Fragmenty listów z zesłania: Rafał Kalinowski, Listy, Lublin 1978

Widzę potrzebę pisania, pragnę się z Wami podzielić złą czy dobrą nowiną, wspomnień boję się poruszać, o przyszłości mówić nie umiem, a teraźniejszość musi być zero, albo wyraz urojony, tylko w matematyce, z wielką ostrożnością używany; jakże radzić w podobnym położeniu, kiedy nawet i Wy, coście radzić powinni, zawzięliście się na nas. Jak nas moralnie nie będziecie wspierać, sami sobie rady nie damy i marnie zginiemy. Skrapiajcie więc nas rosą dobroczynną pamięci.

List 130: do Masi i Wiktora Kalinowskich, Irkuck, 24. II.1870



Dzisiaj widzę wszystko w czarnych kolorach, wróciłem z zajęcia zły na siebie i na pacjentki moje. – Nic szkaradniejszego jak potrzeba encyklopedycznych zajęć, z zaniechaniem siakiej takiej specjalności. Wszystkiego umieć niepodobna; stąd nieraz brak postępu nie tyle z winy cierpiącej duszy, jak z mojej własnej, stąd niechęć i do siebie i do wszystkiego, co otacza.

Obecnie w Irkucku jest bardzo wzięta teoria emancypacji płci pięknej spod jarzma płci brzydkiej; dla mnie ta kwestia trąci donquichoterią z jednej strony i pogwałceniem praw naturalnych z drugiej; a co do wychowania i wykształcenia kobiet, jeżeli zostaje dużo do zrobienia, to nie mniej też zmian ku lepszemu wypadałoby dokonać i w kształceniu mężczyzn. O ile zaś ta rzecz na dobie z potrzeby jest trudną w praktyce w chwili, gdzie takie zepsucie opanowało ludzkość całą i kiedy słowo jest w ciągłej sprzeczności z czynem, najbardziej dotkliwie czuje ten, co sam tej materii w życiu codziennym dotyka. – Nie tyle nauki, ile przykładów dobrych dzieciom potrzeba. O ten szkopuł postęp ludzkości się rozbija, postęp nie na papierze, nie w książkach, ale ten postęp realny, odbijający się w życiu i czynach.