Człowieczeństwo Chrystusa

Dziesięć lat przed śmiercią św. Teresa dostępuje wyjątkowej łaski zwanej w teologii "zaślubinami duchowymi". Jej życie w Chrystusie nabiera nowych akcentów: cieszy się Jego obecnością, słowami, oglądaniem Jego postaci, czasem rąk, boku, najczęściej oblicza.

Słowa Chrystusa



Słowa Chrystusa słyszane przez Teresę są mozaiką tekstów biblijnych. Niosą z sobą łaskę skuteczną na wykonanie tego, co głoszą. Święta nazywa je czynami. Pisze: “Od tych słów, o Boże wielki, jakże się utwierdza wiara, jak się pomnaża miłość!“. I chociaż nadaje im czasem kształt swego sposobu mówienia, mają przecież klimat ewangeliczny i wypełniają ewangeliczne posłannictwo. Ona zaś, gdy chce nam opisać jakąś łaskę wewnętrzną, wyraża ją często cytatem z Ewangelia, jakby na dowód, że łaski mistyczne są urzeczywistnieniem zawartych tam obietnic. Wierzy im wiarą Abrahama. Im czystsze i pełniejsze jest jej zawierzenie, tym wspanialsza Boża odpowiedź i potężniejsza lawina łask. Splatają się one z przeżywaniem tajemnic życia Jezusowego. Mnożą się w czasie Mszy św., przy Komunii św., podczas odmawiania brewiarza, łączą się z rytmem uroczystości roku kościelnego. Wielki Post, Wielkanoc, Zesłanie Ducha Świętego Teresa przeżywa niejako Sercem Jezusa, czując, co On czuł, i oglądając Jego Człowieczeństwo zjednoczone z Bóstwem.

Miała dar przenikania usposobienia Chrystusa, Jego odczuć i przeżyć. Cierpiała, że w dniu chwalebnego wjazdu do Jerozolimy nikt Go do siebie nie przyjął i Jezus musiał w Betanii szukać noclegu. Starała się przeto w Niedzielę Palmową otoczyć Pana szczególną serdecznością, przygotowując się żarliwie na przyjęcie Go w Komunii św. Jej wysiłki nie zostały bez nagrody. Dnia 30 marca 1572 r. poczuła, że w Hostii pulsuje Krew Chrystusa, i Pan rzekł do niej: “Córko, chcę, byś doznała na sobie błogich skutków Krwi mojej i nigdy nie wątpiła o moim miłosierdziu. Ja ją wylałem wśród męki najsroższej, a Ty jej używasz z wielką rozkoszą. Tak ci się hojnie odpłacam za pociechę, jaką ty mi w tym dniu sprawiasz“. W tym okresie Święta bardzo cierpiała fizycznie i duchowo. Po długim poście chciała się trochę posilić, ale żołądek nie przyjmował pokarmu. Wtedy stanął przed nią Chrystus “i widziałam – pisze – jako sam łamie mi chleb i po kęsku kładzie mi w usta, mówiąc: Jedz, córko, i cierp, jak możesz. Żal mi Ciebie, że tak cierpisz, ale na teraz tak potrzeba dla twego dobra“. Teresa dodaje: “Żaden ból już mnie zgnębić nie może, kiedy wiem, że On mnie żałuje“.

Uczestnictwo w Męce Chrystusa dało jej także uczestnictwo w Jego Zmartwychwstaniu. W Wielkanoc po Komunii św. poczuła Chrystusa przy sobie. “Począł mnie pocieszać słowy najczulszej miłości – pisze – między innymi rzekł: «Oto mnie masz, córko; jestem przy tobie, ja sam; pokaż ręce twoje». I uczułam, że bierze je w ręce swoje i do boku swego przykłada; po czym rzekł: «Zobacz rany moje; nie jesteś beze Mnie; przemija krótkość tego życia». Z niektórych rzeczy, które mi powiedział, zrozumiałam, że od chwili swego Wniebowstąpienia nigdy już inaczej nie zstąpił na tę ziemię ani siebie nikomu nie udzielił, jeno w Najśw. Sakramencie“.

Zaślubiny duchowe przeżyła św. Teresa 18 listopada 1572 r. w klasztorze Wcielenia. Poprzedziła je osobliwa próba, na jaką młodziutki ojciec Jan od Krzyża wystawił prawie sześćdziesięcioletnią Matkę Fundatorkę. W czasie Komunii św., którą jej podawał, “przełamał partykułę, podając drugą połowę siostrze przy mnie klęczącej. Uczynił to dla umartwienia mnie, bo mówiłam mu przedtem, że bardzo lubię przyjmować Komunię w partykule całej i dużej, choć wiem dobrze, że to wszystko jedno i że Pan pod każdą najmniejszą cząsteczką cały jest obecny. Wtedy Pan, jakoby stwierdzając, że tak jest, rzekł do mnie: «Nie bój się, córko, nikt nie zdoła odłączyć cię ode Mnie». Potem ukazał mi się w najgłębszym wnętrzu duszy mojej i podając mi rękę prawą, rzekł: «Zobacz ten gwóźdź; jest to znak, że od dnia dzisiejszego będziesz moją oblubienicą. Dotychczas na to nie zasługiwałaś, ale odtąd będziesz broniła mojej czci, nie tylko jako Stworzyciela, Króla i Boga twojego, ale jako prawdziwa Moja oblubienica. Cześć Moja będzie czcią twoją i cześć twoja Moją»“. Łaska ta pozwoliła św. Teresie doświadczyć mistycznych zaślubin Chrystusa z Kościołem w jej duszy, będących wypełnieniem Bożego Przymierza z człowiekiem. Cztery lata później Pan potwierdził to Przymierze: “«Wiesz już, jakie między Mną a tobą spełniły się zaślubiny. Ponieważ jesteś Mi poślubiona, cokolwiek Ja posiadam, jest twoje. Daję Ci więc wszystkie męki i boleści, jakie wycierpiałem; przez nie możesz prosić Ojca mego i na nie się powoływać jak na twoją własność». Wiedziałam wprawdzie – pisze Święta – bo tak mnie uczono, że wszyscy mamy uczestnictwo w zasługach Męki Zbawiciela. Sposób jednak tego uczestnictwa objawił mi się tu w takiej postaci, że miałam uczucie, jakobym otrzymała we władanie wielkie królestwo. (…) Poznałam w tejże chwili, że Ojciec przyjmuje ten układ“.

Wszystkie niemal wielkie łaski mistyczne otrzymywała św. Teresa podczas Mszy św. i Komunii św. We Mszy św. uczestniczyła z mszalikiem w ręce. Dziękczynienie po Komunii św. przedłużała stojąc w klasycznej postawie orantki, ze wzniesionymi rękami.