Pismo Święte jako Słowo Boże

Na krytyki Erazma pod adresem Kościoła zdwaja modlitwy za Kościół i "heretyków". Odnawia i ożywia w sobie i swych duchowych córkach życie sakramentalne oraz podkreśla wielką wartość modlitwy ustnej i liturgicznej.

Sens mistyczny Pisma świętego



Czytając modlitwy, zwłaszcza psalmy po łacinie, zwykle nic prawie nie rozumiem. Lecz gdy jestem w stanie modlitwy odpocznienia, rozumiem nie tylko samo brzmienie wiersza, jak gdyby był napisany po hiszpańsku, lecz także z rozkoszą pojmuję sens ukryty w słowach“.

Było to swoiste “objawienie” Boże, w skutkach tak samo wspaniałe jak objawienie ściśle mistyczne. Czasem oba rodzaje objawienia łączą się u niej w jedno. Teresa wspomina: “Duszy ukazuje się Trójca Przenajświętsza, w płomiennej jasności, na podobieństwo olśniewającego obłoku, która najpierw ogarnia duchowy szczyt duszy i w tej jasności niewypowiedzianym sposobem poznania widzi ona wszystkie razem trzy Osoby, i każdą oddzielnie. (…) Trzy Osoby Boskie udzielają siebie duszy i mówią do niej, i dają jej zrozumienie tego, co Pan mówi w Ewangelii: «Jeżeli Mnie kto miłuje, będzie przestrzegał mojej nauki, i Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i u niego mieszkać będziemy» (J 14, 23). “O, Boże wielki woła – jakaż to różnica słyszeć te słowa i z wiarą je przyjmować, a w ten sposób czuć i rozumieć całą ich prawdę!“.

Z pokorą przyznaje, że nie rozumie, jak się to dokonuje. To tylko wie, że otrzymuje dusza “tak jasne i głębokie poznanie wielkości Boga, że choćby wiary nie było, która jej mówi, kim jest Bóg, i która każe Weń wierzyć i czcić Go jako Boga, samo już byłoby nieprzepartą siłą do oddania Mu boskiej czci i pokłonu; tak uczcił Go i pokłon Mu oddał Jakub, gdy w swoim widzeniu ujrzał drabinę z ziemi do nieba sięgającą (Rdz 28, 12), a wraz z nią widział zapewne inne jeszcze tajemnice, których wypowiedzieć nie zdołał“.

Tak samo i Mojżesz nie wszystko zdolny był wypowiedzieć, co w krzaku ognistym oglądał, jeno to tylko, co mu Bóg wypowiedzieć dozwolił (Wyj 3, 2). Gdyby duszy jego nie objawił tajemnic, z których poznał i uwierzył, że On, Bóg, do niego mówi, nie byłby się chyba Mojżesz podjął swego posłannictwa pełnego trudów. Snadź wielkie rzeczy oglądał wśród cierni onego krzaka ognistego i stąd nabrał odwagi do tych wielkich czynów, które spełnił dla wyzwolenia ludu izraelskiego“.

Teresa zastrzega się, że może fakty przedstawia niedokładnie, bo zna je jedynie z drugich ust. Pisze: “Powtarzam tylko to, co w tym przedmiocie z ust uczeńszych ode mnie słyszałam, być może jednak, że niedobrze słowa ich pamiętałam“.

Wśród dzieł św. Teresy znajduje się jedno szczególnie zdumiewające, nazywane chętnie g1osą mistyczną; jego tytuł oficjalny brzmi: Podniety miłości Bożej napisane na niektóre słowa pieśni Salomona. Napisała je Święta będąc przeoryszą klasztoru Wcielenia w Awili, przypuszczalnie w latach 1571 – 1573. Był to okres ogromnie dla niej trudny, pełen chorób, trosk o domy Reformy i o Karmel Wcielenia, czas wszelakich udręk, ale też wielkich wzlotów mistycznych. Teresa jakby zapomniała o cechującej ją zwykle roztropności i pod okiem inkwizycji odważyła się jako kobieta i zakonnica pisać na temat strof Pieśni nad pieśniami. Wiedziała dobrze, że komentarze nawet tak sławnych teologów, jak Ludwik z Leonu, inkwizycja zabroniła czytać, mimo to – jak pisze – “poszła za zdaniem osób, wobec których miała obowiązek posłuszeństwa”, aby siostrom “choć w części objaśnić te sprawy głębokie, które zachodzą między duszą a Panem“. I dodaje: “Brak bowiem jasności w tych rzeczach jest dla duszy niemałym strapieniem. Kilka lat temu udzielił mi Pan łaski niewypowiedzianej pociechy wewnętrznej, jakiej doznaję, ile razy słyszę lub czytam niektóre słowa Pieśni Salomonowej. Łaska ta tym dziwniejsza, że choć nie rozumiałam tych słów bez przekładania ich z łaciny na język ojczysty, to jednak sprawiały we mnie głębsze skupienie i wzruszenie niż wszelkie inne najpobożniejsze książki. (…) Teraz już drugi rok daje mi Pan, jak tego pragnęłam, zrozumienie tych słów. I sądzę, że myśli te i uczucia mogłyby posłużyć na pociechę siostrom“.

