Śmierć ojca Jana – przejście przez Ubeda

"W ręce Twe, Panie, powierzam ducha mego". W ten sposób ojciec Jan od Krzyża kończy swoje życie w pierwszej minucie 14 grudnia 1591 roku, w sobotę poświęconą czci Matki Bożej, idąc do nieba, aby odmówić tam jutrznię.

W Ubeda



Ponieważ gorączka nie ustawała, a obrzęk nogi powiększał się i ból był coraz większy, ojciec Jan opuszcza Penuela 28 września, w wigilię św. Michała. Towarzyszy mu ten sam chłopiec, który przybył z Ubeda z ojcem Janem od Matki Bożej i pozostał w Penuela. Przechodząc przez Vilches, “uszli dwie mile i dotarli do Arquillos, grupy wiejskich domów w małej dolince, którą płynie Guadalien. Jeszcze tylko zakręt z zachodu na wschód, aby obejść pagórek i obydwaj podróżni znajdują się przy moście Ariza nad rzeką Guadalimar. Przeszli już około siedmiu mil.

Trzeba zrobić postój. Znajdują schronienie pod jednym z pięciu filarów mostu, wybudowanego jeszcze za czasów rzymskich. Chłopiec, który dwoił się i troił, aby dogodzić choremu, powierzonemu jego opiece, dopytywał się o potrzeby i życzenia. Odpowiedź była wciąż negatywna.

Tym razem na tak samo postawione pytanie chory odpowiedział: “Jeśli można by choć trochę szparagów”, zjadłby je chętnie. Chłopiec rozgląda się i widzi szczęśliwym trafem wiązkę szparagów na kamieniu. Ogromnie szczęśliwy zawiadamia o znalezisku ojca Jana. Ten mu mówi: “Idź i przynieś je, a na ich miejscu połóż kamień, a na nim cztery maravedís”, a to dlatego, aby właściciel zauważył zapłatę.

Dalsza droga przebywała wśród utrapień i niedogodności związanych z chorobą ojca Jana. Około wieczora, gdy dotarli do Ubeda i “kucharz gotował szparagi, stanowiące całe pożywienie chorego, on sam opowiada braciom “niemalże śmieszną historię ich znalezienia”.