Ikona świętej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego

Życie św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego było jak życie “spragnionej łani” biegnącej do wody żywej; jak życie wygnanej gołębicy, szukającej swego gniazda. I taką też się nam ukazuje na ikonie, będącej objawieniem jej “serca”. Pociągnięta przez Boga, objawiającego się w krzaku gorejącym i obecnego w symbolicznym obłoku, podąża na wzgórza Karmelu.

Pod obłokiem

Pochodząca ze Wschodu i mająca ducha wschodniego, córka Karmelu i dziedziczka proroka Eliasza, św. Maria żyje w obecności Boga. Mówiąc językiem “mistyki exodusu” żyje ocieniona obłokiem, który wyłania się z łuku. Obłok ten – znak obecności Boga – to jakby mieszkanie, do którego przychodzi Bóg, aby rozmawiać z ludźmi na ziemi; to jakby wóz ognisty, w którym Bóg unosi człowieka ku wyżynom nieba, aby dać mu je na zamieszkanie.

Serce człowieka, jak łono dziewicy, jest prawdziwym mieszkaniem poszukiwanym przez Boga. Człowiek staje się Świątynią Boga tylko wtedy, gdy trwa w Bogu i znajduje w Nim swe mieszkanie (por. J 15,4). Na miarę jak człowiek znajduje upodobanie przebywania w tym Mieszkaniu – w Bogu, czuje się porwany gwałtownym pragnieniem miłości. Mistycy im bardziej zbliżają się do Boga, tym bardziej płoną pragnieniem zjednoczenia się z Nim. W wymiarze w jakim są z Nim zjednoczeni, czują coraz większe przylgnięcie do Niego. Maria wznosi się w stronę Obłoku tylko dlatego, że uczyniła już w Nim swe mieszkanie. Bóg stał się jej “centrum najbardziej głębokim”. Jest zwrócona ku Niemu, i jednocześnie unosi się do Niego na ognistym wozie (zob. 2 Krl 2,1-12).

Ikonograficznie dwie rzeczywistości, rzeczywistość “zwrócenia” i “unoszenia” wyrażają się swego rodzaju brakiem harmonii jaką można zauważyć między tułowiem a nogami. Kiedy tułów się prostuje, nogi rwą się do przodu, tak jakby nie należały do spokojnego tułowia. Ten kontrast jest zamierzony.

Ruch górnej części ciała wypowie słowa oblubienicy z Pieśni nad pieśniami: wprowadź mnie, królu w twe komnaty (1,4). Ze słowami tak intymnej prośby ściśle łączy się postawa mądrej bierności duszy. Ta pasywność, pełna jednak aktywności w przyjmowaniu Bożego działania, a tak ceniona przez mistrzów Karmelu, była przeżyta w pełni przez wielką kontemplatyczkę galilejską.

Ruch nóg natomiast wyraża inne słowa oblubienicy: Pobiegniemy (Pnp 1,4), które można odnieść do wozu ognistego, w wymiarze, w jakim wznoszenie się człowieka do nieba jest działaniem jednoczesnym łaski Bożej i woli człowieka. W takiej postawie naszej bohaterki znajdują też swą ilustrację słowa Grzegorza z Nyssy: temu, który biegnie do Pana, nigdy nie braknie szerokiej przestrzeni. W ten sposób ten, kto się wznosi nie zatrzymuje się nigdy, idąc od początku przez początki, które nigdy nie mają końca. Ten “bieg” nie jest niczym innym jak wynikiem dynamicznego przyciągania, aby człowiek wszedł w obłok Bożej obecności. Bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego biegnie jednak dalej, nie zatrzymuje się, aż nie zasiądzie z Chrystusem w niebie.

Ten Obłok, w którego kierunku wznosi się bł. Maria, a wyłaniający się z łuku symbolizującego chwałę niebieską, to Duch Święty, który za pośrednictwem Kościoła uobecnia Chrystusa Zmartwychwstałego aż do momentu, gdy stanie się On wszystkim we wszystkich.

