Dziedzictwo Eliasza

Koniec ziemskiej działalności Eliasza w Izraelu wiąże się z wyznaczeniem następcy, który kontynuuje misję prorocką i z zadaniem przewodnika duchowego Izraelitów. Pewne znaki końca ziemskiej misji Eliasza widać już w objawieniu się Boga na Górze Horeb, podczas którego Eliasz otrzymuje od Boga polecenie namaszczenia Elizeusza na swego następcę (zob. 1 Krl 19,9-18). Autor Ksiąg Królewskich nie przekazuje samego aktu namaszczenia Elizeusza, gdyż wystarczająco wyraża go narzucenie płaszcza z sierści, który przez pewien okres historii Izraela oznaczał pełnienie funkcji prorockiej (por. 2 Krl 1,8; Zach 13,4; także 1 Krl 11,29n; Mk 1,6; Mt 3,4).

Prorocki płaszcz przekazany ostatecznie Elizeuszowi podczas wniebowzięcia Eliasza staje się magicznym narzędziem, za pomocą którego najpierw Eliasz, a potem Elizeusz rozdzielają wody Jordanu (por. 2 Krl 2,1-18). Rozdzielenie wód Jordanu przez mężów Bożych ma symboliczne znaczenie, które nawiązuje do rozdzielenia wód przez Mojżesza (por. Wj 14,21-27) i przez Jozuego (por. Joz 3,1-4,24). Eliasz, który odnawia porzucone przez Izraelitów przymierze z Jahwe przypomina w tej czynności Mojżesza, pierwszego pośrednika i sługę przymierza. Elizeusz natomiast pełni rolę następcy Eliasza podobnie jak Jozue był następcą Mojżesza. Zarówno Jozue jak i Elizeusz uwiarygodniają swoje posłannictwo przed Izraelitami poprzez cudowne rozdzielenie wód Jordanu. Ich imiona także podkreślają analogię pomiędzy nimi. Elizeusz w oryginalnym hebrajskim brzmieniu może oznaczać „Bóg zbawia”, natomiast imię Jozuego tłumaczy się przez „Jahwe zbawia”.

Ponieważ Mojżesz i Eliasz byli osobami szczególnie wybranymi przez Boga i mieli do wypełnienia szczególne zadanie, Bóg obdarzył ich swoim Duchem, który zstępował na innych. Było to możliwe nie dzięki ich własnej mocy, lecz z postanowienia Boga, który był źródłem owego Ducha. Tak było w przypadku Mojżesza, którego duch udzielił się Eldadowi i Medadawi (por. Lb 11,16-17.24-26) i tak było w przypadku Eliasza, którego duch zstąpił na Elizeusza (2 Krl 2,15). W obrazie zstąpienia ducha Eliasza na Elizeusza jest jednak pewne interesujące znaczenie, któremu warto się przyjrzeć.

Zanim prorok Eliasz został wzięty do nieba, Elizeusz spodziewając się jego odejścia z tej ziemi, poprosił o dwie części jego ducha (2 Krl 2,9). Badacze Pisma Świętego podkreślają, że w wyrażeniu „dwie części” mamy do czynienia z terminologią dotyczącą dziedziczenia. Wyrażenie to określa bowiem podwójną część majątku (dwie trzecie), dziedziczoną przez najstarszego, pierworodnego syna, będącego kontynuatorem linii rodowej (zob. Pwt 21,15-17). Zrozumiałe jest zatem, że prośba o dwie części ducha oznacza pragnienie i zgodę Elizeusza na przejęcie duchowego dziedzictwa Eliasza. W myśl autorów biblijnych zakres i sposób udzielenia Ducha Bożego zależny jest całkowicie od Boga. Dlatego wolno nam postawić pytanie, czy Elizeusz rzeczywiście otrzymał dwie trzecie ducha Eliasza, czyli mniej niż posiadał sam Eliasz, czy też może otrzymał o wiele więcej?

Interesującą podpowiedź daje w tej kwestii hebrajska oraz syryjska wersja Księgi Syracha, w której znajduje się swoisty komentarz do wspomnianych „dwóch części ducha”, o które prosił Elizeusz. Komentarz ten jest poszerzeniem wersetu Syr 48,12. W całości brzmi następująco: „Gdy wir powietrzny zakrył Eliasza, Elizeusz został napełniony jego duchem. Uczynił on [Elizeusz] dwa razy więcej znaków, wszystkie słowa jego ust zamieniały się w cuda. Za swoich dni nie lękał się żadnego władcy i żaden śmiertelnik nie miał władzy nad jego duchem” (tłum. własne). Słowa „uczynił on dwa razy więcej znaków” autorzy hebrajskiej wersji Księgi Syracha interpretują „dwie części ducha”, o które prosił Elizeusz jako „podwojenie ducha” Eliasza. Według nich Elizeusz otrzymał „dwa razy więcej ducha” niż posiadał sam Eliasz. Prawdopodobnie jest to próba odpowiedzenia na pytanie, dlaczego Druga Księga Królewska w cyklu opowiadań o Elizeuszu (2 Krl 2,1-13,21) dostarcza wiele więcej opowiadań o cudach niż czyni to Pierwsza Księga Królewska w przypadku Eliasza (1 Krl 17-19).

Czytaj dalej w ostatnim numerze „Głosu Karmelu”.

Piotr Nyk OCD