Dynamizm i kontemplacja – Synteza Segovii

Jan od Krzyża powraca wreszcie do Kastylii. To są jego rodzinne strony, odpowiadające jego temperamentowi, do których od dawna tęsknił, odkąd posłuszeństwo i przeznaczenie więziły go pośród drzew oliwkowych Andaluzji.

Kontemplatyk zawsze i wszędzie



Budownictwo i robotnicy, wspólnota i konsulta, wszystko i każde z osobna wymagają od Jana wiele czasu i poświęcenia. Obserwując jego życie modlitwy, widzimy, że prowadzi je w sposób tak intensywny i stały, iż wydaje się, jak gdyby nie miał innych zajęć. Trudność polega nie tyle na znalezieniu wiele czasu dla kontemplacji, ile na umiejętności łatwego przechodzenia z tomów kamienia do chóru, z adoracji do robotników.

Gdy się raz zakorzeni w duszy przeżycie kontemplacyjne, to wzrasta ono później w każdym środowisku. “Widywałem go często, jak wychodził ze swej celi w Segovii i oddalał się w kierunku skał znajdujących się w ogrodzie klasztornym; wchodził do małej groty, w której nawet się nie mógł wyprostować i stamtąd wpatrywał się w niebo, w rzeki i w pola. Czasem stąd, czasem zaś z okna swojej celi wpatrywał się w niebo, innym znów razem przed Najświętszym Sakramentem spędzał długie godziny na modlitwie” (zakonnik ze wspólnoty). Nocą zazwyczaj pozostawał na kolanach przed Najświętszym Sakramentem; pozwalając sobie na trochę odpoczynku dla ciała, kładł płaszcz na stopniach ołtarza, i na nim, klęcząc, opierał głowę. A kiedy mu mówiono, by poszedł trochę odpocząć, odpowiadał: “Zostawcie mnie, synowie, bo tutaj znajduję moją chwałę i mój odpoczynek” (o. Alonso od Matki Bożej).

W ciągu tych lat spędzonych w Segovii powtarzają się często, według zeznań świadków, okresy skupienia prawie ekstatycznego. Niekiedy podczas modlitwy wspólnotowej musi wyjść z chóru, gdyż czuje, że popada w ekstazę. Widziano go również, jak w ukryciu uderzał palcami w ścianę, by utrzymać żywą uwagę, kiedy przyjmował odwiedzających i rozmawiał w różnych sprawach. W miejscach publicznych musi zadawać sobie gwałt. Kiedy znajduje się sam w grocie lub w celi, czuje się swobodnie, nie będąc obserwowanym.

Odmawia także swoje modlitwy ustne. Bardzo lubi modlitwę różańcową, ale zawsze w jej wymiarze istotnym i kontemplacyjnym. Używa “różańca bardzo ubogiego, z drewna, ale i tego się wyrzeka dla innego, jeszcze prostszego, zrobionego z ości rybich, i na nim się modlił”.

Wydaje się. być oderwanym od rzeczywistości, jednak pozostaje bardzo uważny na wszystko, co odnosi się do służby braciom i miłości. Odwiedza pracownie klasztorne, by poznać potrzeby innych: pożywienie, odzienie…

“Czasem, jeśli spostrzegł, że jego odzienie było nowsze od odzienia innego współbrata, starał się, by brat rozdzielający ubranie wymienił mu to nowe na bardziej ubogie”. W czasie posiedzeń kapituły generalnej “przyjechał z Madrytu zakonnik, skierowany do jednego z klasztorów w Katalonii. Święty widząc, że miał stary płaszcz, dał mu swój lepszy, a sam zatrzymał sobie jego stary” (o. Alonso od Matki Bożej).