Początki – rodzina Yepes

Święty Jan od Krzyża urodził się w Fontiveros. Podróżny, który pragnie dotrzeć pociągiem do tej miejscowości, powinien wysiąść na stacji Crespos, odległej o 64 kilometry od Salamanki, o 48 od Avila, o 169 od Madrytu.

Cień krzyża nad rodziną



Praca w warsztacie tkackim “Yepes-Alvarez” toczyła się zwykłym rytmem i bez przeszkód aż do momentu, gdy Gonzalo zachorował. Od tej pory Catalina czuje się zobowiązana do porzucenia całkowicie pracy przy krosnach, by cały czas poświęcić mężowi.

Wygląda to jak przeznaczenie. Ojciec sierota od lat dziecięcych, także matka osierocona bardzo wcześnie. I oto wkrótce po urodzeniu również i Jan, najmłodszy z rodziny, zostaje sierotą, gdyż ojciec umiera. Ojciec José de Velasco, który był biografem Franciszka, z pewnością dobrze poinformowanym na jego temat, pisze: “Nasz Pan doświadczył jego ojca zsyłając chorobę, która ciągnęła się przez dwa lata, w ciągu których wykazał swoją cierpliwość, jak dobrze umie poddawać się Jego woli. Gdy dopełnił już wszystkich swych obowiązków dobrego chrześcijanina, nasz Pan zabrał go do siebie, przenosząc do wiecznego spoczynku, wyniszczonego ostrym bólem i długimi cierpieniami”.

Szczątki Gonzala znajdują się w kościele parafialnym, obok jego drugiego syna, Luisa, który zmarł będąc jeszcze dzieckiem.

Do wydatków spowodowanych długą i ciężką chorobą ojca dołączają się teraz lata głodu, “jałowe lata”, jak je nazwano, a przy tym czarnorynkowe ceny najniezbędniejszych produktów. “Nie można było dostać chleba, nawet za pieniądze, tak samo jak innych rzeczy do jedzenia. A gdy udało im się zdobyć trochę jęczmiennych placków, uważali to za wielkie szczęście”. Franciszek, starszy syn i brat Świętego, mówi, jakby chciał zamknąć w jednym zdaniu morze cierpienia: “mama od czasu, gdy została wdową, przeszła wiele”. Fakt przytoczony wyżej i mało znany, że Catalina karmiła piersią siostrę Marii Velázquez de Miruena, jest jeszcze bardziej wymowny: nie chodzi tu tylko o zwyczajny dobry uczynek, lecz o świadectwo, jak wiele zabiegów musiało ją kosztować zarobienie kilku groszy dla swoich synów. W istocie, ojciec “woli dać cztery reale miesięcznie więcej tej Yepes, aby to ona, osoba tak cnotliwa, karmiła mu córkę, niż zapłacić choćby mniej jakiejś innej kobiecie”.