Z Duchem Świętym

Relacja św. Marii do Ducha Świętego ma wymiar profetyczny. W czasie bowiem gdy Duch Święty był Wielkim Nieznanym, ona, córka Kościoła Wschodniego, adoptowana przez Kościół Zachodni jest prekursorką w tym, czego nauczał Sobór Watykański II odnośnie ekumenizmu i eschatologii. Ta pokorna, niewykształcona dziewczyna palestyńska była uprzywilejowanym świadkiem działania Uświęciciela, Ducha Miłości, którego Jezus nam zesłał, aby nam towarzyszył na drogach naszego wygnania. Można zapytać: “Dlaczego w jej życiu tyle cudowności, ta egzotyka charyzmatów i różnego rodzaju cudów?” Odpowiedź jest prosta – Bóg wybrał to małe “nic” na zwiastunkę Dobrej Nowiny. Ponieważ spodobało Mu się w ten sposób zamanifestować tę miłość, którą nas darzy. Jako zwiastunka, bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego ucieleśniała też na sposób profetyczny Kościół posoborowy, odkrywający na nowo charyzmaty i doświadczenia, którym będzie musiał stawić czoła.

Nic zatem dziwnego, że z ikony bije radość. To radość całego Kościoła. Maria Arabka raduje się w Bogu swym Stworzycielu i na podobieństwo swego przodka – Dawida, tańczy przed tabernakulum. Na ikonie nadal jest poetką Boga, śpiewającą hymn dziękczynny, prawdziwą ofiarę pochwalną, przez którą “oddaje” Bogu łaski, otrzymane od Niego. W łączności z całym stworzeniem oddaje Bogu chwałę. Jej spojrzenie zwrócone w kierunku światła i ręce puste, a szeroko otwarte, wyrażają całkowitą gotowość przyjmowania oraz bycie darem bezwarunkowym w radosnym uniesieniu swego ducha: To co jest Twoje, z tego co jest Twoje, ja Ci to ofiaruję w imię wszystkich i za wszystkich (anafora liturgii św. Jana Chryzostoma). W geście jej dłoni i oczu obecne jest również przywoływanie Ducha Św. nad tymi “darami”: Przyjdź moje pocieszenie, przyjdź moja radości, przyjdź mój pokoju, moja siło, moje światło. Przyjdź oświeć mnie. Proszę Cię tylko abyś nauczył mnie jak znaleźć Jezusa i jak Go zatrzymać. Pan przez nią mówi do współczesnego Kościoła w jednej z profetycznych wizji: “Jeśli chcesz Mnie szukać, znać Mnie i Mnie naśladować, przywołuj światło – Ducha Świętego, który oświecił uczniów i który oświeca wszystkich, którzy Go przywołują. Zaprawdę mówię wam: ktokolwiek przywoła Ducha Św., będzie Mnie szukał i znajdzie Mnie. Jego sumienie będzie delikatne jak kwiat polny. Pragnę gorąco, aby księża odprawiali każdego miesiąca jedną Mszę na cześć Ducha Św. Ktokolwiek będzie ją odprawiał albo w niej uczestniczył, będzie uczczony przez samego Ducha Św. Będzie miał światło, będzie miał pokój. Będzie uzdrawiać chorych. Będzie budził tych, którzy śpią”.

Z Maryją Dziewicą

Patrząc na duchowy portret Małej Arabki (tak również nazywa się św. Marię), nie sposób nie zauważyć, że życiem swym niby prorokini wskazuje na niepowtarzalną relację Ducha Św. z Matką Boga. Tak jak Maryja, Maria Arabka będzie dziewicą aż do swego rodzaju męczeństwa. Przynależność Arabki do Karmelu – “Zakonu Dziewicy”, czyni jeszcze ściślejszym jej zjednoczenie z Maryją. Jeśli obłok reprezentuje Ducha Św., to również symbolizuje Jego Oblubienicę, to jest Maryję. Ta interpretacja odnosi się do egzegezy karmelitańskiej: obłok, który prorok Eliasz widział na Górze Karmel unoszący się z morza, aby użyźnić ziemię, symbolizuje Matkę Mesjasza, którą Eliasz rozpoznał i pozdrowił.

Krzew gorejący

Przedstawienie płonącego krzewu w kształcie krzyża ma swoją wymowę. Objawienie się Boga w krzewie gorejącym na Synaju (Wj 3,14) jest wydarzeniem niezwykle wzniosłym i zapowiadającym zarazem pełne i ostateczne objawienie Imienia Ojca; objawienie, którym będzie Jego Syn Umiłowany zgodnie ze słowami: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie że JA JESTEM (J 8,28). W tajemnicy Krzyża Jezus staje się najczytelniejszym znakiem miłości Ojca. Epizod z krzewem gorejącym łączy się więc ściśle z tajemnicą Odkupienia. W tej perspektywie zapowiedziane przez Jahwe wybawienie nie jest niczym innym jak Paschą z Chrystusem i w Chrystusie.

