raz: od pszczół się uczmy: pracowitości i poszanowania rodziny.

W czasie pielgrzymki pszczelarzy do Częstochowy jednej z uczestniczek ukradziono klucze od domu i samochodu. Złodziej pomylił się. Pięknie wyglądające etui wziął za portmonetkę. Był na tyle uczciwy, że etui wprawdzie zabrał, ale klucze wyrzucił lub też podrzucił straży klasztornej, od której poszkodowana mogła zgubę odebrać. Kosztowało ją to litr miodu. Za kilka dni zatelefonował do niej dowódca straży klasztornej mówiąc, że tak smacznego miodu jak ten od niej, nie jadł nigdy w życiu, chociaż jego dziadek był pszczelarzem. Złożył zamówienie na następną, większą już dostawę. Dobry jest miód zbierany przez pszczoły w naszym jeszcze chemią i przemysłem nie zatrutym środowisku. Może i z tego powodu nasze pszczoły nie cierpią i nie wymierają na choroby szalejące w innych regionach. W Ameryce już niewiele pszczół pozostało. Z naszego kraju też słychać niezbyt dobre nowiny. Dbajmy więc o nasze czyste i zdrowe jeszcze środowisko. Pamiętajmy! Pszczoła jest jedynym owadem na świecie produkującym żywność dla człowieka.

o. Tomasz Maślanka OCD