Pełnia twórczości – Pisarz w Granadzie

W Granadzie następuje jak gdyby eksplozja witalności Jana od Krzyża. (...) Czterdzieści lat intensywnego i ogromnie różnorodnego życia osiąga swój szczyt podczas sześcioletniego pobytu w Granadzie (1582-1588).

Ach… don Rodrigo!



W tych bardzo otwartych stosunkach ze wspólnotą każda z sióstr ma swoje powody, aby podtrzymywać pełne zaufania kontakty z Janem. Wszystkie miłują go i czują z jego strony wzajemność.

Istnieje jednakże przyjaźń wyjątkowo głęboka z matką Anną od Jezusa, pochodząca jeszcze z Beas. Ponieważ jest ona przełożoną, ma znacznie więcej okazji i potrzeb, aby rozmawiać z ojcem Janem. Wspólnota wie o tym i jest zadowolona. Jej właśnie dedykował komentarz do Pieśni duchowej, co było wielkim wyróżnieniem.

Dwie dusze wielkie i wolne spotykają się. Pewna anegdota ilustruje swobodę, z jaką Jan po przyjacielsku upomniał Annę od Jezusa i szlachetność, z jaką ona opowiada to wydarzenie swoim siostrom. Pewnego dnia ojciec Jan przybył do klasztoru i każe zawołać matką Anną. Ona opowiada mu, że dopiero co skończyła rozmowę z pewnym panem z Granady o imieniu don Rodrigo. Z powodu jego zalet, a może też i dzięki ofierze, którą złożył, matka mówiła o nim z entuzjazmem.

Przeor rozpoczyna rozmową. Od czasu do czasu matka Anna przerywa, nadmieniając: Tak, to mi już powiedział don Rodrigo… Ojciec Jan podejmuje rozmowę na poprzedni temat, a matka Anna znowu: don Rodrigo powiedział mi… Dialog toczył się jakiś czas w ten sposób, aż ojciec Jan uśmiechając się, zauważyć: “Ach, matko przeoryszo, masz głowę pełną don Rodriga” Tylko tyle, ale wystarczyło, by przeorysza zorientowała się, że jest niegrzeczna.

To jedno zdanie ojca Jana w całym kontekście było zarazem pouczające i sympatyczne, tak, że ona sama z prostotą opowiadać może o tym wydarzeniu siostrom, wyznając własną słabość. To wyrażenie stało się przysłowiem dla całej wspólnoty. Kiedy któraś z sióstr mówi zbyt wiele o rzeczach światowych, inne przerywają jej: “Ach, siostro, masz serce pełne don Rodriga”.