Św. Maria ugina więc kolana przed znakiem największego uniżenia Miłości Syna i Ducha w Kościele, przed tajemnicą Eucharystii, w której widzi miłość Boga aż do szaleństwa. Tak jak Mojżesz, św. Maria zdjęła swe sandały. Ogień krzewu odbijający się na jej ubraniu kolorem ziemi zabarwionym czerwienią ma przypominać, że ziemia jest skropiona krwią Baranka, a także wskazywać, że ona sama jest barankiem – ofiarą złożoną za wielu w tajemnicy współcierpienia ekspijacyjnego.

Tajemnicze stygmaty dopełniają jej upodobnienia do Ukrzyżowanego. Ze znakiem podwójnego męczeństwa na szyi: męczeństwa dziewictwa i męczeństwa za wiarę oraz ranami męki Chrystusa, wznosi się ona ku Bogu jako ofiara o wdzięcznej woni.

Objawienie w liniach i kolorach

Podczas gdy niebieski kolor łuku przywołuje światło chwały niebieskiej, tak czerwony kolor krzewu wyraża aspekt pasyjny dramatu Odkupienia. Życie Małej Marii, ukazane na ikonie, zawiera dwa nurty: duchowości wschodniej, doskonale uzupełniającej się z duchowością karmelitańską. Z jednej strony, jest to przemienienie aż do przebóstwienia, dokonującego się pod tchnieniem Ducha Świętego i uśmiercającego starego człowieka. Z drugiej strony współudział w uniżeniu Słowa poprzez świadectwo męczeństwa lub życia monastycznego. To ostatnie pociąga za sobą praktykę ascezy i szczególnej walki duchowej i jest związane z antycypacją Zmartwychwstania. (W Kościele Antiocheńskim zakonnicy są nazywani “Bani Kiyomo” to znaczy “Synowie Zmartwychwstania”).

Jak dla Izraelitów przejście przez pustynię było zarazem marszem ku ziemi Obiecanej, tak wejściem na Górę Karmel realizuje się marsz ku “ziemi Obiecanej”, w której człowiek cieszy się owocami zjednoczenia z Bogiem w miłości przez wiarę. Błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, córka św. Teresy od Jezusa ubrana jest w habit karmelitański odziedziczony od proroków i ojców pustyni. Biały płaszcz, którym jest przyodziana, to znak powołania do pokory.

Św. Maria jest całkowicie zapatrzona w łuk i płonący krzew, co symbolizuje jej pełne miłości oddanie się Bogu oraz komunikuje, że istnieje tylko dzięki ożywiającemu tchnieniu Ducha Miłości. Jeśli zatem biegnie to dlatego, że miłość ją przynagla; jeśli unosi się to dlatego, że miłość daje jej skrzydła. Miłość oczyszczająca i przemieniająca z wielką mocą działa w życiu karmelitanki z Palestyny rozradowując i raniąc jej serce. Fundament jej świętości wspiera się na zapomnieniu o sobie i akceptacji swojej małości, nicości. Na nim mógł Bóg złożyć pełnię swych darów.

Ikona św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego inspirowana jest wspaniałą, trzynastowieczną ikoną z Góry Synaj, przedstawiającą Mojżesza przed krzakiem ognistym. Życie karmelitanki palestyńskiej, pełne trudów i zmagań, było manifestacją obecności Boga całkowicie “Innego”, w naszym przemijającym świecie. O Ty ponad wszystkim jak Cię nazwać inaczej?… Masz wszystkie imiona, jak Cię nazwę? Ty jeden, Którego nie można nazwać śpiewał Grzegorz z Nyssy. Lecz błogosławiona zamiast nazywać Tego, “Którego nie można nazwać” tak daje się ująć przez Boga, że staje się Jego mieszkaniem. Stając się “theophore” – niosącą Boga, jest w Kościele żywą teofanią objawiającą Boga Miłości. Głębia jej “nic”, jest teologiczna w ścisłym tego słowa znaczeniu. A to znaczy, że przez owo “nic” dochodzi do takiego poznania Boga, które pozwala Ojcu wypowiedzieć w niej swoje Imię, którym jest Jego Syn w jedności Ducha Świętego.

Karmelitanki bose, Harissa
Tłumaczenie i adaptacja Paweł Piotr Furdzik OCD
Message de l’icone de la bienheureuse Mariam de Jesus Crucifie, Liban 1983