Siostry rzeczywiście podchwyciły te oblubieńcze strofy i zaczęły je sobie nawet ukradkiem przepisywać, a także, jak pragnęła Matka “pobudzać się” do miłości Bożej. Tej ich “zachłanności” na słowo Boże w języku ojczystym zawdzięczamy, że tekst Podniet ocalał. Kiedy bowiem Matka powiedziała o swoim rękopisie O. Yanguasowi OP, ten z obawy przed inkwizycją, czy też aby ją wypróbować, kazał jej go zniszczyć. Wrzuciła go bez słowa w ogień.

Na początku tego dziełka Teresa wyznaje, że jej poznanie Pieśni jest nadprzyrodzone; jest jej “wrażone” w głąb duszy, choć rozumem treści nie pojmuje. “Co to znaczy, tego nie rozumiem, i niewymownie cieszę się z tego, że nie rozumiem. Bo w istocie, córki, duszę do podziwiania pobudzają i czcią dla Boga przenikają nie tyle te rzeczy, które tu sami możemy objąć rozumem, ile raczej te, których żadną miarą pojąć nie zdołamy“!.

,,Z prostotą bierzmy, co Pan da! (…) Że nie rozumiemy tego, co napisano po łacinie, po hebrajsku albo po grecku, to nie dziw; ale i w przekładzie na nasz rodzimy język ileż jest np. w psalmach chwalebnego króla Dawida fragmentów, które choć w mowie ojczystej, tak przecież są ciemne, jakby były po łacinie!“.

Jedno mam na myśli, pisząc o tych boskich słowach, że pociecha, jakiej ja doznaję z tego, co Pan mi daje poznać, może się i wam udzielić, gdy ją tu opiszę“.

Święta, pisząc na temat Pieśni nad pieśniami, chce siostrom uświadomić ogrom miłości Bożej i uspokoić je, że idą dobrą drogą, gdy je Bóg zaleje łaskami mistycznymi. Pisze: “Dusza rozmiłowana w swoim Ob1ubieńcu może doznawać z Nim wszystkich pociech: omdlewania i konania z miłości, słodkich strapień, rozkoszy i słodyczy, skoro jeno dla Jego miłości porzuci pociechy tego świata i całą siebie odda w Jego ręce“. A więc po prostu przeżycia oblubienicy z Pieśni nad pieśniami staną się jej udziałem.

Jakiej jednak trzeba prostoty i czystości serca, by słów duchowej miłości nie brać w sposób zmysłowy! Teresa przytacza fakt, którego była świadkiem. W Wielki Czwartek przy ceremonii umycia nóg kaznodzieja, na wyrażenie ogromu miłości Chrystusowej, użył słów oblubieńczych z Pieśni. “Kazanie było piękne – stwierdza – a jednak ku mojemu zdumieniu słuchacze tak je opacznie zrozumieli, iż powstał ogólny śmiech. (…) Przykład ten stwierdza naocznie, jak mało jesteśmy świadomi miłości Bożej i sposobni do Jego miłowania, iż zdaje się nam rzeczą niepodobną, by dusza mogła z nim tak poufale obcować i takich z Nim używać rozkoszy“.

Mamy nadzieję, że ten pobożny szkic unaocznił w jakimś stopniu biblijność św. Teresy i ukazał, że Pismo św. było dla niej i w niej życiem, Duchem ożywiającym, jak zresztą każde słowo Pańskie. Należałoby jeszcze prześledzić jej cytaty z listów Apostołów, zwłaszcza św. Jana i Pawła, od których roją się strony jej dzieł, ale to pozostawiamy dociekliwości czytelników. W niniejszym rozdziale – jak zresztą we wszystkich innych – chodzi jedynie o ukazanie konturów duchowości terezjańskiej, nie zaś o jej szczegółową analizę.