Cnota miłości w interpretacji i praktyce

Biograficzny zapis św. Teresy urzeka jej ludzkim doświadczeniem miłości jako kształtu przyjaźni. Od dziecka miała wielką zdolność kochania.

Droga do miłości dojrzałej



Do takiego ideału miłości zdąża się najczęściej poprzez miłość niedoskonałą, opartą na przecenianiu elementów zmysłowych. Św. Teresa uczy ukierunkowywać ją, oczyszczać i sublimować, sprowadzając na drogę miłości duchowej. Nie osiągnie miłości doskonałej, kto nie zacznie kochać, choćby w sposób niedoskonały. Nie dojdzie do dojrzałości uczuciowej i duchowej nikt, kto nie nauczy się – najpierw wobec najbliższych domowników  współczuć im, wraz z nimi się radować, pomagać im i nie gorszyć się ich błędami.

W ostatnim rozdziale Twierdzy wewnętrznej przekazuje nam św. Teresa swój duchowy testament.

Zdarza się niekiedy – pisze – że zły duch wzbudza w nas wielkie i wspaniałe pragnienia, abyśmy, nimi się uwodząc, zaniechały tego, co byśmy mogły uczynić dla chwały Bożej, pocieszając się tym, że pragnęłyśmy rzeczy wielkich, lecz niemożliwych. Otóż, chociaż modlitwą możemy rzeczywiście ogarnąć cały świat, nie sięgajmy jednak tak daleko, ale patrzmy, co dobrego możemy uczynić tym, wśród których żyjemy. Tym większa to zasługa przed Bogiem, gdyż bliższym bardziej jesteśmy zobowiązane przyjść z pomocą. Czy mały, sądzicie, będzie to zysk zarówno dla nich, jak i dla was, gdy w postępowaniu waszym taką okażecie pokorę, taką wytrwałość w umartwieniu, taką ochotną gotowość do służenia każdej, taką szczerą dla wszystkich miłość, taką w pełnieniu wszelkiej cnoty stateczność, taką miłość Bożą, iżby wszystkie żarem swoim zapalała? Rzecz pewna, że będzie przyjemna w oczach Boskiego Majestatu taka wasza służba. Czyniąc to, co jest w waszej możności, okażecie Panu, że uczyniłybyście więcej, gdybyście mogły; i wedle tej miary Pan odda wam podwójną zapłatę, bo także za to, coście uczynić chciały.

Ale powiecie mi może: po cóż to nawracanie, przecież wszystkie siostry i tak są cnotliwe? Dlaczego tak sądzić? Dlatego że im która będzie doskonalsza, tym przyjemniejsza z jej ust popłynie chwała Panu, tym pewniejszy pożytek z jej modlitwy dla bliźnich.

Ostatecznie więc, siostry moje, na tym kończę, byśmy nie budowały wysokich wież bez fundamentów. Pan nie patrzy na wielkość czynów, jeno na miłość, z jaką je czynimy. Czyńmy wiernie, co możemy, a Boska łaskawość Jego sprawi, byśmy co dzień mogły uczynić więcej. Nie ustawajmy w pracy, nie traćmy serca, choć trud się przedłuża. Wewnętrznie i zewnętrznie zanośmy Panu taką ofiarę, na jaką nas stać. Pan zaś złączy ją z tą wielką ofiarą, jaką za nas złożył swemu Ojcu na krzyżu, aby przez nią nasza ofiara miała pełną wartość i zasługę, nie wedle małości uczynku, ale wedle miary dobrej woli i miłości, z jaką Mu się bez podziału oddałyśmy“.