Karmelitańska dusza Pawła VI – ewokacja w rocznicę śmierci

W uroczystość Przemienia Pańskiego, 6 sierpnia, minęło 39 lat od śmierci błogosławionego papieża Pawła VI. Gdy wiadomość o tej śmierci obiegła świat, ówczesny przełożony generalny karmelitów bosych o. Finian Monahan OCD zaznaczył, że „pozostawiła ona wielką pustkę w Karmelu Terezjańskim”. Papież Paweł VI, którego od 19 października 2014 r. czcimy jako błogosławionego, był bowiem mężem modlitwy i apostolskiego zaangażowania, czego przykład widział i wskazywał w wielkich Świętych Karmelu i sam obficie czerpał ze skarbów karmelitańskiej szkoły duchowości. W kilka zaledwie miesięcy po śmierci Pawła VI, włoski Międzyprowincjalny Ośrodek Karmelitów Bosych (Centro Interprovinciale Carmelitano) wydał broszurę pt. „Paolo VI e il Carmelo. Discorsi e documenti” (Firenze 1979), gromadząc 24 teksty Ojca Świętego skierowane do karmelitów bosych lub dotyczące Zakonu.

Nadto jedna z krewnych Pawła VI, Anna Folonari – Maria od św. Józefa (1894-1990) była karmelitanką bosą w rzymskim klasztorze „Tre Madonne”. Przełożony generalny za jej pośrednictwem prosił Ojca Świętego, aby nie pozwalał na angażowanie mniszek karmelitanek bosych w działalność apostolską, czego domagali się podczas reformy posoborowej niektórzy pasterze Kościoła. Paweł VI wziął siostry w obronę i stał się stróżem życia klauzurowego. Klasztor „Tre Madonne” przechowuje stosowną dokumentację w tej kwestii, a nadto listy Ojca Świętego do swojej kuzynki, przepojone umiłowaniem modlitwy i kontemplacji.

Interpretator charyzmatu Karmelu Terezjańskiego

Kiedy po Soborze Watykańskim II wszystkie zakony podejmowały dzieło reformy i odnowienia własnego prawodawstwa, Paweł VI wskazał karmelitom bosym, że „jako naśladowcy wielkiego proroka Eliasza, potężnego herolda Jahwe i figury poprzednika, który obwieścił światu przyjście Mesjasza”, a nadto „jako duchowi synowie św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża”, powinni być mężami modlitwy, ale w otwartości na potrzeby Kościoła, tj. „misje, prowadzenie parafii czy posługiwanie ogólnoduszpasteskie”. W przemówieniu do uczestników Kapituły Generalnej, 22 czerwca 1967 r., papież mówił: „Zdarzy się wam, jak zdarzało się św. Teresie, że w taki sposób czujni będziecie na potrzeby Kościoła (…), że nie staną się one dla was powodem ucieczki, lecz raczej korzyści duchowej. (…) Odczujecie, że palące i liczne potrzeby Kościoła świętego napierają na furty waszych klasztorów, na drzwi waszych cel, aby was przekonać, że nie można uważać za roztargnienie na modlitwie i wyrzut sumienia tego, że z mnichów musicie się stać misjonarzami, z samotnych kontemplatyków mistrzami duchowymi i kaznodziejami dla braci pozbawionych chleba Ewangelii, dla braci łaknących waszego pokarmu duchowego, z doskonałych karmelitów (…) nie mniej doskonałymi proboszczami, a jeżeli zajdzie potrzeba to i bardzo godnymi biskupami, jak to się już zdarzało na chlubę waszego Zakonu, dla zbudowania Kościoła Bożego i na chwałę Bożą”. Jako były arcybiskup Mediolanu, gdzie powierzył karmelitom bosym parafię „Corpus Domini” i nie zwiódł się na ich duszpasterskim zaangażowaniu, Papież Montini podkreślał: „Miłość do Kościoła i odpowiednia władza żądają od was tego, żądają ofiary z siebie, ofiary, która w żadnym wypadku nie zuboży waszej modlitwy, owszem, rozpali ją doświadczeniem, gorliwością i miłością, jak nic innego nie zdołałoby go dokonać. Im więcej dacie tej miłości, tym bardziej ożywi się i zyska na realizmie wasze życie kontemplacyjne”.

Te słowa Namiestnika Chrystusowego, czuwającego nad wdrożeniem w życie uchwał soborowych, zadecydowały, że Konstytucjach zakonnych karmelitów bosych znalazł się zapis o przyjmowaniu i prowadzeniu przez zakonników duszpasterstwa parafialnego.

Obrońca nabożeństwa szkaplerznego

Paweł VI przeszedł do historii jako obrońca kultu maryjnego podczas posoborowej reformy liturgicznej w Kościele. Napisał bowiem adhortację apostolską o tymże kulcie „Marialis cultus” (1974). Ceniąc osobiście nabożeństwo szkaplerzne już wcześniej, w swym przesłaniu na Kongres Mariologiczny w Santo Domingo (1965), Papież stwierdził, że Ojcowie Soborowi, którzy w konstytucji „Lumen Gentium” (nr 67) nakazywali cenienie nabożeństw maryjnych przekazanych przez minione pokolenia, mieli na myśli przede wszystkim nabożeństwo różańcowe i szkaplerzne. I przypominając naukę Piusa XII pisał, że „nabożeństwo szkaplerzne, dzięki swojej prostocie może być zrozumiane przez wszystkich i dlatego rozpowszechniło się ono bardzo wśród chrześcijan, niosąc ze sobą obfite i zbawienne owoce”.  Również we wspomnianej adhortacji apostolskiej „Marialis cultus” (nr 8) Paweł VI bronił nabożeństwa szkaplerznego, stwierdzając, że święto Matki Bożej Szkaplerznej, podobnie jak i święto Matki Bożej Różańcowej, mogą być określane dzisiaj jako święta w wymiarze powszechnym i nie wolno kwestionować ich obecności w odnowionym, posoborowym kalendarzu liturgicznym.

