Ludzie jak drzewa

Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa” (Mk 8,24). Fragment Ewangelii wg św. Marka przytacza wypowiedź człowieka niewidomego podczas procesu uzdrawiania go przez Jezusa. Skąd to skojarzenie postaci ludzi z drzewami? Co drzewa mają wspólnego z ludźmi? Wbrew pozorom wiele nas łączy. Przede wszystkim naszym wspólnym źródłem istnienia jest Bóg, który stworzył nas z niczego. Mamy podobny skład chemiczny, o podobnych proporcjach podstawowych pierwiastków i związków chemicznych, z wyraźną przewagą wody. Wszak pochodzimy z tej samej ziemi. Nasze organizmy budują atomy, które niegdyś były częścią rośliny, grzyba, zwierzęcia, czy wręcz innego człowieka. Determinuje to obieg materii w przyrodzie.

Natomiast nasze istnienie ma różny cel. Jak czytamy w Księdze Rodzaju ludzie zostali stworzeni na obraz Boga, a rośliny po to, aby służyć człowiekowi, co też – jako istoty posiadające rozumną duszę i wolną wolę – skwapliwie wykorzystujemy. Podlegamy tym samym prawom fizyki, ale wyglądamy zupełnie inaczej. Zostaliśmy odrębnie ukształtowani i żyjemy w inny sposób. Zarówno drzewa jak i ludzie są istotami społecznymi, w których życiu można doszukać się pewnych analogii. Rośliny są samożywne, ale nie samowystarczalne, w przeciwieństwie do ślepego na oczywiste uwarunkowania współczesnego człowieka, który zdaje się zapominać, że jest obrazem Boga, a nie Bogiem. Roślinom wystarcza światło słoneczne, woda, odrobina gleby i tak dla nas ostatnio problematyczny dwutlenek węgla w atmosferze. Człowiek jest dla nich całkowicie zbędny. My potrzebujemy roślin do życia. Póki co jesteśmy od nich całkowicie zależni. Mimo to bez miłosierdzia i głębszej refleksji intensywnie eksploatujemy zasoby drzewne naszej planety, co niekiedy wywołuje wśród nas samych skrajne emocje i nienawiść do przedstawicieli własnego gatunku.

Czy drzewa przejawiają coś na kształt uczuć, jak człowiek?

br. Tomasz Kuzara OCD

Czytaj dalej w najnowszym styczniowo-lutowym numerze „Głosu Karmelu”.