Papież doktoratu św. Teresy od Jezusa

Bł. Paweł VI podjął nadto przełomową decyzję i przyozdobił tytułem doktorów Kościoła dwie pierwsze kobiety w historii: najpierw, 27 września 1970 r. św. Teresę od Jezusa, Reformatorkę Karmelu, a po tygodniu św. Katarzynę Sjeneńską, tercjarkę dominikańską. Decyzję tę – jak czytamy w liście apostolskim Multiformis Sapientia Dei – umotywował on nie tylko faktem „swego osobistego przestawania z nauką Świętej”, ale także tym, że „niezwykle cenili ją jego poprzednicy na Stolicy Piotrowej”, a także „święci mężowie, którzy (…) ze św. Teresą się spotykali i nigdy nie odłączając czci dla jej świętości od nauki, którą uważali za skutek specjalnego działania Bożego (…), cenili ją jako mistrzynię kontemplacji, tak iż Teresa stała się mistrzynią samych mistrzów”.

W światłej i odważnej decyzji papieskiej nie zabrakło też odniesienia do współczesności: „Ta Reformatorka Zakonu Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (…) wyróżniła się mową i pismami, że można do niej zastosować słowa Pisma św.: w pośrodku zgromadzenia Bóg otworzył jej usta (Syr 15,5). (…) Dlatego nie wahamy się ogłosić ją jako pierwszą niewiastę Doktorem Kościoła, aby podkreślić szczególne jej poznanie i nauczanie rzeczy Bożych. Żywimy bowiem mocną nadzieję, że Teresa uroczystym dekretem ogłoszona mistrzynią życia chrześcijańskiego, nowoczesnych także ludzi skutecznie zachęci i pociągnie, aby za tymi rzeczywistościami się ubiegali, które sprzyjają pobożności, kontemplacji i zdobyciu wartości nadprzyrodzonych”.

Ochrzczony w dniu śmierci św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Giovanni Battista Montini, późniejszy Paweł VI, urodzony 26 września 1897 r., w Concesio k. Bresci, cztery dni później, tj. 30 września został ochrzczony w tamtejszej parafii p.w. św. Antonina. Był to właśnie dzień śmierci św. Teresy od Dzieciątka Jezu w infirmerii klasztoru w Lisieux. Papież miał świadomość tej opatrznościowej zbieżności. Podczas wizyty ad limina, jaką składał Papieżowi  bp. Henryk Derouet, ordynariusz diecezji Sées, na terenie której leży Alençon, rodzinne miasto Świętej, Paweł VI powiedział do niego: „Urodziłem się dla Kościoła w dniu, w którym św. Teresa od Dzieciątka Jezus narodziła się dla nieba. To tłumaczy moje szczególne związki, które mnie z nią łączą. Moja matka wszczepiła mi nabożeństwo do Świętej, bo bardzo ją kochała. Dzieje duszy przeczytałem już kilka razy – po raz pierwszy w młodości”. W swym nauczaniu papieskim Paweł VI wielokrotnie cytował niektóre wypowiedzi Świętej, stawiając ją za wzór nabożeństwa do Boskiego Dzieciątka, przykład chrześcijańskiej radości, modlitwy i ofiary w intencji misji. Zaś z okazji jubileuszu setnej rocznicy jej urodzin napisał o niej list apostolski i wskazał w Świętej „opatrznościowe światło dla ludzi naszych czasów”.

W świętych Karmelu wskazywał wzory chrześcijańskiej radości

W 1975 r. Paweł VI ogłosił adhortację apostolską o radości chrześcijańskiej „Gaudete in Domino”, w której przestawił chrześcijaństwo jako religię paschalnej radości. Przywołał wielu mistrzów duchowych i świętych, jako przykłady radości płynącej z zażyłości z Bogiem, od starożytnych Ojców Kościoła, jak Orygenes, czy św. Augustyn, poprzez duchowych mistrzów średniowiecza, jak chociażby Mikołaj Cabasilas, św. Franciszek z Asyżu, św. Bernard z Clairvaux, czy bliższy nam w czasie św. Jan Bosko. Wśród tychże świętych nie zabrakło też przywołania doktorów Karmelu – św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, „którzy podali wskazania o drodze dążenia do świętości i radości” (nr IV). Ze szczególnym naciskiem przykład prawdziwej, paschalnej radości, przeżywanej nawet w największym cierpieniu i opuszczeniu, Papież wskazał w św. Teresie z Lisieux. Ona bowiem „pokazała swoją stromą i odważną drogę całkowitego oddania się Bogu, któremu powierzyła swą małość. Nie było jej obce przeżycie nieobecności Boga, jakiej nasz wiek na swój sposób gorzko doświadcza: Niekiedy małej owieczce (do której się przyrównała) wydaje się, iż wierzy, że nie ma nic, oprócz ciemnych chmur, które ją otaczają… jest to czas, kiedy owa biedna i słaba duszyczka cieszy się doskonałą radością… Jak dobrze jej mimo wszystko tutaj pozostawać, wpatrywać się w niewidzialne światło, które usuwa się z jej wiary!” (Rkps B,5).

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD